Fryne - boska kurtyzana
Wielu z nas sądzi, iż świat antyczny wydaje się dość racjonalny. Wszak z Grecji wywodzą się najtęższe umysły świata starożytnego, jak choćby Platon czy Arystoteles. Również większość ludzi współczesnych myśli, że starożytni nie posiadali poczucia humoru. I tu najczęściej się mylą. Przed wami historia Fryne, starożytnej hetery (inaczej kurtyzana), która dzięki swej urodzie oszukała ateński wymiar sprawiedliwości.
W antycznej Grecji kurtyzana była bardzo poważaną osobistością, podobnie jak w dzisiejszej Japonii szacunkiem darzy się kurtyzany. Zawód, który uprawiała starożytna gejsza, nie oznaczał tylko oddawania swego ciała za pieniądze. Nic bardziej mylnego! Grecy chodzili do kurtyzan, aby mile spędzić czas na prowadzeniu rozmów, a seks był tylko dodatkiem do pakietu usług. Hellenowie wprawdzie czcili instytucję małżeństwa, jednak związki aranżowane były jeszcze w młodości przez rodziców. Przyszli małżonkowie zazwyczaj przed ceremonią zaślubin wcale się nie znali, nie mogli więc stworzyć zbyt szczęśliwego małżeństwa. Oczywiście z pewnością zdarzały się odstępstwa od tej reguły. Niemniej od małżonki, mężczyźni oczekiwali tylko rodzenia dzieci, które mogłyby przedłużyć ród, oraz dbania o domostwo. Kobieta była zniewolona - po ślubie była zmuszona do przebywania w domu. Zaś mężczyzna mógł robić co mu w duszy grało. Swoje potrzeby intelektualne zaspokajał poza domem, w towarzystwie znajomych, najczęściej w domu hetery, gdzie odbywały się najprzedniejsze zabawy.
Antyczna kurtyzana nie była zwykłą kobietą. Była niezależna od mężczyzn. Ponadto posiadała ważkie umiejętności, które gwarantowały, iż zyska zainteresowanie mężczyzn. Hetera znała się na prowadzeniu dysput z niemal każdej dziedziny nauki - od historii po filozofię, od literatury po sprawy polityczne. Wyemancypowana Greczynka, przepięknie grała na wszelakich instrumentach, śpiewała i recytowała poezję. O ich wykształceniu świadczy choćby fakt, iż najtęższe umysły ówczesnego świata, kształciły kurtyzany. Najsłynniejsze spośród nich uczęszczały na wykłady Platona czy Epikura! W Atenach, już od czasów Solona istniał państwowy dom publiczny, gdzie Ateńczycy mogli zaspokoić swoje potrzeby cielesne. Tak więc instytucja prostytutek i heter była zalegalizowana prawnie.
Ale wróćmy do Fryne. Jej prawdziwe imię brzmiało Mnesarete, co oznacza "Pamiętająca o cnocie". Jaki piękny paradoks prawda. Jej przydomek "Fryne", oznaczał ropuchę, gdyż jej skóra posiadała żółtawy odcień, co Grekom kojarzyło się właśnie z tym niedocenionym zwierzątkiem. Ta piękna kobieta, żyjąca w IV wieku p.n.e., pochodziła z ubogiej rodziny w Beocji. Zapewne nie czekałoby ją nic interesującego, jak wiele innych pięknych białogłów, gdyby nie jej uroda. Dzięki niej oraz swojemu nieprzeciętnemu intelektowi, Fryne zyskała olbrzymi majątek. O jej względy usilnie zabiegali najwięksi ludzie tamtej epoki - Demostenes, słynny mówca, czy Hyperejdes, jeden z najlepszych ateńskich prawników, który zresztą miał ją obronić przed wyrokiem śmierci. Podobno ten pierwszy, zapragnął skorzystać z jej usług, lecz dumna Fryne zażądała tak przeogromnej kwoty, że zniesmaczony mówca postanowił zrezygnować.
Piękna hetera została również muzą największych talentów świata sztuki. Fryne była modelką Apellesa, słynącego z przepięknych dzieł malarskich. Jej czarowi nie oparł się również Praksyteles, który uwiecznił jej ciało w swoich rzeźbach. Jak się wydaje, słynna Afrodyta z Knidos Praksytelesa przedstawia właśnie kuszącą Fryne. Do dziś, niestety, zachowały się jedynie kopie tego dzieła. Swoją drogą, ciekawe, iż boginię, czyli istotę której należy się szacunek, przedstawiono pod wizerunkiem greckiej hetery. Ach ta nasza współczesna pruderyjność.
Fryne bardzo się ceniła - podobno jej towarzystwo kosztowało zalotników aż sto drachm! Była to suma przeogromna. Zwykła prostytutka zarabiała 600 razy mniej, a niewolnik pracujący w kopalni dziennie zarabiał tylko 1 obola, czyli 1/6 drachmy. Jednak cena nie zawsze wynosiła tak wiele. Jak podają źródła, Fryne cenę swych usług uzależniała od tego, czy potencjalny partner przypadł jej do gustu. Ciekawe czym się kierowała, urodą, pozycją społeczną czy intelektem? Niestety tego nie wiemy. Pomimo tak wysokiej kwoty, hetera nie narzekała na brak klienteli. Bardzo szybko zdobyła ogromny majątek, dzięki czemu stała się jedną z najbogatszych Greczynek w historii. O ogromie jej zamożności może świadczyć fakt, iż po zniszczeniu przez Aleksandra Wielkiego beockich Teb, Fryne zaoferowała się, iż sfinansuje odbudowę murów miejskich. Postawiła jednak jeden warunek - na murze będzie widniał napis: "Co zburzył Aleksander, odbudowała hetera Fryne". Dumni Tebanie postanowili odrzucić tę propozycję. Fryne najwidoczniej nie liczyła się z pieniędzmi, gdyż przezywano ją "sitem", rzekomo z powodu tego, iż bardzo szybko zarabiała pieniądze, i jeszcze szybciej jej wydawała.
Fryne musiała być niezwykłą kobietą, bowiem w źródłach pozostało wiele anegdot z jej udziałem. Piękna kurtyzana miała ufundować swój szczerozłoty posąg, ustawiony w najświętszym greckim sanktuarium w Delfach! Tym samym zagościła w licznym gronie podobnych posągów największych wodzów i polityków antycznej Grecji. Podobno, gdy jej posąg stanął w Delfach, filozof Diogenes z Synopy, dopisał pod pomnikiem taki napis: "Od rozwiązłości Greków".
Pewnego razu gościł u niej Praksyteles, który z tylko sobie znanych powodów pozwolił Fryne wybrać jedno z jego dzieł. Przemyślna niewiasta, nie mogąc zdobyć wiedzy, którą z rzeźb mistrz ceni najbardziej, postanowiła uciec się do podstępu. Kiedy Praksyteles miło spędzał czas w jej towarzystwie, nagle do domu kurtyzany wbiegła płacząca niewolnica z informacją, iż pali się dom rzeźbiarza. Nie podejrzewający podstępu Praksyteles, zaczął lamentować, iż płomień strawi jego dwa dzieła - satyra i Erosa. Wówczas Fryne wyjawiła swemu przyjacielowi, że to tylko podstęp i nie ma o co się martwić. Dzięki temu niewiasta wybrała posąg Erosa, którego podarowała świątyni w jej rodzinnych Tespiach. Niestety rzeźba nie zachowała się, gdyż strawił ją ogień szalejący w Rzymie w czasie panowania Nerona.
Niemniej Fryne na codzień niczym się nie wyróżniała. Dbała o to, aby nie wyróżniać się w tłumie niczym szczególnym. Ubierała się tak jak pozostałe Greczynki, nie stosowała nawet szminki. Ta antyczna celebrytka, zachowywała pozory skromności. Coś nie do pomyślenia u współczesnych kobiet sukcesu. Unikała korzystania z publicznych łaźni, a przy tym często przędła wełnę, tak jak pozostałe greckie kobiety.
Zdarzyło się tak, iż Fryne została oskarżona o świętokradztwo. Zarzut postawiono jej za to, iż rzekomo zbezcześciła misteria eleuzyńskie, ukazując się nago nad brzegiem morza, w czasie trwania świętej procesji. Karą za tak bezecny czyn była śmierć. Podobno oskarżenie rzucił odrzucony klient, od którego zarządała za wielkiej zapłaty za swe usługi. Niemniej od przyczyny, sprawa wydawała się poważna. Adwokat kurtyzany, Hyperejdes, obawiając się, iż sprawa jest przegrana, zerwał przed sędziami szaty Fryne. Spod szaty wyłoniły się jej krągłe piersi. Zachwyceni tym widokiem sędziowie od razu uniewinnili heterę. Co więcej tłum z wiwatami zaniósł na rękach Fryne do świątyni Afrodyty, wykrzykując, iż jej uroda jest darem bogów! Grecy to mieli wyobraźnie, prawda ?
Brak komentarzy | Dodaj komentarz |