Tolerancja religijna w Rzeczypospolitej
W XVI-XVII wieku ziemie Rzeczypospolitej były jedynym miejscem, gdzie nie toczono walk religijnych, a miejsce zaciśniętej pięści, zastąpił braterski uścisk dłoni różnowierców. Polską wolność słowa i wyznania powszechnie podziawiali prześladowani, a nienawidzili prześladujący. Przez blisko dwa wieki Rzeczpospolita stała się "gospodą wygnańców", jak mówili pierwsi, i "azylem heretyków" jak mówili drudzy. Gdy w Paryżu mordowano protestanckich hugenotów, w Toruniu odbywały się msze katolików i protestantów w kościele świętego Jana.
Z tolerancji wobec innowierców słynął już Kazimierz Wielki. Ofiarował on Żydom kilka przywilejów, dzęki którym zaczęli się osiedlać coraz liczniej na ziemiach polskich. Sam dokument niestety nie zachował się do naszych czasów, toteż trudno określić jaką treść zawierał. Niemniej był chwalebnym faktem. Po dokonaniu podboju Rusi Czerwonej, alias Rusi Halickiej, w skład państwa polskiego weszła liczna ludność obrządku prawosławnego. Choć władca utworzył tam ośrodki kultu katolickiego, starał się otaczać opieką duchowieństwo prawosławne, wbrew intencji znacznej części polskiego kleru. Co więcej, Polacy walczący z Zakonem Krzyżackim opierali się na sojuszu z pogańskimi Litwinami. Stało się to przyczyną szczerego potępiania przez Polaków nawracania siłą na chrześcijaństwo. Zwrócono uwagę, że poganie są naszymi bliźnimi, tak jak o tym mówił Jezus Chrystus, i stosowanie przemocy w stosunku do nich, nie jest godne etosu chrześcijanina. Poglądy te dobitnie wyraził polski prawnik Paweł Włodkowic, uczestnik soboru w Konstancji. głosił on: "Nie wolno niewiernym, choćby nawet nie uznawali cesarstwa rzymskiego, zabierać państw ich, posiadłości lub przywilejów, ponieważ bez grzechu za sprawą Boga je posiadają, który to wszystko bez różnicy stworzył dla człowieka, którego ukształtował na swój obraz. (...) Pisma cesarskie udzielone krzyżowcom z Prus albo innym w sprawie zajęcia ziem niewiernych żadnych im nie dają praw, ale raczej oszukują wiernych w Chrystusie, ponieważ nikt nie daje nic z tego czego nie posiada, ani też tego rodzaju dokumenty, ani papieży, ani cesarzy nie mogły im dać jakichkolwiek uprawnień, szczególnie przeciw prawu naturalnemu i Bożemu.(...) Wszelkie prawo naturalne, boskie, kościelne i świeckie potępia zwalczających tych, którzy pragną żyć w pokoju" (O władzy papieża i cesarza wobec niewiernych 1416 r., [w;] K. Baczkowski, Dzieje Polski późnośredniowiecznej, Kraków 1999).
W XVI stuleciu w Europie pojawił się ruch reformacyjny. W dość szybkim tempie stał się jednym z najważniejszych problemów kontynentu, co stało się przyczyną wybuchu wojen religijnych w Europie Zachodniej. Szlachta obawiająca się takiej sytuacji, mądrze doszła do wniosku, że należy uchronić kraj przed fanatyzmem, prześladowaniami i wojnami. W 1573 roku szlachta polska i litewska zawiązała konfederację warszawską, która miała wprowadzić tolerancję na ziemiach Rzeczypospolitej. Co więcej, każdy kolejny władca Polski był zobowiązany ją podpisać, o ile chciał przejąć władzę nad państwem.
Konfederacja warszawska to jedyny akt w Europie, wprowadzający pełną tolerancję, nie poprzedzony krwawymi walkami. Co więcej, w innych krajach europejskich, akty tolerancyjne obejmowały tylko dwa największe wyznania. W Polsce zaś wolność sumienia zapewniona była każdemu, od Żyda, przez katolika, protestanta, po wyznawcę islamu. Podczas gdy na Zachodzie, akty tolerancyjne były formą aktu łaski danego władcy, w Polsce troskę o wolność podjęła szlachta. Akt ten miał zachować umiar, tolerancję i wzajemną ufność pomiędzy wyznawcami różnych religii. Ponadto, miał zapewnić równy dostęp do urzędów, stanowisk i nadań w państwie polskim. Pierwszym władcą, który został zmuszony do podpisania aktu konfederacji francuskiej był francuski książe Henryk Walezy, współorganizator rzezi hugenotów w Noc świętego Bartłomieja.
Polska tolerancja nie obejmowała tylko wyznawców protestantyzmu. Od kilku wieków swobodnie kultywowali swą religię Żydzi, Ormianie, a nawet muzułmanie. Żydzi prześladowani od najdawniejszych czasów na ziemiach Zachodniej Europy, w Polsce cieszyli się samorządem. Mając tu bezpieczne schronienie i będąc pod opieką kolejnych władców, Żydzi z całego basenu Morza Śródziemnego ściągali do Polski. Tak więc w każdym większym mieście znaleźć można było żydowską synagogę. Żydzi wygnani z Hiszpanii przez władców ultrakatolickich, na ziemiach polskich stali się poszukiwanymi medykami, leczącymi szlachtę, magnatów i krolów polskich. Żydzi opiekowali się również skarbem państwa, a ich przedsiębiorczość była szeroko ceniona. Wielki Zygmunt Stary nawet nie bał się nadawać Żydom herbów szlacheckich. Taki zaszczyt spotkał m.in. Michała Ezofowicza, który zarządzał litewskim skarbem, przy czym polski monarcha nie wymagał od swego żydowskiego poddanego, by przyjął chrzest!
Polscy władcy bardzo szanowali Żydów, toteż wielokrotnie włączali ich do stanu szlacheckiego, przy okazji nadając coraz to nowe przywileje. Podczas, gdy w Europie Żydom przyczepiano łatkę morderców chrześcijan, polski król Stefan Batory oficjalnie głosił, iż takie plotki są niedorzeczne, i obrażają każdego myślącego człowieka. Co więcej, osobnik, który ośmielał się rzucić takie bezpodstawne oskarżenie, na mocy prawa ustanowionego przez tegoż władcę, miał być karany śmiercią.
Ochrona jaką cieszyli się przybysze z innych krajów, stanowiła nie tylko chwałę moralną państwa polsko-litewskiego, ale i stanowiło o potędze gospodarczej państwa. W XVI wieku na ziemie Rzeczypospolitej przybywali heretycy z Włoch, bracia czescy (husyci), wypędzeni katolicy z Irlandii, jezuici szkoccy, tureccy i tatarscy muzułmanie. W podzięce przyczyniali się do chwały goszczącego ich państwa. Irlandzycy stali się bitnymi żołnierzami w polskiej armii lub przedsiębiorczymi handlarzami. Podobnie Tatarzy i Turcy, którzy zasilali polskie wojska. Niemcy uchodzący z ogarniętej wojnami Rzeszy Niemieckiej, zakładali nowe miasta i wsie na terytorium naszego państwa. Szlachta licząc na zyski z niemieckiej kolonizacji, okazywali przybyszom swoje względy, zwalniając osiedleńców z podatków, oraz pozwalając im na swobodne kultywowanie swojego wyznania. To dzięki przybyszom z krajów Europy, XVI- i XVII-wieczna Rzeczpospolita przeżywała swój złoty wiek.
Był jednak wyjątek - arianie, którzy byli prześladowani zarówno przez katolików, jak i protestantów. Arianie odrzucali wiarę w Trójcę Świętą, uważali Jezusa Chrystusa za człowieka, któremu Bóg dał jedynie niewielki udział w swej boskości. Arianie zwani braćmi polskimi, konsekwentnie wierzyli w pacyfizm. Nie brali udziału w żadnych walkach, a na znak protestu przed wojną, nosili przytroczone drewniane szable. W Rakowie założyli akademię kształcącą młodzież nie tylko z Polski. Tutaj drukowano książki zakazane w innych miejscach Europy. Opiewali w nich m.in. zalety tolerancji, pacyfizm i równość ludzi wobec prawa. Ośrodek rakowski stał się jednym z najważniejszych miejsc rozwoju intelektualnego Europy, a sami arianie stanowili najwyższą elitę intelektualną Rzeczypospolitej XVI stulecia. Na ariańskim dorobku literackim polski jezuita Jakub Wujek dokonał tłumaczenia Nowego Testamentu na język polski. I jeszcze jedno - Rzeczpospolita jako pierwsze państwo katolickie, zawarła traktat międzynarodowy z władcą protestanckim - w 1525 roku Zygmunt Stary podczas hołdu pruskiego prawnie uznał luteranizm religią panującą w sekularyzowanych Prusach.
Bibliografia:
- Krzysztof Baczkowski, Dzieje Polski późnośredniowiecznej, Kraków 1999.
- Henryk Samsonowicz, Historia Polski do roku 1795. Warszawa, 1976.
Brak komentarzy | Dodaj komentarz |