Geneza wypraw krzyżowych
Wbrew powszechnym opiniom, idea świętej wojny nie została wymyślona przez papieża Urbana II. W XI wieku była ona już bardzo dobrze znana. Na zjeździe w Clremont Urban II wezwał do pierwszej krucjaty na wschód, nie zaś do pierwszej krucjaty w ogóle. W rzeczywistości idea ta nie powstała nawet na zachodzie. Wywodzi się ona z Cesarstwa Bizantyjskiego, stworzył ją cesarz Herakliusz władający Wschodnim Cesarstwem od 610 do 641 roku. Po raz pierwszy została wykorzystana podczas wojen z Persami, jakie tyczył z nimi wówczas Basileus Bizancjum w Vii wieku. W późniejszym czasie idea świętej wojny doczekała się usankcjonowania prawnego i ideologicznego. W tej formie cesarz Bizantyjski wykorzystywał ją jeszcze wielokrotnie podczas wojen z Arabami (Turcy to nie Arabowie).
Papież Urban II
Podstawą każdej krucjaty była oczywiście święta wojna, a oręż krzyżowców miał się zwrócić ku niewiernym. W rzeczywistości chodziło w tym samym stopniu o nawrócenie na ?prawdziwą wiarę? jak i o podbój zamieszkanych przez nich obszarów. Krucjata miała być formą ewangelizacji, choć środki używane w trakcie nawracanie nie miały wiele wspólnego z miłosierdziem, gdyż najczęściej nawracano ogniem i mieczem. W tym celu sprecyzowano ideologiczne podstawy świętej wojny, tak by sami uczestnicy mogli je prostym sposobem pojąć. Krucjata uzyskała status świętego obowiązku i uznano ją za czynność religijną. Co więcej uzyskała najwyższy status spośród czynności religijnych. Musiało to niezwykle mocno oddziaływać na wyobraźnię teocentrycznego (teocentryzm) społeczeństwa. Według ówczesnych nauk Kościoła na czas trwania wyprawy Chrześcijanie powinni zaprzestać wojen między sobą i zjednoczyć przeciw wrogom wspólnej wiary. Dla fanatycznie nastawionego pod kątem religii średniowiecznego społeczeństwa dodatkowo do wyobraźni przemawiały konkretne korzyści duchowe, gdyż uczestnictwo w wojnie przeciw niewiernym miało niejako zmyć dotychczasowe grzechy i przynajmniej częściowo zagwarantować raj.
Przywódcy Kościoła pomyśleli również o materialnym aspekcie wypraw. Ustalono, że tylko głowa Kościoła poprzez struktury kościelne ma prawo do ogłaszania świętej wojny. Ponadto wszelkie ziemie podbite w wyniku wyprawy przechodzą na własność Kościoła. Papież oddawał ją z kolei poszczególnym krzyżowcom (oczywiście tym najbardziej zasłużonym lub najbardziej znaczącym ) w lenno. W wyniku takich zabiegów rycerz, który otrzymał lenno od papieża automatycznie stawał się jego wasalem. Co w tamtych czasach nadawało to prestiżu. Łacińska część Europy (zachodnia) bardzo dobrze się orientowała w bizantyjskiej idei świętej wojny, jak i z płynących z niej korzyści. Niestety aż do wieku X na zachodzie Europy nie było możliwe wprowadzenie idei w życie ze względu na brak odpowiedniej siły, potrafiącej wprowadzić ją w życie. Chodziło przede wszystkim o stosunki polityczne między papieżem a cesarzem niemieckim, którzy walczyli ze sobą o prymat w przewodzeniu zachodnią Europą.
W Cesarstwie Bizantyjskim ogłoszoną przez patriarchę Konstantynopola (najwyższy zwierzchnik Kościoła wschodniego) krucjatę wcielał w życie cesarz wysyłając do boju swoje zbrojne hufce. Na zachodzie z powodu walki o wpływy papież nie mógł (nie chciał) prosić o pomoc cesarza niemieckiego, sam zaś nie posiadał swojej armii. W związku z tym papieże zachodniochrześcijańscy musieli poczekać na wzrost swojej pozycji politycznej i społecznej do tego stopnia, aż sami byliby wstanie pokierować krucjatą.
Pierwsza wyprawa krzyżowa jaką ogłosił zachodnioeuropejski papież nie została skierowana na bliski wschód, w celu odzyskania świętych miejsc Chrześcijan lecz na zachód Europy - do Hiszpanii, która w VIII wieku została opanowana przez Saracenów. Krucjata miała na celu uwolnienie spod islamskiego panowania tę część kontynentu oraz pokazanie potęgi papiestwa, swoistym pokazem siły. Tym bardziej, że hiszpańscy Arabowie byli w tym okresie tylko potencjalnym zagrożeniem. Papież wykorzystał w perfekcyjny sposób zaistniałą sytuację polityczną. Mimo, że zamieszkujący góry Asturii Chrześcijanie walczyli z wyznawcami islamu już od IX wieku to ich postępy były znikome lub zgoła żadne, ponieważ władający na tych terenach rządca kalifatu kurdobańskiego,(kalifat Omajadów ) stworzył bardzo silne państwo. Zarówno gospodarczo jak i militarnie, a osamotnieni Hiszpanie, do XI wieku, dysponowali niewielkimi siłami w związku z czy efekty ich walki (jeśli w ogóle takowe występowały w danym czasie) były niesłychanie mizerne. W efekcie aż do rozpoczęcia reconquisty (czyt. rekonkwisty) Chrześcijanie nie przekroczyli linii gór Sierra de Guaderamma. W 1031 roku Kalifat Omajadów podzielił się na wiele mniejszych królestw, które zwalczały się wzajemnie. Ta sytuacja wewnętrzna w arabskiej części półwyspu Iberyjskiego oraz dopływ sił z łacińskiej części Europy pozwoliły na odniesieni poważnych sukcesów. Rozmiar sukcesów Chrześcijańskiej ofensywy można określić po zajętych terenach, na których powstały Królestwa Aragonii i Królestwo Nawarry. Trzeba zaznaczyć, że pełne zwycięstwo na saracenami w tym regionie zajęło Chrześcijanom jeszcze kilka stuleci. Walki trwały jeszcze kilka stuleci , Az do upadku Grenady w 1492 r.
Upadek Grenady
Całemu przedsięwzięciu papież przyglądał się bardzo uważnie. Dla papiestwa wygrana Chrześcijan nad niewiernymi Arabami oznaczała wielkie zwycięstwo militarne ale przede wszystkim wzrost prestiżu papiestwa. Co było bardzo ważne przy toczących się sporach z cesarzem niemieckim. Miało to olbrzymi wpływ na organizację i przebieg właściwych wypraw krzyżowych na wschód.
W 1063 roku papież Aleksander II wezwał chrześcijańskie rycerstwo udzielenia pomocy walczącym Hiszpanom. Odezwa okazała się wielkim sukcesem papieża. Chociaż nie udało się zebrać jednej wielkiej armii, a strumień wojsk docierał tam w bardzo rozciągniętym czasie, to pozwoliło to na dalsze sukcesywne wypieranie Saracenów z Hiszpanii. Jednak tym razem sukcesy militarne nie miały takiego znaczenia jak reperkusje polityczno-społeczne. Najważniejszą z nich był dalszy olbrzymi wzrost autorytetu papiestwa na arenie europejskiej. Był to milowy krok w stosunkach między papiestwem a cesarstwem. Papież został uznany za jedynego człowieka godnego reprezentować interesy zachodnich Chrześcijan na arenie międzynarodowej, chodziło przede wszystkim o kontakty z Cesarstwem Bizantyjskim, które było głównym konkurentem papiestwa w ekspansji na wschód. Druga poważna reperkusją było uznanie władzy kościelnej nad ziemiami zdobytymi na niewiernych. Kościół oczywiście oddawał zdobytą ziemię w lenno co znaczniejszym i bardziej zasłużonym krzyżowcom oraz swoim zaufanym możnowładcom, czyniąc z nich swoich wasali. W okresie olbrzymiego wzrostu potęgi papiestwa było bardzo opłacalnym być wasalem papieża. Dopiero teraz, gdy papiestwo nie musiało już się liczyć na każdym kroku z cesarzem niemieckim, papież mógł zwrócić swoje zainteresowanie ku wschodowi.
Bibliografia:
- 1.Dupuy R.E. i T.N., Historia wojskowości. Starożytność - średniowiecze, Bellona, Warszawa 1999.
- 1.Konstam A., Wyprawy krzyżowe, Świat Książki, Warszawa 2005.
- 1.Madden T., The New Concise History of the Crusades, Rowman and Littlefield, Lanham 2005.
- 1.Michałek A., Wyprawy krzyżowe. Normanowie, Bellona, Warszawa 2002.
- 1.Manteuffel T., Historia Powszechna. Średniowiecze, PWN, Warszawa 2002.
- 1.S. Runciman, Dzieje wypraw krzyżowych t.I , warszawa 1987
- 1.M. Howard, Wojna w dziejach Europy, Wrocław-Kraków-warszawa 1990
- 1.Z. Kossak-Szczucka, Krzyżowcy, t. I, Warszawa 1971
18 celnych komentarzy | Dodaj komentarz |
Gość | |
Dodano: 2011-05-21 Bardzo ciekawy artykuł! Zastanawia mnie dlaczego po wezwaniu Papieża Urbana II do wzięcia udział w krucjacie na synodzie w Clermont w 1095 ruszyły oddzielnie dwie wyprawy: "pierwsza wyprawa ludowa" pod wodzą Piotra Pustelnika oraz tzw. "pierwsza krucjata rycerstwa" pod wodzą Gotfryda z Bouillon? Dlaczego pierwsza zakończyła się całkowitą klęską a druga odniosła spektakularny sukces? |
Gość | |
Dodano: 2011-06-19 Lewica laicka próbuje dziś zakrzyczeć rzeczywistość, bredząc o fanatyźmie religijnym krucjat. Tak na prawdę Europejczycy powinni być wdzięczni rycerzom krzyżowym za ich poświęcenie, bo w przeciwnym razie to Europejczycy pasaliby dziś kozy, fanatycznie wielbiąc Allacha. Europejczycy powinni się wstydzić za wspołczesne skorumpowane rządy degeneratów prowadzących ten kontynent donikąd. |
Użytkownik | |
Dodano: 2011-06-29 interesujący artykuł, dodający kilka ciekawych faktów do ogólnej wiedzy na temat wypraw krzyżowych. polecam |
Gość | |
Dodano: 2011-12-06 Nie potrafili sie zjednoczyc i zwyciężyć ów wojny bo nie było w tamtym czasie, kogos takiego jak Salah-ad Din u saracenów. Może inaczej by się to potoczyło gdyby nie kąpiel Fryderyka I... ;) może ów władca załagodziłby zatargi Ryszarda i Filipa i poprowadził ich na Jerusalem kto wie... Nie zgadzam sie ze stwierdzeniem, że: "wszelkie zło krucjat wyszło, w dużej mierze od europejczyków. Trudno sobie wyobrazić by islam chciał zniszczenia chrześcijaństwa" a jednak chciał i nadal chce. Jeżeliby nie chciał nie atakowałby Płw. Iberyjskiego nie byłoby rekonkwisty, czyż nie? A co z blitzkriegiem islamskim, czyż nie był toczony w imię Mahometa i po jego słowach: "Jeżeli zaś spotkacie tych którzy nie wierzą uderzcie ich mieczem po szyi, a kiedy ich rozbijecie, to mocno zaciśnijcie ich pęta." |
Gość | |
Dodano: 2012-01-26 Bardzo ciekawy artykuł i dyskusja, ale to nie zmienia faktu, że religie są przekleństwem dla ludzi w każdym okresie ich bytowania od ludów pierwotnych do czasów dzisiejszych. Ale z kolei brak religii (straszaka) spowodowałby kompletny bałagan w rozwoju ludzkości. Ludzkość nie dorosła jeszcze do -etyki moralności- i chyba nie dorośnie nigdy, ponieważ prędzej się unicestwi ! |
Gość | |
Dodano: 2012-01-28 Nie zgadzam się z kilkoma tezami pana. I prosiłbym o podanie tekstów źródłowych dot. wspomnianych przez pana tez: 1.Krucjata jako forma ewangelizacji ? nigdzie tego nie znalazłem,np uznany za jednego z czołowych miediewistów Runciman nic o tym nie wspomina w swoich pozycjach. 2.Idea świętej wojny w Bizancjum występowała sporadycznie. Proszę podać teksty choćby z Ostrogowskiego w których to patriarcha nawołuje do krucjaty? Z tego co wyczytałem w "Teokracji Bizantyńskiej" Runcimana i w "Dziejach Bizancjum" Ostrogowskiego patriarcha nie miał nic do powiedzenia w sprawie wojny natomiast Angold w "Cesarstwie Bizantyńskim" stawia tezę jakoby kampania przygotowana przez Jana Dukasa (teścia cesarza) była właściwą przyczyną wysłania do papieża listu przez Aleksego (notabene listu dość przeceniającego zdobycze Turków w Anatolii). p.s. Michałka bym na pana miejscu nie podawał w bibliografii z tegoż to powodu, iż ten autor, którego dzieła śledzę z zainteresowaniem i zażenowanie z drugiej strony. Część techniczna z opisami uzbrojenia i taktyki jest bardzo ciekawa lecz już na płaszczyźnie stawianych tez wchodzimy w opary absurdu z których wyłania się pewna tego przez tego pana lansowana teza. Mianowicie: pewni bardzo źli chrześcijanie (u pana Michałka są wcieleniem wszelkiego zła i występku jak postacie z kreskówek) stają się powodem wszelkiej niegodziwości, zacofania i sterują zakulisowo całym światem. Więc ci ludzie poprzez propagowanie homoseksualizmu degenerują Rzym upadający pod ciosami zdrowego pogańskiego świata (które notabene pogańskie już nie było tylko Ariańskie)Pan Michałek walkę na Limesie przedstawia jak ustawki gentelmenów itd... Jego stosunek do mniejszości seksualnych też jest co najmniej nie życzliwy. Te wszystkie rzeczy można wyczytać choćby w pozycji pana Michałka "Bizancjum". Jako historyk ten pan jest skarajnie nierzetelny a historia przez niego kreowana przypomina bardziej tą z Asterika i Obeliksa niż z kart Runcimana, Ostrogowskiego czy Zakrzewskiego. |
Użytkownik | |
Dodano: 2012-07-14 Artykuł mi się bardzo podoba :) Więc jednak to nie Europejczycy, tylko Bizantyjczycy urządzali pierwsze krucjaty :) |
Gość | |
Dodano: 2012-08-09 Jak zawsze znajdzie się ktoś komu nic się nei podoba:). Ja interesuje się trochę krucjatami, ale wiem, że Runcimann, Zakrzewski w niczym nie są lepsi od Michałka, i jednych i drugich książki są ciekawe. Co do ewangelizacji - no cóż ja zrozumiałem ten fakt jako skrót myślowy (a takich nie powinno być w pracy). Uważam, że wybór źródeł nie stanowi o rzetelności pracy ale raczej o upodobaniach autora. Wszyscy tylko Runciman i Runsiman, no i oczywiście Zakrzewski i Ostrogowski, czasami mam wrażenie że bez nich nie było by historii. Jak wszyscy będą się posługiwać tym samym to w końcu bibliografię to poprostu będzie się kopiować . Artykuł ciekawy dla kogoś, kto dopiero poznaje histerię krucjat. Napisanym przyjaznym językiem, ale stanowczo za dużo skrótów, które obniżają jego wartość. I zbyt zachowawczy. Ja co prawda nie widzę tutaj Asterixa i Obeliksa ale brak doświadczenia. MUsi Pan Pamiętać, że czytelnik nie siedzi w Pańskiej głowie więc skróty myślowe absolutnie nie powinny zaistnieć. Jak ma Pan własne przemyślenia to warto je napisać od a-z tak by były jasne. I zaznaczyć, że to tylko przemyślenia. Mam nadzieję, że trochę pomogłem |