Unia Szkocji i Anglii
310 lat temu Anglia i Szkocja 16 stycznia 1707 roku podpisały Akt Unii. Na podstawie tego dokumentu Anglia i Szkocja zjednoczyły się w Królestwo Wielkiej Brytanii. Po blisko trzech stuleciach zjednoczenia, coraz częściej pojawiają się głosy o renegocjacji Aktu, a nawet o wyjściu Szkocji ze Zjednoczonego Królestwa.
W 2014 roku odbyło się pierwsze referendum dotyczące tej kwestii. Ostatecznie wynik pokazał, że Szkoci nadal pragną pozostania w Zjednoczonym Królestwie. Jednak po siedmiu latach sytuacja nieco się zmieniła. Gdy okazało się, że Anglicy rządają wyjścia z Unii Europejskiej (brytyjskie referendum z 2016 roku), tzw. brexit, wyłoniła się ważka kwestia, tego, jaką rolę w Królestwie i w Unii, będzie pełniła Szkocja.
Wśród Szkotów pojawiły się obawy, że Szkocja będzie musiała wyjść z Unii Europejskiej wraz z Brytanią, a następnie - jako, że większość mieszkańców Szkocji opowiada się za pozostaniem w UE - ponowne negocjacje, zmiany traktatów międzynarodowych i masa wiele innych kłopotów z tymi gospodarczymi na czele. Fakt komplikuje również to, że większość szkockich ustaw, opartych jest na prawodawstwie unijnym. Póki co, kwestia brexitu nadal pozostaje w kwestii domysłów, gdyż ani Wielka Brytania, ani Unia nie mają konkretnych pomysłów, jak sam akt wystąpienia Wielkiej Brytanii miałby wyglądać.
Nie moim zadaniem jest ocenianie obecnych wydarzeń, lecz warto wrócić do momentu, gdy te dwa państwa, zazwyczaj pozostające w konflikcie ze sobą, postanowiły się połączyć. A więc cofnijmy się 300 lat wstecz...
Początkiem naszej historii była szkocka próba zdobycia kolonii zamorskich. Aby zdobyć pieniądze na stworzenie narodowej bazy handlowej w Przesmyku Panamskim ogołocono skarb państwa, do tego dokonano zbiórki wśród poddanych króla Szkocji. Cała zebrana kwota wynosiła aż 400 000 funtów! Niestety, akcja się nie powiodła i kraj po raz kolejny zbankrutował.
Porażka inicjatywy kolonialnej wywołała wielkie rozgoryczenie Szkotów, tym bardziej, że własny władca (sic!) stanął po stronie angielskich agentów handlowych, którzy szybko i całkowicie zniweczyli szkocki sen o potędze. Wśród ludności pojawiły się głosy o reformie dotychczasowej unii personalnej pomiędzy dwoma brytyjskimi królestwami. Część pragnęła rozluźnienia unii i uzyskania dla parlamentu w Edynburgu części uprawnień królewskich, inni zaś - pragnęli pełnego zjednoczenia z Anglią.
Upadek Szkockiej Kompanii oznaczał ruinę kraju, recesję, którą pogłębiała bardzo zła pogoda i towarzyszący jej nieurodzaj. Bankructwo, groźba głodu, a także nacisk innych państw, u których rząd szkocki zaciągnął pożyczki mające sfinansować projekty kolonialne, przede wszystkim Anglików, grożących nałożeniem sankcji ekonomicznych, przyczyniły się do tego, że Szkoci zaczęli rozważać ściślejszą unię. Warunkiem tego było uzyskanie szerokiego dostępu do czerpania zysków z eksploatacji angielskich kolonii.
Sami Anglicy obawiali się nie tylko szkockich aspiracji kolonialnych, ale możliwości powrotu do Starego Sojuszu z Francją (tzw. Auld Alliance), wymierzonego w Anglię. Dlatego im również zależało na zawarciu unii, która ostatecznie połączyłaby oba państwa i likwidowałaby zagrożenie z północy.
Aby bardziej wzmocnić przychylne stanowisko Szkotów, Anglicy wysłali do północnego sąsiada, oczywiście wszystko odbyło się w najgłębszej tajemnicy, najpierw 20 000 funtów, aby zapłacić zaległe pensje najważniejszych członków szkockiego parlamentu. Dzięki temu Anglia zyskała ich lojalność. Następnie rozpoczęto głosić i afirmować korzyści, głównie dla szkockiej elity, płynące z możliwości, jakie da im dostęp do angielskiego rynku. Obiecano również, że rząd angielski odkupi akcje Szkockiej Kompanii Handlu - uwaga... wraz z odsetkami! Wynikało to z faktu, że działalność szkockiej Kompanii groziła, bardziej potencjalnie niż realnie, działalności gospodarczej angielskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej. Ostatecznie, gdy Akt z 1707 roku zaczął obowiązywać, do Królestwa Szkocji wysłano dodatkowe 398 000 funtów, będące chwilową rekompensatą za podatki nałożone w efekcie zjednoczenia.
Przed podpisaniem Aktu 1707 roku na terenie Królestwa Szkocji rozpowszechniano angielskie broszury, które przypominały, o odwiecznej zwierzchności Anglii nad Szkocją, która wynikała z hołdu lennego, złożonego przez szkockiego króla. Akt zjednoczenia był bardzo długo negocjonowany pod groźbą sankcji ekonomicznych, tym bardziej, że Szkocja była bankrutem. Sami Szkoci byli wściekli traktowaniem ich w angielskich koloniach jak ludzi drugiej kategorii - nie mogli swobodnie handlować na tamtejszych rynkach, co znacznie ograniczało ich rozwój gospodarczy. Część Szkotów pragnęła, aby parlament edynburski, posiadał uprawnienia królewskie, ale Anglicy na to nie wyrazili zgody.
Sam traktat negocjonowali ludzie wybrani przez królową Anglii, którzy poza jednym ze swego grona, popierali pełną unię. Akt z 1707 roku dawał Szkotom dostęp do rynków z koloniami angielskimi, szkoccy przedstawiciele wchodzili do angielskiego parlamentu - zajęli 10% miejsc, co tylko świadczyło tylko, jak slaba była pozycja północnego sąsiada Anglii. Liczbę tę wyliczono na podstawie wielkości szkockich podatków i liczby ludności, w stosunku do angielskiej. Tak więc Akt oparto nie na statusie równorzędnego partnerstwa, tylko podległości.
Większość zwykłych Szkotów nie była zadowolona ze zjednoczenia obu krajów. Przeciwnicy unii głosili chęć powołania zgromadzenia właścicieli ziemskich w celu przeprowadzenia głosowania, aby dowiedzieć się, jakie jest zdanie szerszej opinii społeczeństwa. Ponadto do parlamentu trafiło ponad 80 petycji skierowanych przez szkockie parafie, miasta czy stowarzyszenia. Szkoccy prezbiterianie obawiali się, że Londyn będzie chciał narzucić Szkocji własnych biskupów. Drobni kupcy i rzemieślnicy obawiali się zniesienia szkockich taryf celnych, oraz tego, że na miejscowy rynek trafią tańsze angielskie produkty, materiały i surowce. Efektem tego było wprowadzenie kilku poprawek, dzięki którym utrzymano na niskim poziomie podatek od soli i ciemnego piwa.
Ostatecznie, pomimo nieufności obu partnerów unia stała się faktem. Przez blisko trzysta lat jego trwania i Anglia i Szkocja zyskały. Ta pierwsza - głównie politycznie i kulturalnie (David Hume, Thomas Reid, Adam Smith), ta druga - ekonomicznie. Szkoda byłoby, aby taka przyjaźń w końcu została zerwana.
Brak komentarzy | Dodaj komentarz |