Dydiusz Julian
Dydiusz Julian - (ur. 30 stycznia 133 r. n.e., zm. 1 czerwca 193 r. n.e.) cesarz rzymski, który „kupił” władzę od pretorianów po śmierci Pertynaksa, jednak kilka miesięcy później zgładzony przez Septymiusza Sewera.
Żył 60 lat
Dydiusz Julian pochodził z zamożnego rodu, osiadłego od wieków w Mediolanie. Dzięki spowinowaceniu z matką Marka Aureliusza wychowywał się na dworze, a gdy dorósł zaczęła się fala zaszczytów. Najpierw pracował jako pomocnik namiestników, później dowództwo legionu, namiestnictwo, konsulat, i znowu namiestnictwo. Osiągnął więc ostatnie szczebelki drabiny władzy. Podobnie jak Pertynaks, tylko ten zaczynał od zwykłego żołnierza, kiedy Julian właściwie od dowódcy legionu.
Jeśli osiągnął tak wiele musiał odznaczać się więc umiejętnością administrowania. W końcu jako zasłużony staruszek osiadł w Rzymie.
Po śmierci Pertynaksa poszedł do koszar pretorianów, aby ci obwołali go cesarzem. Jak się już okazywało, pretorianie mają władzę wyznaczyć jak i usunąć cesarza. Ale co może zrobić senat jeżeli oddziały gwardii władcy są główną siłą militarną w stolicy? Jednak traf zrządził, że Dydiusz Julian miał przeciwnika w ubieganiu się o władzę nad światem starożytnym. Był nim Flawiusz Supicjan, teść zmarłego cesarza. Co w takiej sytuacji mają zrobić pretorianie, jeżeli żaden z nich nie jest im specjalnie miły? Oczywiście ten kto więcej da pieniędzy. Doszło więc do licytacji całego imperium! Rzecz zupełnie bezprecedensowa! Wszystko jest na sprzedaż, władza, legiony, prowincje, miasta itd. Ten haniebny przetarg o władanie nad światem wygrał Dydiusz Julian. Okazało się, że wraz z imperium kupił sobie bonus... Własną śmierć...
Zastraszony senat nie miał innego wyjścia jak ogłosić Dydiusza Juliana cesarzem ludu, senatu i wojska. O nowym panu imperium starożytni przekazują różne osądy. Kasjusz Dion pisze o nim jako o żarłocznym, żądnym władzy lubieżniku, inni natomiast, że była to skromna, inteligenta i pracowita persona. I komu dać wiarę?
Dydiusz nie mógł jednak długo cieszyć się jedynowładztwem. W roku 69, po śmierci Nerona; cesarzami ogłaszali się Galba, Othon, Witeliusz i Wespazjan. Obecnie po 124 latach sytuacja miała się powtórzyć. Powód był ten sam. Pycha legionów. Dlaczego to jakieś obiboki, pretorianie, którzy tylko paradują mają prawo wybierać cesarza, a legioniści, którzy oddają własne życie, chroniąc granic mają się temu biernie przyglądać? Miesiąc później Rzym miał już czterech cesarzy: namiestnika Syrii - Pesceniusza Nigera, namiestnika Brytani - Klodiusza Albina, namiestnika Panonii Górnej - Septymiusza Sewera jak i samego Dydiusza Juliana.
Najbliżej stolicy były oddziały Septymiusza Sewera. I to właśnie on pierwszy ruszył na Rzym. W całym półwyspie Apenińskim nie było większych oddziałów, toteż marsz Sewera nie był w jakikolwiek sposób powstrzymywany. Mieszkańcy miast i wiosek przez, które przechodził traktowały go zupełnie obojętnie, nie było dla nich żadnego znaczenia kto będzie rządził. Dydiuszowi pozostawało tylko ufortyfikować i bronić się w Rzymie. Jednak pretorianie, którzy odwykli zupełnie od trudu wojskowego niemieliby żadnych, nawet najmniejszych szans z zahartowanymi w boju legionistami. Dydiusz ogłosił najpierw Sewera wrogiem państwa, a później myśląc, że pozyska jego względy, ustanowił go współwładcą. Jednak na nic się to zdało. Na podstawie listów Sewera, w których najeźdźca zapewniał, że jeżeli wydadzą samozwańca ani pretorianom ani senatowi nic nie grozi, wydano wyrok na cesarza. Co w takiej sytuacji powinien zrobić senat? Zabito Dydiusza Juliana, opuszczonego przez lud i pretorianów, których tak hojnie obdarował. Za krótkie rządy musiał zapłacić śmiercią.
1 celny komentarz | Dodaj komentarz |
Użytkownik | |
Dodano: 2008-03-07 Ostatnie słowa Dydiusza Juliana to "I co ja takiego strasznego zrobiłem?". Z kolei historycy starożytni pisali o nim, że "niewielu kupiło sobie własną śmierć tak drogo". |