Bitwa pod Ilipą
Bitwa
Scypion postanowił zrobić pierwszy ruch. Dzień przed bitwą wydał rozkazy, aby żołnierze wstali wcześnie, zjedli śniadanie i byli gotowi do walki jeszcze przed świtem. Nad ranem, gdy oddziały były już w gotowości, rzymski wódz ustawił ich w innym szyku niż w poprzednie dni. Teraz to słabsze formacje Iberów znajdowały się w centrum, a legioniści na skrzydłach. O brzasku Scypion dał sygnał do ataku dla kawalerii i lekkozbrojnych velites. Oddziały te ruszyły na wysunięte posterunki Hazdrubala i wykorzystując zaskoczenie oraz przewagę liczebną błyskawicznie je rozbiły. Przerażone niedobitki ścigane przez Rzymian uciekły do obozu, podnosząc alarm. Wśród Kartagińczyków zapanowało wielkie zamieszanie. Hazdrubal, widząc co się dzieje, szybko wydał rozkaz wyjścia z obozu i ustawienia szyku. Wyrwani ze snu żołnierze pośpiesznie chwytali broń i biegli do swoich jednostek. Ich wódz był pewien, że Scypion rozmieści swoje oddziały tak jak przez poprzednie dni i sam również nie zmienił szyku, wystawiając weteranów w centrum, a Iberów na skrzydłach. Kiedy poprowadził armię na pozycje, zobaczył ku swemu zdumieniu wojska Scypiona w całkiem innym szyku. Nie mógł już jednak nic zrobić, bo jego żołnierzy cały czas nękali velites, za którymi krążyła rzymska kawaleria. Zmiana formacji całej wielkiej armii, składającej się w dużej części ze słabo wyszkolonych wojowników, wprowadziłaby w jej szeregi potworny zamęt, co wróg z pewnością wykorzystałby natychmiast ruszając do ataku. Tak więc żołnierze Hazdrubala pozostali na miejscach. Nastąpiło teraz coś czego mało kto wśród Kartagińczyków się spodziewał - przez kilka godzin trwały jedynie potyczki harcowników. To również była część planu Scypiona. Celowo przedłużał wstępne walki lekkozbrojnych, aby wrogom, którzy nie mieli czasu zjeść śniadania jak najbardziej dokuczały puste żołądki. Faktycznie, z każdą chwilą głód coraz bardziej odbierał Kartagińczykom siły i zapał do bitwy. W końcu rzymski dowódca wycofał velites i jazdę, ustawiając te formacje za legionistami. Następnie wydał rozkaz ataku. 40 000 ludzi Scypiona ze zdumiewającą pewnością siebie maszerowało przeciw 70 000 wrogów.
Ustawienie obu armii do bitwy (po wstępnych potyczkach oraz wycofaniu przez Scypiona kawalerii i velites na tyły)
Nagle stało się coś dziwnego. Iberowie w centrum armii Scypiona zwolnili kroku, a rzymscy piechurzy i jeźdźcy na skrzydłach przyspieszyli, jednocześnie wykonując zwrot o 90º. Odwrócone teraz bokiem do wroga skrzydła szybko maszerowały przed siebie, oddalając się od reszty wojska.
Pierwsza faza starcia – skrzydła Scypiona obracają się i ruszają przed siebie
Iberowie w centrum rzymskiej armii byli coraz bliżej afrykańskiej piechoty, aż tu niespodziewanie... zatrzymali się. W tym samym czasie skrzydła podzieliły się. Legioniści zawrócili i ruszyli na wprost na chronionych przez słonie iberyjskich sojuszników Hazdrubala, a lekkozbrojni i jazda z obu stron obeszli łukiem szyk Kartagińczyków i wyszli na jego flanki. Punicki dowódca patrząc na ten skomplikowany „balet” wykonywany z mechaniczną precyzją i idealnym zgraniem pewnie zaczął powoli rozumieć, co zamierza Scypion. Ale było już za późno...
Druga faza starcia – frontalny atak legionistów i flankowy jazdy oraz lekkozbrojnych
Rzymscy kawalerzyści i velites spadli na skrzydła Iberów, rozpraszając ich szyki. Od frontu uderzyli legioniści, zasypując słonie gradem oszczepów, które zabiły kornaków i boleśnie poraniły zwierzęta. Afrykańskie olbrzymy wpadły w panikę i zaczęły uciekać, tratując ciężką piechotę Hazdrubala. Przepędziwszy słonie, Rzymianie z całą siłą natarli na niedoświadczonych i słabo uzbrojonych Iberów, gromiąc tą formację. Punicka kawaleria niewiele mogła zrobić, miejsce do ataku ograniczali jej sami hiszpańscy sojusznicy, a jej flanki niebawem też stały się celem uderzenia rzymskiej konnicy. Tymczasem w centrum elitarne oddziały Kartagińczyków i Libijczyków stały bezradnie w miejscu. Uciekające słonie zadały zwartej formacji Afrykanów duże straty i zmieszały ich szyki. W tym momencie nie mogli oni nic zrobić, przyjście na pomoc któremuś ze swoich skrzydeł wystawiłoby ich na atak Iberów Scypiona, którzy stali przed nimi, ale w każdej chwili mogli zaatakować. Legioniści, lekkozbrojni i kawaleria szybko rozprawili się z iberyjskimi skrzydłami szyku Hazdrubala oraz jego kawalerią i teraz ruszyli na skrzydła piechoty afrykańskiej. Dwa zgrupowania rzymskie zmiażdżyły weteranów z dwóch stron. Nawet doświadczeni Kartagińczycy i Libijczycy nie mogli tego wytrzymać. Cała armia Hazdrubala poszła w rozsypkę. Rzymianie na skrzydłach i dopiero teraz wchodzący do akcji Iberowie w centrum rozpoczęli wycinanie spanikowanych wrogów. Prawdopodobnie gdyby nie gwałtowna ulewa rzeź wyglądałaby tak jak ta pod Kannami - wojska punickie zostałyby zniszczone w jednym starciu. W zamieszaniu spowodowanym strugami deszczu części Kartagińczyków z Hazdrubalem na czele udało się wymknąć z pułapki i uciec do obozu. Ale Scypion nie miał zamiaru zaniechać pościgu. Poprowadził armię pod wrogie obozowisko i otoczył je. W tym czasie praktycznie wszyscy Iberowie Hazdrubala, którzy przeżyli walkę opuścili go i uciekli. Osaczony kartagiński wódz próbował wymknąć się po zmroku z resztką wojsk, ale Rzymianie natychmiast ruszyli za nim. Rozpoczął się ostateczny pogrom punickiej armii. Hazdrubal uciekł dosłownie z kilkoma ludźmi, 6000 żołnierzy poddało się Scypionowi, a resztę Rzymianie położyli trupem. Główne kartagińskie siły w Hiszpanii poniosły miażdżącą klęskę, cała armia Hazdrubala przestała istnieć. Trudno jest oszacować jej straty. Na pewno wiemy o 6000 jeńców wziętych podczas pościgu, w czasie bitwy Rzymianie nie brali nikogo do niewoli, dlatego liczba poległych (wliczając tych, którzy zginęli podczas ucieczki z obozu) musiała być ogromna. Trzon armii stanowili Iberowie. Prawdopodobnie większość z nich zginęła (byli atakowani z dwóch stron, w dodatku przez znacznie silniejsze od siebie oddziały), a ocalało i opuściło Kartagińczyków w sumie najwyżej parę tysięcy. Piechota afrykańska również została poważnie przetrzebiona, a podczas odwrotu z obozu niemal zupełnie zniszczona, podobnie jak jazda (kawalerzyści wykorzystali swą szybkość i umknęli z pola walki widząc klęskę pozostałych formacji, ale zostali prawie całkowicie wycięci później, gdy osłaniali odwrót resztek armii). Nie wiadomo, co stało się ze słoniami. Zapewne spanikowane uciekły gdzieś, a Rzymianie nie chcieli ich łapać. Przyjmując za liczebność armii Hazdrubala 70 000 ludzi, liczbę poległych można szacować na jakieś 60 000. Straty armii Scypiona są nieznane, ale musiały być minimalne, bo szyki wroga zostały rozbite pierwszym uderzeniem, a później już tylko masakrowano uciekających. Prawdopodobnie wyniosły 200-300 zabitych.
Skutki bitwy
Bitwa pod Ilipą to najdoskonalszy przykład dowódczego geniuszu Scypiona. Wymyślony przez niego manewr (zwany czasem „odwróconymi Kannami”) to prawdziwe arcydzieło sztuki wojennej, pokazujące zarówno błyskotliwość wodza jak i doskonałe wyszkolenie jego wojsk, które były w stanie wykonać tak skomplikowane zwroty. W starciu tym (wliczając w to też pościg) różnica strat była jeszcze większa niż pod Kannami – Hazdrubal stracił mniej więcej tylu ludzi, co Rzymianie w 216 r. p.n.e., podczas gdy Scypion sporo mniej niż Hannibal. Rzymski wódz zapewne wymyślił tą taktykę przypominając sobie Kanny i wprowadził pewne modyfikacje stosowne do sytuacji – nie czekał na atak, ale sam ruszył na liczniejszego wroga. Trzeba przyznać, że walczył z bardzo licznym przeciwnikiem, który jednak miał słabą wartość bojową. Nie umniejsza to jednak oceny planu Scypiona, który dodał do oskrzydlenia jeszcze atak z zaskoczenia i wymęczenie głodnych i niewyspanych wrogów długim oczekiwaniem na główne starcie, a także doskonale wypatrzył słabe punkty szyku Hazdrubala. Bitwy pod Kannami i Ilipą mogą być stawiane na równi, obie były największymi osiągnięciami dwóch najwybitniejszych wodzów tamtych czasów. Plany Hannibala z 216 i Scypiona z 206 r. p.n.e. to jedne z najbardziej genialnych rozwiązań w historii działań wojennych.
Zagłada głównych sił kartagińskich w Hiszpanii pod Ilipą zakończyła panowanie Punijczyków na Półwyspie Iberyjskim. Hazdrubal odpłynął do Afryki. Scypion podporządkował sobie wschodnie wybrzeża Iberii, a większość miejscowych plemion poddała się jego władzy, widząc, że lepiej nie zadzierać z takim wodzem i jego wojskami. Scypionowi zależało na sojusznikach, więc raczej dobrze traktował Iberów. Wyjątkiem były plemiona, które zdradziły jego ojca i wuja, doprowadzając do ich porażki i śmierci. Rzymianie spustoszyli ich ziemie, spalili osady, schwytali i stracili wodzów, a większość ludności sprzedali w niewolę. Scypion powrócił w chwale do Rzymu i został wybrany konsulem na rok 205 p.n.e. Już wkrótce miał zmierzyć się z samym Hannibalem...
4 celne komentarze | Dodaj komentarz |
Użytkownik | |
Dodano: 2008-05-05 Świetny artykuł :), szczegółowy, rzeczowy i barwny. Widać, że autor obficie korzystał z opracowań i źródeł :) |
Użytkownik | |
Dodano: 2009-03-27 Świetne manewrowanie na polu bitwy {no i wyszkolenie} dało zasłużone zwycięstwo |
Gość | |
Dodano: 2009-12-30 Odwrocenie rzymskich skrzydel na srodkowym schemacie nie ma chyba sensu.Kawaleria i velites powinni byc na zewnarz(albo przynajmniej kawaleria - wielici mogliby robic obejcie po wewnetrznej aby przyjac ewentualne kontruderzenie słoniami) |