Strona główna Redakcja Współpraca Źródła historyczne Konkursy

DOŁĄCZ DO NAS!

i odkryj historię w najnowszym wydaniu

Dołącz do społeczności histurion.pl, zakładając nowe konto lub logując się poprzez portal facebook.

  • Poznaj innych miłośników historii
  • Odkrywaj historię i poznawaj dzieje postaci historycznych
  • Poznawaj historię z pierwszej ręki ściągając źródła historyczne z naszej bazy
  • Przejrzyj spersonalizowane dane historyczne, np. które postaci historyczne obchodzą z Tobą urodziny

Rejestracja




Załóż nowe konto



LUB

Załóż nowe konto z



Jesteś już użytkownikiem?    Zaloguj się

Zaloguj się w serwisie histurion.pl

Możesz zalogować się w naszym serwisie podając swój adres e-mail oraz hasło podane podczas rejestracji. Możesz również zalogować się poprzez portal facebook.


Nie mam jeszcze konta



Zaloguj się z

Załóż nowe konto w serwisie histurion.pl





Liwia

2010-08-04 | Autor: Brygida Sobieska


Liwia - (ur. brak, zm. brak) trzecia i ostania żona cesarza Augusta, dzięki jej zabiegom Oktawian adoptował Tyberiusza i wyznaczył go swoim następcą.


Livia Drusilla
Trzecia i ostatnia żona Oktawiana, panującego od 27 r. p.n.e. do 14 n.e. jako cesarz August.
Urodziła się 30 stycznia 58 r. p.n.e.
Wyszła za mąż za Tyberiusza Klaudiusza Nerona w 43 r. p.n.e.
Po rozwodzie z nim poślubiła Oktawiana w dniu 17 stycznia 38 r. p.n.e.
W r. 14 n.e. na mocy testamentu zmarłego Augusta została adoptowana do jego rodu jako Julia Augusta. Zmarła w 29 r. n.e., mając 86 lat.
Zaliczona została w poczet bogów w r. 42 n.e. jako Diva Augusta.
Miała dwóch synów z pierwszego małżeństwa.


Wielu współczesnych jej Rzymian uważało, że była surową matką Rzeczypospolitej, a surową macochą domu cesarskiego. To wieloznaczne określenia. Historyk dzisiejszy, pragnący obiektywnie ocenić Liwię i jej rolę w dziejach jako pierwszej cesarzowej Rzymu, staje nieco bezradny wobec faktów i sprzecznych opinii. Była matką czy macochą? Czy dążyła przede wszystkim i za każdą cenę do zapewnienia władzy swemu potomstwu, czy też to tylko splot nieszczęsnych okoliczności sprawił, że przepisywano jej czyny, których w istocie nie popełniła? Czy rację miał August, w sprawach polityki zawsze tak podejrzliwy i bezwzględny, darząc ją całkowitym zaufaniem przez ponad pół wieku, czy też był po prostu ślepy, jak wielu mężczyzn, na to, co się dzieje w jego własnym domu? A może to Klaudiusz, wnuk tak przez Liwię pogardzany, później zaś tak lojalny wobec pamięci o niej, najtrafniej scharakteryzował ją słowami "Ulisses w niewieściej sukni, czyli kobieta mądra, ale też podstępna i niebezpieczna".

Czy prawdziwy jest jej wizerunek, tak plastycznie nakreślony przez nowożytnego powieściopisarza Roberta Gravesa, jako kobiety gotowej na wszystko, by zapewnić przyszłość swym dzieciom, prawdziwej żmii pełzającej po marmurowych posadzkach cesarskiego pałacu? A może zaufać sądowi, jaki z szacunkiem i podziwem wyrażali ludzie bliscy jej czasom?

Rodem, uczciwością, urodą najświetniejsza z Rzymianek, kobieta pod każdym względem bardziej bogom niż ludziom podobna; żona czuwająca nad świętą czystością swego domu, jak nakazują pradawne obyczaje; pani mądra i wielkiego ducha, przystępna bardziej niż dawne matrony; niepanująca nad swymi uczuciami jako matka, ale jako żona uległa, potrafiąca sprostać i przemyślności męża, i udawactwu syna.

Niektóre fakty z jej życia są pewne i bezsporne, inne poddają się różnym interpretacjom.

Ród i pierwsze małżeństwo
Ojciec, Marek Liwiusz Druzus, senator, podczas wojny domowej po zamordowaniu Cezara przez Brutusa i Kasjusza opowiedział się po ich stronie, a przeciw Antoniuszowi i Oktawianowi. Brał udział w bitwie pod Filippi w październiku 42 p.n.e. Gdy Brutus i Kasjusz ponieśli klęskę, popełnił samobójstwo.

A zaledwie w miesiąc później, w dniu 16 XI tegoż roku, jego córka Liwia, żona Tyberiusza Klaudiusza, urodziła syna, przyszłego cesarza Tyberiusza. Miała wtedy zaledwie 16 lat. Jej mąż, którego poślubiła zapewne pod koniec roku 43 p.n.e., należał najpierw do oficerów Cezara, kiedy ten jednak zginął ugodzony sztyletami spiskowców w senacie, natychmiast stanął po stronie zabójców, podobnie jak teść.

Tyberiusz Klaudiusz popadł w konflikt z Oktawianem i ścigany przez jego ludzi musiał w roku 40 p.n.e. uciekać na Sycylię wraz z Liwią i dwuletnim Tyberiuszem. Gdy w Neapolu potajemnie wsiedli na okręt, płacz dziecka omal ich nie zdradził. Z Sycylii przenieśli się na Peloponez, do Sparty, ale i tę musieli opuścić w pośpiechu. W drodze przez góry zaskoczył ich pożar lasu. Liwia omal nie zginęła, płomienie bowiem już lizały jej suknię i osmaliły włosy.

Kiedy jednak Oktawian zawarł w 39 roku p.n.e. porozumienie z Antoniuszem, rodzina mogła powrócić do Italii. I wtedy to Oktawian zetknął się, być może po raz pierwszy, z 19-letnią Liwią, będącą po raz drugi w ciąży. Postanowił ożenić się z nią możliwie szybko, natychmiast. Nie zważał nawet na to, że właśnie wtedy Skrybonia urodziła mu córkę, jedyne, jak miała pokazać przyszłość, jego dziecko. Rozwiódł się ze Skrybonią podobno w dniu urodzin ich córki Julii. Przezornie jednak zwrócił się do kolegium kapłańskiego z zapytaniem, czy wolno ślub zawierać, jeśli przyszła żona jest przy nadziei. Odpowiedziano, że jeśli fakt jest znany, wolno. Otoczenie Oktawiana zauważyło, że od momentu poznania Liwii zaczął się golić, dotychczas bowiem nosił małą bródkę. I takim go znamy z wszystkich podobizn, jako gładkolicego już przez całe życie. A zwyczaj ten, golenie brody, był odtąd praktykowany przez wszystkich cesarzy I wieku.

Drugie małżeństwo
Ślub odbył się w dniu 17 stycznia 38 roku p.n.e. Dziwaczność sytuacji polegała nie tylko na tym, że panna młoda była w zaawansowanej, bo już 6-miesięcznej ciąży. Oto rolę jej ojca, przekazującego władzę nad nią w ręce małżonka, odgrywał dotychczasowy mąż, a zarazem ojciec dziecka, które Liwia podczas ślubu nosiła w łonie! Potem w trakcie wesela doszło do zabawnego incydentu. Było zwyczajem ówczesnych pań, że miały przy sobie małych chłopców, rodzaj amorków. Jeden z nich widząc, że przy uczcie Liwia zajmuje miejsce obok Oktawiana, a Tyberiusz Klaudiusz spoczywa gdzie indziej i z kimś innym, podszedł do niej mówiąc: Co czynisz pani? Przecież twój mąż tam leży!, i pokazał palcem. Na pewno ku niemałej, lecz skrywanej uciesze gości. Pierwszy mąż Liwii zmarł w kilka lat później. Wyprawiono mu okazały pogrzeb, mowę zaś pochwalną wygłosił jego starszy syn Tyberiusz, mając wówczas około 9 lat.

Już w trzy miesiące po ślubie Liwia urodziła syna, który po ojcu otrzymał przydomek Druzus. Oktwian odesłał go natychmiast ojcu rzeczywistemu, czyli Tyberiuszowi Klaudiuszowi, który wychowywał go dopóki żył. A w stolicy w związku z urodzeniem Druzusa krążyło złośliwe porzekadło: Szczęśliwym dzieci rodzą się już po trzech miesiącach!

Tak więc ironia losu sprawiła, że Liwia, córka śmiertelnego wroga Oktawiana, żona jego przeciwnika i sama wraz z rodziną ścigana przez jego ludzi, stała się właśnie jego żoną. Miała też być - o czym w chwili ślubu oczywiście nikt nie mógł wiedzieć - faktycznie i formalnie pierwszą cesarzową rzymską oraz matką przyszłego cesarza. Ona, córka i żona zagorzałych obrońców republiki! Już historyczni zwrócili uwagę na tę niezwykłość sytuacji, jakby wyreżyserowaną przez boginię złośliwego losu.

Małżeństwo miało trwać ponad pół wieku w harmonii, wzajemnym szacunku i miłości. Żadne z późniejszych małżeństw cesarskich w Rzymie nie mogło się z nim równać, ani długotrwałością, ani też tak przykładną zgodą. Był to jednak związek bezdzietny, co stało się przyczyną wielu tragedii osobistych i miało swoje skutki polityczne. Pierwsze i jedyne dziecko urodziło się martwe. Powodem był chyba konflikt krwi, oboje bowiem mieli potomstwo z innych związków. Ale dla starożytnych był to dowód niechęci czy też pomsty bogów.

Gdy pytano Liwię, jakim to sposobem tak przywiązała męża do siebie, odpowiadała: Prawdziwą skromnością; tym, że wszystkie jego życzenia chętnie wykonywałam; i tym, że nigdy się nie wtrącałam do jego spraw, a jego przygód miłosnych nie tylko mu nie wypominałam, ale wręcz udawałam, że nic o nich nie wiem.
Trzeba jednak przyznać, że mąż odpłacał jej najwyższym i jawnym szacunkiem. Nigdy nie ukrywał swego do niej przywiązania i tego, jak bardzo się z nią liczy.

Cesarzowa
O wyjatkowej pozycji Liwii dowodnie świadczyły przywileje i zaszczyty, jakimi obsypywano ją z inicjatywy Oktawiana. Nigdy dotychczas żadna kobieta nie miała w Rzymie praw tak niezwykłych. Już w roku 35 p.n.e. senat uchwalił, że można wznosić ku jej czci posągi, a jej samej wolno prowadzić swe sprawy majątkowe bez opiekuna. Majątek zaś miała olbrzymi i wciąż rosnący. Przyznano Liwii taką samą świętą nietykalność, jaką od pradawnych czasów cieszyli się tylko trybunowie ludu; kontynuacją tej nietykalności trybunów jako przedstawicieli ludu jest immunitet poselski. W kilkanaście lat później otrzymała również przywileje ustawowo przysługujące matką trojga dzieci, choć miała tylko dwóch synów.

W 27 roku p.n.e. senat dał Oktawianowi wiele uprawnień i honorów, a wśród nich także tytuł Augusta, który stał się zarazem częścią jego nazwiska. Tak więc przeszedł do historii jako cesarz August, pierwszy formalnie cesarz rzymski. Rok ów przyjęło się uważać za początek nowego ustroju w dziejach Rzymu. Liwia za życia męża tytułu augusty nie otrzymała. Dopiero po jego śmierci w roku 14 n.e. została w testamencie adoptowana do rodu Augusta, zwała się więc odtąd Julia Augusta. Póki on żył, niemal na wszystkich napisach występuje jako Livia Augusti lub Livia Caesaris, czyli Liwia żona Augusta, względnie Cezara. Za to na napisach w miastach greckich nazywano ją często boginią, na monetach zaś tam wybijanych widnieje jej podobizna oraz tytuł augusta (po grecku Sebaste).
Towarzyszyła cesarzowi w wielu jego podróżach po prowincjach wschodnich i zachodnich, służąc, jak powszechnie uważano, radą i pomocą, choć nigdy nie czyniła tego publicznie.

Liwia i rodzina
Lecz obok blasku cesarskiej chwały, wspaniałych uroczystości i boskich uwielbień toczyło się też życie rodzinne. Miało ono, mimo przykładnej zgody pary małżeńskiej, swoje komplikacje i rzeczywiste dramaty, a nawet tragedie. Cesarz stał przed problemem, jak zapewnić stabilizację państwa i ustroju, a zarazem przyszłość i bezpieczeństwo swego potomstwa. Przecież nic nie było prawnie lub tradycyjnie unormowane. Nowy ustrój dopiero powstawał i faktycznie wszystko opierało się na łączeniu najwyższych urzędów w ręku jednego człowieka, właśnie Augusta. Kto i w jaki sposób ma przyjąć po nim sukcesję? Sprawa była tym bardziej trudna, że nie miał syna.

W 25 roku p.n.e. wydał jedyną córkę Julię za swego siostrzeńca Klaudiusza Marcellusa. On miał wówczas 17 lat, ona - 14. Nie wiemy, czy Liwia aprobowała ten związek. Był on zresztą krótkotrwały, Marcellus bowiem zmarł bezpotomnie już w 2 lata później. I wtedy to po raz pierwszy zaczęto szeptać, że to Liwia ponosi prawdziwą odpowiedzialność za ten zgon przedwczesny, pragnąc bowiem otworzyć drogą do władzy swym synom, mogła posłużyć się trucizną. Zaprzeczano tym oskarżeniom wskazując, że był to rok wyjątkowo nieszczęsny i zebrał w Rzymie ogromne żniwo śmierci; jego ofiarą omal nie padł sam August. Dziś można by zapewne określić, co spowodowało nagły wzrost zachorowań, rodzaj epidemii. Wówczas jednak każdy nagły zgon dawał podstawę do oskarżeń, że dana osoba została otruta.

Drugim mężem młodej wdowy po Marcellusie został z woli Augusta jego najbliższy przyjaciel i współpracownik, Wipsaniusz Agrypa. Był już żonaty, i to z siostrzenicą Augusta, miał też dzieci z tego związku, musiał jednak się rozwieść. Różnica wielu pomiędzy nim a Julią była duża, ponad 20 lat.
Ślub odbył się w roku 21 p.n.e. August wkrótce doczekał się wnucząt: dwóch chłopców i dwóch dziewczynek. Trzeci chłopiec przyszedł na świat już po śmierci Agrypy w roku 12 p.n.e.

Jeśli Liwia żywiła jakieś skryte plany związane z przyszłością jej synów, Tyberiusza i Druzusa, to wobec tak licznego grona wnucząt stały się one nierealne. Lecz właśnie śmierć Agrypy otworzyła pewną możliwość, która została wykorzystana na pewno z inicjatywy samej Liwii.

Jeszcze w roku 12 lub 11 p.n.e. Julia miała poślubić Tyberiusza, starszego od siebie o 3 lata. Ona, dwukrotnie już wdowa z pięciorgiem dzieci, zbliżająca się do trzydziestki, poślubiła mężczyznę, który dla niej musiał się rozwieść z ukochaną żoną Wipsanią, córką Agrypy z jego pierwszego małżeństwa. Miał z nią już dziecko i właśnie była po raz drugi przy nadziei. Tyberiusz uczynił, co mu kazano, Julii o zdanie nikt nie pytał, August zaś i Liwia mogli uważać, że dokonała się rzecz sensowna z politycznego i rodowego punktu widzenia. Oto dzięki temu małżeństwu połączyło się potomstwo Augusta z potomstwem Liwii. Skoro oni oboje nie mieli własnych dzieci z małżeństwa, mogli liczyć na własne wnuki.
Początkowo wydawało się, że mimo wszystko małżeństwo Tyberiusza i Julii będzie udane. Po śmierci wszakże jedynego dziecka, jakie przyszło na świat z tego związku, oboje oddalili się od siebie. Julia prowadziła życie wręcz skandalicznie nieobyczajne, Tyberiusz zaś najpierw znosił to milcząco, a potem wybrał dobrowolne wygnanie.

Nim wszakże do tego doszło, Liwia przeżyła w roku 9 p.n.e. chwile radości, gdy Tyberiusz odbywał owacyjny wjazd do stolicy, czyli rodzaj skromniejszego triumfu, po zwycięstwach w Panonii. Wydała wtedy wraz z Julią przyjęcie dla dostojnych matron. Ale tenże rok przyniósł jej jako matce wielką stratę i ból. Jej młodszy syn Druzus jesienią zmarł w Germanii, nie mając jeszcze 30 lat. Jego zwłoki sprowadzono zza Alp do stolicy. W pół wieku później Seneka tak opisywał ów pochód żałobny i ból matki: "Aż do samego Rzymu ciągnął się kondukt pogrzebowy. Nie dane było matce przyjąć ostatnich pocałunków syna i miłych słów z ust konającego. Długi szlak drogi towarzyszyła szczątkom swego Druzusa, lecz choć przez całą Italię płonęły liczne stosy pogrzebowe, a duszą targała żałość, jak gdyby go przy każdym stosie traciła, to jednak skoro go tylko wniosła do grobowca, jednocześnie pogrzebała i syna, i swoją boleść. (...)Nie zaprzestała wreszcie ani sławić imienia swego Druzusa, ani wystawiać wszędzie jego wizerunków, tak w miejscach prywatnych, jak i publicznych. Z największą przyjemnością i sama ciągle o nim mówiła, i rozmów innych o nim słuchała, słowem, żyła jego pamięcią" (Seneka, Pocieszenie do Marcji, przekład Leona Joachimowicza).

Zachował się ułożony jako pocieszenie dla Liwii poemacik, być może dzieło Owidiusza. By ukoić jej ból, wznoszono posągi i przyznano jej przywilej przysługujące matkom trojga dzieci, choć pozostało przy życiu tylko jedno. Wzięła do swego domu wdowę po Druzusie, Antonię, oraz ich dzieci, dwóch synów i córkę. Szczególnie długo miał 2-letni wtedy chłopczyk, późniejszy cesarz Klaudiusz. Nie znosiła go. Rozmawiała z nim tylko wyjątkowo, upominała go zawsze ostro, i to w krótkich listach lub przez osoby pośrednie. Przyczyną było chyba to, że chłopiec jąkał się i lekko powłóczył nogą, potem zaś okazywał dziwne zainteresowania - historią. Nie wypadało przecież członkowi cesarskiej rodziny tak się prezentować i takie mieć upodobania intelektualne.

Kiedy w 2 roku p.n.e. cesarz skazał na wygnanie na wysepkę Pandaterię jedyną córkę Julię, jej były mąż Tyberiusz, choć sam przebywał na dobrowolnym jakby wygnaniu na wyspie Rodos, usiłował wstawić się za nią. Ściągnął na siebie gniew Augusta. Z trudem tylko Liwia uzyskała u obrażonego cesarza tyle, że Tyberiusza mianowano formalnie i dla pozoru legatem, czyli wysłannikiem władcy.
Jej plany co do przyszłości rodziny legły w gruzach. Druzus nie żył, Tyberiusz był wygnańcem, spadkobiercami Augusta mieli zostać synowie Julii i Agrypy.

Lecz oto los - czy tylko los? - znowu doprowadził do całkowitej zmiany sytuacji.
W roku 2 n.e. zmarł w Marsylii podróżując po Hiszpanii 19-letni Lucjusz Cezar, a w 2 lata później odszedł ze świata na wschodzie jego starszy brat Gajusz mając lat 24. Ich przedwczesna śmierć była wielką tragedią dla cesarza Augusta, który w ten sposób stracił dwóch ukochanych wnuków. Ostatni pozostały przy życiu jego wnuk, Agrypa Postumus, czyli Pogrobowiec, bardzo jeszcze młody, odznaczał się raczej siłą fizyczną niż rozumem.

Trudno się dziwić, że powszechnie, choć oczywiście tylko po cichu, właśnie Liwię oskarżano o podstępne usunięcie dwóch młodzieńców, stojących na przeszkodzie do tronu dla jej jedynego syna Tyberiusza. A ten powrócił do Rzymu z wyspy Rodos właśnie w roku 2 n.e., czyli w roku śmierci Lucjusza Cezara.

Starzejący się i coraz słabszy August musiał mieć młodszego współwładcę i przyszłego następcę. Wahał się długo, kogo wybrać: Tyberiusza, którego nie lubił, czy też Germanika, syna zmarłego przed kilkunastoma latami Druzusa. Za Tyberiuszem przemawiał jego dojrzały wiek, miał bowiem już ponad 40 lat, za Germanikiem pamięć o ojcu i sympatia, jaką sobie ogólnie zjednywał. Przeważały nalegania i zabiegi Liwii, opowiadającej się za Tyberiuszem. Ostatecznie znaleziono wyjście kompromisowe. W czerwcu 4 roku n.e. August adoptował Tyberiusza, ten zaś Germanika. Tak więc spełniły się pragnienia Liwii jako matki: jej rodzony syn i wnuk zostali faktycznie wyznaczeni na spadkobierców władzy najwyższej.
Pozostał wszakże jeszcze jeden wnuk Augusta, Agrypa Postumus, zaledwie o trzy lata młodszy od Germanika. On również został w roku 4 adoptowany przez Augusta, nie dano mu jednak żadnych godności. Zresztą on sam chyba nie zabiegał o to, oddany głównie sportom i wędkowaniu. Był wszakże tak nieroztropny, że ośmielał się narzekać na Liwię jako macochę, od dziadka zaś, Augusta, domagał się zwrotu majątku, jaki odziedziczył po ojcu Agrypie. I stało się tak, że w 6 roku adopcję cofnięto, a młodzieńca cofnięto z Rzymu, a młodzieńca usunięto z Rzymu do dzisiejszego Sorrento. W roku następnym został osadzony na małej wyspie Planazji, niedaleko Korsyki. Nikt nie wątpił, że o jego losie zadecydowała Liwia, która, jak mówiono, całkowicie zawładnęła starym i opadającym z sił cesarzem. Podobno jednak August przynajmniej raz w całkowitej tajemnicy przed Liwią odwiedził Agrypę na Planazji, podobno doszło wtedy do długiej rozmowy, do łez, uścisków. Podobno.

Śmierć Augusta
W lecie 14 roku cesarz opuścił Rzym. Był na Capri i w Neapolu. W sierpniu, już bardzo słaby, zatrzymał się w kampańskim mieście Nola. Liwia natychmiast posłała po Tyberiusza. W dniu 19 tegoż miesiąca zmarł w pełni świadomości i spokojnie, bez cierpień. Przeżył 73 lata. W ostatniej chwili zapytał obecnych, czy dobrze odegrał komedię życia, i zażartował powtarzając słowa, jakie aktorzy wypowiadali pod koniec przedstawienia: A ponieważ graliśmy pięknie, dajcie oklaski i odprowadzajcie nas wszyscy z weselem! I zwracając się tylko do Liwii rzekł, rzekł: Żyj i pamiętaj o naszym małżeństwie. Żegnaj.

Opowiadano jednak również, że w rzeczywistości wszystko odbyło się nieco inaczej. Dom, w którym umierał cesarz, Liwia kazała otoczyć gęstymi strażami, przekazywano wiadomości, że August czuje się lepiej, choć w istocie już nie żył. Oznajmiono o jego śmierci dopiero wtedy, gdy do Natoli przybył Tyberiusz. A równocześnie popłynął na Palanazję okręt z rozkazem zgładzenia Agrypy Postumusa. Kto wydał ów rozkaz? Tyberiusz był podobno zdumiony, gdy oficer zameldował mu, że rozkaz wykonano. A więc...

Zwłoki zmarłego cesarza uroczyście przewieziono do stolicy. Podczas posiedzenia senatu uroczyście odczytano jego testament, przechowywany przez westalki. Swymi głównymi spadkobiercami August czynił Tyberiusza w dwóch trzecich i Liwię w jednej trzeciej. Równocześnie została ona przyjęta do rodu i uzyskała nazwisko męża, zwała się więc odtąd oficjalnie Julia Augusta. Zwłoki spalono na Polu Marsowym, a kości i prochy zebrała i złożyła w grobowcu Liwia. Kiedy już wszyscy się rozeszli, pozostałą jeszcze wraz z najprzedniejszymi senatorami.

17 września August uchwałą senatu został zaliczony w poczet bogów, a Liwię ustanowiono jego kapłanką. Ze swej strony wynagrodziła ona milionem sesterców senatora, który złożył uroczystą przysięgę, że na własne oczy widział Augusta żywcem wstępującego do nieba jak niegdyś Romulus.

Liwia i Tyberiusz
Senatorowie początkowo prześcigali się w proponowaniu coraz to świetniejszych tytułów i honorów dla Liwii. I tak postulowano, by październik nosił nazwę Livius, poprzednie zaś Tiberius i Augustus. Tylko ta ostatnia nazwa została przyjęta i utrzymała się w wielu językach do dziś. Potok pochlebczych pomysłów jeszcze by przybierał na sile, gdyby wreszcie nie położył tamy sam Tyberiusz. Napomniał dostojnych senatorów po ojcowsku, że należy miarkować zaszczyty przyznawane kobietom.

Kasjusz Dion tak charakteryzuje postępowanie Liwii w pierwszym okresie po śmierci męża:
Cesarz poprosił ją, by czyniła to wszystko, co czynić jej wypada. Było to delikatne napomnienie przed jawnym wkraczaniem w sprawy publiczne. A duma jej i chęć znaczenia objawiały się w sposób bardzo widoczny, jak u żadnej dotychczas kobiety w dziejach Rzymu. Przyjmowała w swym domu senatorów i osoby prywatne, a zawsze odnotowywano to w publicznych dokumentach. Pisma Tyberiusza miały przez pewien czas także jej imię w tytulaturze, listy zaś oficjalne wysyłano do obojga. Wprawdzie nigdy nie ośmieliła się stanąć przed senatem, pojawić się w obozach wojskowych i na zgromadzeniach ludu, zachowywała się jednak tak, jakby to ona była władczynią. Za życia Augusta cieszyła się ogromnymi wpływami i głosiła, że to ona uczyniła Tyberiusza cesarzem. Toteż nie wystarczyło jej rządzenie wespół z nim, chciała mieć pierwszeństwo. Powstawały więc różne niezwykłe propozycje dotyczące jej osoby.

Wielu sądziło, że powinna nosić tytuł Matki Ojczyzny, inni zaś, że Tyberiusz ma być nazwany jej imieniem, to jest Tyberiusz syn Liwii, podobnie jak w świecie greckim podaje się imię ojca.
To wszystko niepokoiło cesarza. Nie potwierdził więc większości przyznanych jej przywilejów i nie pozwalał jej na czynienie czegokolwiek, co by wykraczało poza przyjęte zwyczaje. Na przykład: kiedy zamierzała poświęcić w swym domu posąg Augustowi oraz wydać przy tej sposobności przyjęcie dla senatorów i ekwitów wraz z ich żonami, nie dał przyzwolenia. Najpierw senat musiał podjąć odpowiednią uchwałę w tej sprawie, a podczas przyjęcia on ucztował z mężczyznami, ona zaś z paniami. Wreszcie odsunął ją w ogóle od spraw publicznych, musiała się ograniczyć jedynie do swoich prywatnych. Mimo to nadal była tak uciążliwa dla niego, że przebywał coraz częściej poza stolicą, aż wreszcie przeniósł się na Capri. Tyle Kasjusz Dion.

W roku 20 zmarł w syryjskiej Antiochii w niewyjaśnionych okolicznościach wnuk Liwii Germanik, bardzo popularny wśród ludu. Miał lat 34. Pozostawił z małżeństwa z Wipsanią Agrypiną trzech synów i trzy córki. Jeden z synów, zwany Gajuszem Cezarem, miał potem panować jako cesarz Kaligula. Zarówno Liwia, jak i Tyberiusz przyjęli wiadomość o śmierci jej wnuka, a jego bratanka, bez nadmiernego żalu. Nie wzięli nawet udziału w pogrzebie, pod pretekstem, że byłoby czymś poniżej godności ich majestatu publiczne opłakiwanie zmarłego. Podejrzewano zaś, że w istocie obawiali się, by obserwując ich oblicza nie zauważono, jak udany jest to smutek. Ile w tych pogłoskach prawdy, a ile oszczerstw?

Kiedy w roku 22 Liwia ustawiła w pobliżu teatru Marcellusa posąg Augusta, w napisie wymieniła najpierw swoje imię, a dopiero potem Tyberiusza. Ten podobno odczuł to boleśnie, ukrył jednak obrazę. Gdy ciężko zaniemogła, mimo wszystko natychmiast powrócił do miasta. Senat uchwalił w intencji wyzdrowienia Liwii modły, cesarz wszakże nieco ograniczył ich ceremoniał. Wybito monety, na których pod podobizną Liwii widnieje napis Pietas, symbolizujący synowską miłość cesarza do matki. W roku następnym, 23, miasta greckie w Azji Mniejszej postanowiły wnieść świątynię Tyberiuszowi, Liwii i senatowi, a cesarz nie wyraził sprzeciwu. Natomiast nie zgodził się na taką samą propozycję wysuniętą przez miasta Hiszpanii.

Śmierć i testament Liwii
Kiedy ciężko zachorowała w roku 29 i wkrótce zmarła, mając już 86 lat, Tyberiusz, przebywający głównie na Capri, nie zaszczycił jej odwiedzinami i nie wziął też udziału w stosunkowo skromnym pogrzebie. Zasłaniał się ogromem spraw bieżących wielkiej wagi. Toteż mowę pogrzebową wygłosił wychowany przez Liwię prawnuk, Gajusz Cezar, syn Germanika, późniejszy cesarz Kaligula. Senat gotów był obsypać zmarłą wszelkimi zaszczytami, Tyberiusz jednak, powodowany rzekomą skromnością, znacznie je uszczuplił. Stanowczo zabronił zaliczania Liwii w poczet bogów, zaznaczając, że taka byłaby jej wola. Całkowicie zignorował jej testament i poczynione tam zapisy na rzecz wielu osób; był wśród nich także przyszły cesarz Galba. Ostatnią wolę zmarłej zrealizował dopiero kilkanaście lat później Kaligula. Na mocy uchwały senatu przez cały rok, licząc od dnia śmierci Liwii, kobiety miały przestrzegać żałoby, natomiast sam dzień pogrzebu nie był wolny od normalnych zajęć. Uchwalono za to wzniesienie na jej cześć łuku, którego to honoru nigdy jeszcze nie dostąpiła żadna kobieta. Pochowana została w mauzoleum swojego męża.

Później najwięcej dla pamięci Liwii uczynił ten jej wnuk, którego najbardziej nie lubiła - Klaudiusz. To on, gdy tylko został cesarzem, spowodował zaliczenie jej w poczet bogów i uznanie dnia jej urodzin za świąteczny. Posąg Liwii stanął w świątyni Augusta, westalki składały jej ofiary, kobiety przysięgały na jej imię, na Palatynie zaś zbudowano świątynię Liwii i Augusta.

W ciągu swego długiego życia miała wielu przyjaciół i chyba równie wielu wrogów. Oskarżano ją głównie o to, jak była już mowa, że będąc macochą dla państwa winna jest śmierci wszystkich, którzy mogliby zagrozić jej potomstwu. Ale również ci mieli się wkrótce przekonać, jak ważna i zbawienna była jej obecność wśród żywych. Albowiem to właśnie autorytet Liwii sprawił, że zły duch Tyberiusza, wszechmocny prefekt Sejan, powciągał swoje mroczne plany i nie mógł w pełni wprowadzić rządów terroru. Rozpoczęły się one wkrótce po jej odejściu, pochłaniając wiele ofiar, zwłaszcza w rodzinie cesarskiej.

Wśród tych, którzy szczerze żałowali Liwii, było na pewno sporo Żydów. Miała dobre stosunki z rodziną króla Heroda. Jej przyjaciółką była jego siostra Salome. Sam Herod zapisał Liwii w testamencie duży legat, podobnie jak później uczyniła Salome. Wprawdzie Herod nie cieszył się popularnością wśród wielu Żydów, cesarzowa jednak przyczyniła się również do wyposażenia świątyni w Jerozolimie w kosztowne naczynia. Ta hojność została zapamiętana. W kilkanaście lat później aleksandryjski Żyd, Filon, w swym traktacie o poselstwie do cesarza Kaliguli wspomniał o ofiarności jego babki. Zapytał też: dlaczego Liwia tak postąpiła, choć przecież wiedziała, nie ma w świątyni żadnej podobizny Boga? A kobiety, wywodzi Filon, mają z natury umysł nie zdolny do pojmowania tego, co nie da się ująć zmysłami. Liwia wszakże, twierdzi uczony pisarz, przewyższała i pokonała słabość swej płci tak w tej sprawie, jak i we wszystkich innych. Dokonała zaś tego dzięki czystemu wychowaniu i pracy nas sobą. Osiągnęła taką jasność widzenia, że lepiej pojmowała przedmioty myśli od zmysłowych, rozumiejąc, że te drugie są tylko cieniem pierwszych.

To oczywiście tylko osobisty pogląd żydowskiego filozofa. Jest wszakże interesujący jako ocena postaci wielkiej cesarzowej w całkiem obcym środowisku.

Według ewangelii Chrystus urodził się, gdy cesarzem był August. Według zaś przytoczonego świadectwa świątynię, którą wspaniale rozbudował Herod i którą odwiedził Chrystus, wyposażyła w dużej mierze Liwia, żona Augusta.


To jest tylko wstępna biografia, wymaga uzupełnienia!
Podziel się!
        
Brak komentarzyDodaj komentarz

Wyraź swoje zdanie :

Komentujesz jako użytkownik niezarejestrowany - gość. Z tego powodu, zanim komentarz pojawi się na stronie będzie musiał zostać zaakceptowany przez naszą redakcję. Aby Twój komentarz został od razu opublikowany na naszych łamach zachęcamy do darmowej rejestracji!

Nasz facebook

Ciekawostka

Postać historyczna

Losowe zdjęcie

histurion.pl
Najnowocześniejszy polski portal historyczny

Matura 2022

Historia

Inne

Copyright © 2006-2022 by histurion.pl. Korzystając z portalu akceptujesz wykorzystanie przez nas plików cookies.