Mesalina
Mesalina - (ur. brak, zm. brak) trzecia żona cesarza Klaudiusza, słynna ze swoich intryg i ekscesów seksualnych.
Valeria Messalina
Trzecia żona cesarza Klaudiusza, panującego w latach 41-57, poślubiona przed jego wstąpieniem na tron, zapewne w 39 r.
Zginęła w r. 48.
Poprzez swoją matkę Domicję Lapidę była prawnuczką Marka Antoniusza i Oktawii, siostry cesarza Augusta. Pochodziła więc z rodziny blisko spokrewnionej z panującą dynastią, tym bardziej, że jej ojciec Marek Waleriusz Messala należał do kuzynów Klaudiusza. Jej wybór na małżonkę miał swoje uzasadnienie rodzinne, Urodziła się zapewne nieco po roku 20, zaślubiając więc Klaudiusza w roku 39 miała dobrze ponad 15 lat. Prawdopodobnie już w roku 40 dała mu córkę Oktawię. To imię miało oczywiście podkreślać pokrewieństwo z rodem cesarza Augusta. Natomiast syn przyszedł na świat w lutym 41, kiedy Klaudiusz był już prawie od miesiąca cesarzem. Najpierw chłopiec zwał się Tyberiusz Klaudiusz Germanik; ten przydomek nadano mu dla uczczenia Germanika, ojca Klaudiusza. Jednakże jesienią roku 43, gdy oficjalnie święcono podbój Brytanii, nazwano chłopca Brytanikiem (Britannicus) i tak przeszedł do Historii.
Gdy Mesalina urodziła syna, senat chciał nadać jej tytuł augusty, sprzeciwił się jednak temu sam Klaudiusz. Mimo to niektóre miasta greckie wybijały monety, tak właśnie ją honorując. Otrzymała przywilej siadania w pierwszych rzędach widowni teatru, jaki niegdyś przysługiwał Liwii, wśród dziewic westalek. Miało to swój smaczek, jeśli zważyć, o czym będzie mowa, że Mesalina chętnie odgrywał rolę prostytutki, i to bardzo pracowitej. Mogła też jak westalki jeździć po ulicach stolicy w dwukołowym powozie zwanym carpentum.
Nie ulega wątpliwości, że Mesalina należała do najbardziej zbrodniczych, a zarazem lubieżnych kobiet wśród rzymskich cesarzowych. Pod względem śmierci różnych osób, do jakich bezpośrednio bądź pośrednio się przyczyniła, mogła równać się z nią tylko Agrypina, jej następczyni u boku Klaudiusza. Ofiarą kobiecej zawiści Mesaliny padły dwie Julie, bliskie krewne jej męża. Julię Liwillę, siostrę Kaliguli, zgubiła uroda oraz to, że zdaniem cesarzowej nie okazała jej należytego szacunku; a także zbyt częste rozmowy z Klaudiuszem. Najpierw doprowadziła do wygnania Liwilii na wyspę Pandaterię pod zarzutem cudzołożenia z Seneką, tak sławnym do dziś pisarzem moralistą, a potem do wydania na nią i wykonania wyroku śmierci. Dziewczyna umierając miała niewiele ponad 20 lat. Druga Julia, wnuczka cesarza Tyberiusza, starsza od tamtej o kilkanaście lat, również zginęła skutkiem intryg i oszczerstw Mesaliny. Trzecią sławną kobietą, której śmierć spowodowała, była wielkiej piękności Poppea Sabina, matka późniejszej żony cesarza Nerona. Ta, oskarżona o cudzołóstwo, popełniła samobójstwo ze strachu przed więzieniem.
Mesalina nie oszczędzała również mężczyzn, którzy narazili się jej czymkolwiek, zwłaszcza odmową usług erotycznych, lub których majątku pożądała. Spodobał się cesarzowej były konsul Juniusz Sylan, odwołany z namiestnictwa Hiszpanii w celu poślubienia matki Mesaliny, on jednak okazał się nieczuły na jej zaloty. Doprowadziła, więc do jego zguby przy pomocy wyzwoleńca Narcyza, cieszącego się wielkim zaufaniem cesarza. Oskarżono Juniusza Sylana o przygotowanie zamachu stanu. Jednym z dowodów był rzekomy wieszczy sen Narcyza, w którym widział jak Sylan zabija cesarza. Przedziwnym zbiegiem okoliczności, jak sama twierdziła, Mesalina miała sny podobne. To wystarczyło do wydania i wykonania wyroku śmierci. Marek Winicjusz, dwukrotny konsul, wywołał nienawiść Mesaliny swą oziębłością, został więc z jej polecenia otruty; przynajmniej tak mówiono. Natomiast prefekt pretorianów Katonius Justus zginął, ponieważ Mesalina obawiała się, by nie ujawinił Klaudiuszowi prawdy o tym, co dzieje się w pałacu. Waleriusz Azjatyk zapłacił życiem głównie za swe ogromne bogactwa, a Pompejusz Magnus, zięć Klaudiusza, za to, że łączyły go z cesarzem tak bliskie więzy rodzinne. Podobno też nasłała morderców na małego Nerona, lękała się bowiem, że mógłby stać się w przyszłości rywalem do władzy jej syna Brytanika. Prawdę mówiąc obawy te okazały się słuszne.
Być może niektóre z tych i z innych jeszcze zabójstw przypisywano jej niesłusznie, mogły to być bowiem albo zgony naturalne, albo też stał za nimi ktoś inny. W kilku wszakże wypadkach udział cesarzowej wydaje się bezsporny. Jej zaś wyczyny erotyczne są dobrze poświadczone. Lista znanych z nazwiska kochanków Mesaliny, choć z pewnością niepełna, jest imponująca. Byli wśród nich senatorzy, wysocy dostojnicy, wielcy przedsiębiorcy, ale był też gladiator, lekarz, aktor.
Ulubioną wszakże rozrywką cesarzowej stanowiły orgie zbiorowe. Zmuszała do udziału w nich kobiety zamężne, ich zaś mężowie odgrywali rolę współuczestników lub przynajmniej widzów. Chętnych do zabawy czekały nagrody i zaszczyty, opornych zaś niełaska z wszelkimi jej konsekwencjami. Pewnego razu zorganizowała konkurs wytrzymałości. Jej rywalką była najbardziej wówczas znana uliczna prostytutka. Zwyciężyła cesarzowa: miała dwadzieścia pięć stosunków w ciągu doby.
Pracowała też w zwykłym domy publicznym. Wymykała się tam w przebraniu i w peruce z jasnych włosów, była bowiem brunetką. Stała przed zasłoną swego pokoiku, naga z pozłacanymi piersiami, wabiąc klientów jak Lykiska. Odchodziła jako ostatnia, smutna, bo wciąż nie zaspokojona.
Świadectwa są liczne i niezgodne. Mesalina była nimfomanką, lubieżnicą i zbrodniarką. Zdumiewa, jakim sposobem przez tyle lat jej wyczyny mogły być utrzymane w tajemnicy przed cesarzem? Klaudiusz rzeczywiście nie wiedział o niczym. Był zajęty sprawami państwa i nauki, nie wtrącał się do życia pałacowego. Bezgranicznie ufał żonie i swym wyzwoleńcom, ci zaś solidarnie prowadzili tę samą politykę. Pozwalając Mesalinie na wszystko, nie informując cesarza o niczym, zagarniali wespół z nią ogromne pieniądze. Wszystko było na sprzedaż: obywatelstwo rzymskie, urzędy, wyroki sądowe. Życie erotyczne cesarzowej zgoła wyzwoleńców nie obchodziło. Przeciwnie, jej wyczyny były im na rękę, mogliby bowiem szantażować Mesalinę. Cesarz więc był odgrodzony od bieżących wydarzeń pałacowych murem zmowy i milczenia. Jeśli nawet ktoś by się ośmielił przekazać informacje, łatwo było je podważyć jako oszczerstwa i plotki. Także uczestnicy orgii, nawet ci do tego zmuszeni, przezornie woleli milczeć.
W pewnym jednak momencie Mesalina popełniła błąd o skutkach dla niej tragicznych. Rozzuchwalona bezkarnością oskarżyła przed cesarzem o jakieś przestępstwa i doprowadziła do skazania na śmierć jednego z wyzwoleńców, Polibiusza, zresztą również należącego do rzeszy jej kochanków. Z tą chwilą wszyscy wyzwoleńcy poczuli się zagrożeni. A ona sama ułatwiła im sprawę, decydując się na krok o znaczeniu politycznym.
Zakochana w Gajuszu Syliuszu, konsulu roku 48, zmusiła go najpierw, by rozwiódł się z żoną, ponieważ chciała go mieć wyłącznie dla siebie. Potem podobno sam Syliusz wysunął pomysł, by się pobrali. Liczył na to, że będzie można usunąć Klaudiusza i że sam zajmie jego miejsce u boku Mesaliny nie tylko jako mąż, ale również jako cesarz. Ona początkowo odnosiła się do planu chłodno, podejrzewając, że będzie tylko narzędziem w ręku Syliusza, ostatecznie jednak wyraziła zgodę i formalnie ślub się odbył.
Cesarz przebywał właśnie w Ostii, zapewne w związku z rozbudową tamtejszego portu. Wyzwoleńcy przystąpili natychmiast do działań. Narcyz przekonał nałożnicę Klaudiusza, by to ona pierwsza powiedziała mu o małżeństwie Mesaliny z Syliuszem. Potem sam Narcyz potwierdził te informacje. Przerażony cesarz ruszył natychmiast do stolicy, pytając po drodze ludzi ze swego otoczenia, czy w ogóle jeszcze panuje.
A tymczasem w Rzymie Mesalina, jej mąż i kochankowie święcili winobranie, był to bowiem październik. Tłoczono sok z winorośli, panie przyodziane w skóry występowały jako bochantki, sama zaś Mesalina przewodziła pijackim wrzaskom i pląsom, tańcząc z rozpuszczonymi włosami i z tyrsem w ręku, czyli z kijem, wokół którego owinięta była winorośl, w otoczeniu kochanków. Jeden z nich, sławny lekarz Wetiusz Walens, zapewne dobrze podchmielony, wspiął się na drzewo. Pytano go z dołu, co tam widzi. Odpowiedział: Idzie burza od Ostii!
I rzeczywiście nadchodziła. Jeszcze w trakcie zabawy nagle gruchnęła wiadomość, nie wiadomo, przez kogo przekazana, że cesarz wie o wszystkim i już się zbliża. Momentalnie rozpierzchli się wszyscy. Mesalina pospieszyła do dawnych ogrodów Lukullusa, Syliusz zaś, jakby kompletnie nic się nie stało, zjawił się w swym urzędzie. Pozostali pozamykali się w domach lub szukali kryjówek. Lecz oficerowie niezwłocznie zaczęli wyciągać ich zewsząd i skuwali w kajdany, by stawić przed cesarzem.
Jedyną nadzieją Mesaliny było osobiste spotkanie z Klaudiuszem. Kazała wyprowadzić dzieci, Brytanika i Oktawię, na drogę do Ostii, prosiła też najstarszą z westalek, by się za nią wstawiła. Sama pieszo z trzema tylko osobami przeszła przez miasto, póki nie znalazła wozu wywożącego śmieci z ogrodów, i tak jechała drogą ku Ostii.
Wyzwoleńcy zdawali sobie sprawę, że za żadną cenę nie mogą dopuścić do spotkania jej z mężem. Toteż gdy Mesalina zbliżyła się wołając o posłuchanie, Narcyz zagłuszył jej głos opowiadając, jak to odbyło się wesele z Syliuszem i przedkładając listę erotycznych jej wyczynów. Dzieci, które napotkano u bramy miasta, rozkazano odsunąć, westalkę zaś zapewniono, że cesarz wysłucha obwinionej w swoim czasie. Klaudiusz udał się do koszar pretorianów i krótko przemówił do żołnierzy. Przyznał, że wszystkie jego małżeństwa były nieudane, postanawia więc żyć odtąd samotnie, gdyby zaś postanowienia nie dotrzymał godzi się na śmierć z ich ręki. Potem przystąpił do osądzania ściągniętych zewsząd winowajców. Syliusz, najciężej obwiniony, prosił, by wykonano wyrok natychmiast, co też się stało. Nie stawiali też oporu i dzielnie szli na stracenie inni. Tylko aktor Mnester błagał o litość. Rozdzierał szaty, krzyczał, że zmuszono go do występku batami i że tylko wykonał rozkaz Klaudiusza, który polecił mu we wszystkim być posłusznym Mesalinie. I może byłby się uratował, gdyby Narcyz nie zwrócił uwagi, że skoro skazano tyle wspaniałych osób, nie wypada litować się nad komediantem. Uszedł z życiem Plaucjusz Lateran, a to ze względu na zasługi jego stryja przy podboju Brytanii, usunięto go wszakże z senatu. Natomiast inny senator, Cezoniusz, został uznany za niegodnego męskiej śmierci, skoro podczas orgii odgrywał rolę kobiety.
Klaudiusz powrócił do pałacu, zjadł dobrą wieczerzę i popił ją winem. Polecił, by nieszczęsna, to jest Mesalina, stawiła się jutro celem przesłuchania. Narcyz przerażony takim obrotem sprawy wybiegł do przedsionka i rozkazał oficerowi, by wykonał wolę cesarza i zabił Mesalinę. Ten udał się ze swymi ludźmi do ogrodów Lukullusa, gdzie wciąż przebywała Mesalina. Towarzyszył mu jeden z wyzwoleńców, który miał dopilnować, by cesarzowa nie uniknęła swego losu
Wyłamawszy bramę ogrodu ujrzeli Mesalinę leżącą na ziemi i łkającą, obok zaś siedziała matka, Domicja Lapida. W dniach chwały i rozpusty córki nie utrzymywała z nią kontaktu, obecnie zaś radziła, by nie oczekiwała śmierci z ręki kata, lecz sama ją sobie zadała. Oficer stał milcząc, wyzwoleniec zaczął lżyć cesarzową. Dopiero wtedy Mesalina spróbowała wbić sobie ostrze w pierś lub w szyję. Ręka zbyt jej drżała, oficer więc przeszył kobietę mieczem. Ciało zostawiono matce. Doniesiono cesarzowi podczas biesiady o śmierci Mesaliny, nie dodając jednak, czy zginęła ze swojej czy cudzej ręki. On zaś nie zadawał dalszych pytań, kazał podać sobie kielich i kończył jedzenie, jakby nic się nie stało. W dniach następnych nie okazał żadnych oznak gniewu, wesela, smutku. Nie zwracał uwagi ani na radość oskarżycieli Mesaliny, ani też na łzy własnych dzieci. Pomógł mu senat, uchwalając, że imię i wizerunki Mesaliny winny zostać usunięte ze wszystkich miejsc publicznych i prywatnych (damnatio memoriae). Była pierwszą cesarzową rzymską formalnie skazaną na niepamięć. Być może jednak właśnie to przyczyniło się do zainteresowania jej postacią i przekazania tak wielu informacji o jej zbrodniach i występkach.
Klaudiusz niewątpliwie popadał w rodzaj demencji, co w wypadku Mesaliny objawiało się w sposób wyjątkowo oczywisty i przykry. Wkrótce po jej śmierci potrafił zapytać przy posiłku, dlaczego to pani nie przychodzi, a już dnia następnego po rozprawie z jej kochankami polecił zaprosić niektórych z już straconych na naradę, innych zaś do uczestnictwa w grach; kiedy zaś się nie zjawiali, nazywał ich pogardliwie śpiochami. A z jego łaski spali już snem wiecznym.
I zaraz też, wbrew przyrzeczeniom złożonym publicznie w obozie pretorianów, przystąpił do wyboru nowej, czwartej już żony.
Brak komentarzy | Dodaj komentarz |