Grecki ogień, zatrute strzały, bomby skorpionów
Podtytuł książki – „broń chemiczna i biologiczna w świecie starożytnym” – może zdziwić wiele osób. To już wtedy istniała taka broń? Często nie doceniamy pomysłowości człowieka, zwłaszcza w dziedzinie szkodzenia innym. W książce tej opisane zostały najróżniejsze niekonwencjonalne metody walki stosowane przez starożytnych, od dość powszechnie znanych, jak tytułowy grecki ogień po tak zaskakujące jak oślepiający i duszący pył, czy pociski pokryte substancją, której zapach wywoływał mdłości.
W siedmiu rozdziałach autorka opowiada o poszczególnych typach niekonwencjonalnej broni. Wstęp wyjaśnia nam podejście ludzi antyku do takich metod walki. Zresztą kwestia moralna – czy uzbrojenie tego rodzaju jest „nieuczciwe” czy nie, oraz kiedy dopuszczalne jest jego zastosowanie – przewija się w książce jeszcze wiele razy. W pierwszym rozdziale opisane są początki broni biochemicznej i legendarne przekazy o niej (np. zatruta broń często pojawia się w greckich mitach). Następnie mowa jest o zatrutych strzałach i innych pociskach przenoszących toksyny, a w kolejnej części o stosowaniu trucizn na dużą skalę, np. przez zatruwanie źródeł wody. Czwarty rozdział traktuje o broni biologicznej, czyli sposobach zarażania wrogów rozmaitymi chorobami. Dalej możemy przeczytać o sabotażu poprzez podrzucanie wrogom szkodliwych „podarunków”, np. wina ze środkiem usypiającym. Bardzo ciekawa jest następna część, która dotyczy używania na wojnie zwierząt. Mowa jest tu nie tylko o powszechnie znanych słoniach bojowych, ale też użyciu szerszeni, skorpionów, węży, myszy czy świń. Ostatni rozdział to opis rozwoju broni zapalającej – od płonących strzał do „greckiego ognia”, czyli bizantyjskiego prototypu napalmu. Choć nie jest temu poświęcona osobna część książki, często wspomina się o walce psychologicznej, działaniach mających przestraszyć przeciwnika i odebrać mu chęć do bitwy. W zakończeniu autorka rozważa, do czego doprowadziły prace nad wszelkiego rodzaju bronią chemiczną i biologiczną oraz pisze o niebezpieczeństwach związanych z ogromnymi składowiskami współczesnego arsenału masowego rażenia.
„Grecki ogień...” jest napisany łatwym do zrozumienia, popularnonaukowym stylem. Często cytowani są starożytni autorzy piszący o niekonwencjonalnej broni. Książkę czyta się bardzo przyjemnie (przeczytałem całą w dwa dni). Opisy broni są dość szczegółowe, a jednocześnie jasne. I bardzo obrazowe – radzę nie czytać przy jedzeniu o sposobie wytwarzania scytyjskiej trucizny do strzał i jej działaniu na ofiarę. Tekst jest wzbogacony sporą ilością ilustracji, niestety czarno białych.
Podsumowując – książka Adrienne Mayor jest warta polecenia osobom zainteresowanym militariami i historią wojskowości. Myślę jednak, że spodoba się każdemu miłośnikowi starożytności. Można w niej znaleźć wiele informacji z historii Asyrii, Persji, Grecji i Rzymu, a także bardziej dla nas egzotycznych cywilizacji – Indii i Chin. Mowa jest też o generalnie mało znanych ludach jak Scytowie czy Dakowie. Poza tym „Grecki ogień...” to również wielki zbiór ciekawostek i historycznych anegdot. Dzięki niej będzie można popisać się wiedzą o uodpornionym na trucizny królu Mitrydatesie, epidemii, jaka dotknęła Filistynów za sprawą arki przymierza, czy zastosowaniu żywych płonących świń na polach bitewnych :)
2 celne komentarze | Dodaj komentarz |
Użytkownik | |
Dodano: 2007-01-04 Jestem ciekaw tylko jak te biedne świnie trafiały do celu skoro były podpalane żywcem }:) |
Redaktor | |
Dodano: 2007-01-04 Nie chodziło o trafienie. Kwiczące przeraźliwie świnie płoszyły słonie bojowe :) Naprawdę! |