Bitwa pod Kynoskefalaj
II wojna punicka sprawiła, że Kartagina przestała się liczyć w walce o dominację w basenie Morza Śródziemnego. Rzym szybko znalazł sobie kolejnego wroga – Macedonię. Zwycięska wojna umożliwiłaby zajęcie jej miejsca hegemona w Grecji. Poza tym król macedoński Filip V był sojusznikiem Hannibala. Wypowiedział wojnę republice (tzw. I wojna macedońska 215 – 205 p.n.e., nie przyniosła rozstrzygnięć) gdy ta zdawała się stać nad przepaścią po klęsce pod Kannami. Czegoś takiego Rzymianie nie zapominali...
Wojna, zwana później II macedońską, rozpoczęła się w 200 r. p.n.e., gdy Attalos, król Pergamonu poprosił Rzym o pomoc w walce z Macedonią. Wkrótce wojska rzymskie wkroczyły do Grecji z Ilirii, a ich część przewieziono morzem pod Ateny. Grecy nienawidzili Filipa i chcieli zrzucić jego jarzmo, ale tylko część z nich otwarcie wsparła Rzymian. Związek Etolski i Achajski zawarły sojusz z republiką i wysłały swoje oddziały przeciw Macedończykom. Obie strony konfliktu dysponowały podobnymi siłami i nikt nie osiągnął przewagi. Zmieniło się to w 198 r. p.n.e., gdy wodzem rzymskich sił w tej kampanii został Tytus Kwinkcjusz Flaminius, młody i zdolny dowódca. Jego działania zmusiły Filipa do stoczenia walnej bitwy. Macedoński władca wiedział, że w przeciwieństwie do Rzymian prawie nie ma rezerw i jego jedyna szansa to pokonanie wroga w decydującym starciu. Doszło do niego w 197 r. p.n.e. w Tesalii na wzgórzach Kynoskefalaj.
Armie przeciwników
Najważniejsze rzeczy dotyczące organizacji, uzbrojenia i taktyki armii rzymskiej w czasach republiki opisałem już w artykule o bitwie pod Sentinum i nie ma sensu ich powtarzać. Jedyną ważniejszą zmianą która zaszła od tego czasu było ulepszenie opancerzenia (większość hastati i niemal wszyscy principes nosili już kolczugi zamiast pektorałów) oraz upowszechnienie się miecza typu gladius, krótkiego i przeznaczonego głównie do zadawania pchnięć (wcześniej używano często dłuższych mieczy tzw. typu galijskiego). Standardowa formacja quincunx nie uległa zmianom. Poza legionistami Flaminius miał do swej dyspozycji także kontyngent Związku Etolskiego i słonie bojowe przysłane przez Numidyjczyków. Etolowie przysłali tak lekkozbrojnych (oszczepników, łuczników i procarzy) jak i piechotę walczącą w falandze (najprawdopodobniej byli to hoplici starego typu, ciężej opancerzeni i mający krótsze włócznie niż Macedończycy). Słonie bojowe były straszliwą bronią, zdolną jedną szarżą rozbić wrogie szyki, ale jednocześnie mogły być niebezpieczne dla sojuszników (spanikowane lub rozwścieczone tratowały każdego na swej drodze). Na ich grzbietach znajdowały się zwykle stanowiska dla łuczników i oszczepników. Słonie niekiedy były osłonięte zbroją z grubego materiału, a nawet kolczugi. Na kły zakładano im dodatkowo specjalne ostrza i uczono uderzać nimi wrogów. Trudno ocenić liczebność wojsk Flaminiusa, historycy starożytni zaniżyli ją, aby uczynić zwycięstwo wspanialszym. Należy przyjąć liczbę ok. 30 – 32 000 żołnierzy i 16 – 20 słoni. Tym samym Rzymianie i Etolowie mieli pewną przewagę liczebną nad Macedończykami.
Armia macedońska opierała się na budzących grozę sarissoforoi (nosicielach sariss), którzy od czasów Filipa II i Aleksandra uchodzili za najlepszą piechotę świata. Żołnierze ci byli lżej opancerzeni od typowych greckich hoplitów. Metalowe pancerze miały zwykle tylko pierwsze szeregi, najbardziej narażone na ostrzał. Zakrywający twarz hełm typu korynckiego zastąpiono otwartym. Największą zmianą było jednak wprowadzenie sarissy. Była to pika długości od 4 do 6 m. Zwarty szyk Macedończyków najeżony tą bronią był nie do pokonania od frontu tak w ataku jak i w obronie. Uzbrojony w miecze czy zwykłe włócznie wróg po prostu nie był w stanie zbliżyć się na odległość umożliwiającą zadanie ciosu. Słabością falangi macedońskiej była wrażliwość na atak ze skrzydeł i od tyłu. Jeśli falangici nie zdążyli ustawić obronnego szyku z pikami wysuniętymi we wszystkie strony, stawali się niemal bezbronni. Poza sarissą wojownicy ci mieli tylko sztylety lub krótkie miecze, a ich tarcze były małe i nie mogły powstrzymać ciosów ciężkiej broni (ciężką sarissę trzeba było trzymać oburącz, więc tarcze te falangici nosili przewieszone przez ramię). Falanga była groźną formacją, ale jej szyk był znacznie mniej elastyczny niż rzymski quincunx, trudniej było nim manewrować, a najlepiej sprawdzał się na równym, otwartym terenie. Poza tym legioniści byli jednakowo skuteczni tak w walce w szyku jak i jeden na jednego, czego nie można powiedzieć o falangitach. Swoją drogą historycy wojskowości do dziś toczą spory, czy lepszymi piechurami byli sarissoforoi w falandze czy legioniści w szyku manipularnym. Poza falangą Filip posiadał oddziały lekkozbrojnej piechoty, gwardię przyboczną złożoną z hetairoi, ciężkiej kawalerii, a także elitarną piechotę – peltastów (odpowiednik hypaspistów Aleksandra). O peltastach niewiele wiadomo. Wszystko wskazuje na to, że byli bardzo wszechstronną formacją, zmieniającą broń w zależności od sytuacji. Mogli walczyć jako falanga (sarissami bądź krótszymi włóczniami jak typowi hoplici) lub w luźniejszym szyku (zapewne mieczami), być może używali też oszczepów. Król macedoński prowadził łącznie 26 – 28 000 ludzi.
Bitwa
Wrogie armie rozbiły wieczorem obozy po przeciwległych stronach wzgórz Kynoskefalaj (Psie Głowy). Ani Filip, ani Flaminius nie wiedzieli, że przeciwnik jest tak blisko. Przekonali się o tym gdy o świcie zarządzili marsz na szczyt. Ku swemu wielkiemu zdumieniu przednie straże obu wojsk wpadły na siebie w porannej mgle. Wywiązała się gwałtowna, chaotyczna walka. Obaj wodzowie wysłali na pomoc oddziały lekkozbrojnych. Filip ruszył w końcu na czele głównych sił i tak przypadkowa walka przerodziła się w prawdziwą bitwę. Rzymianie zostali zepchnięci w dół zbocza przez przeważającego liczebnie wroga. Macedońscy lekkozbrojni ruszyli za nimi. Widząc to Flaminius wyprowadził z obozu całe wojsko i ustawił szyk bojowy. Rzymianie dostrzegli nagle jak na szczycie wzgórz pojawia się las pik – to falanga formowała się do walki. Filip poprowadził prawe skrzydło, lewe powierzając wodzowi Nikanorowi. Król dostrzegł, że jego lekkozbrojni zbyt ochoczo gonili rzymską straż przednią i znaleźli się tuż przed gotowymi do walki legionami. Manipuły ruszyły naprzód, miażdżąc nielicznych wrogów. Władca postanowił atakować, aby uratować resztę przedniej straży. Nie czekał na Nikanora, którego oddziały dopiero wychodziły z obozu i zaczynały ustawiać się w szykach. Kilkusetmetrowa najeżona pikami linia falangitów zaczęła maszerować w dół zbocza. Widok musiał robić piorunujące wrażenie, ale znani z żelaznej dyscypliny legioniści nie przestraszyli się. Gdy wrogowie podeszli bliżej, manipuły hastati wyrzuciły oszczepy. Pierwsze szeregi Macedończyków zostały przetrzebione, ale na miejsce zabitych i rannych weszli następni i falanga szła dalej. A Rzymianie zorientowali się, że mają problem. Po wyrzuceniu pilum legioniści mieli tylko krótkie miecze, a mierzyły w nich groty kilkumetrowych pik. Nie cofnęli się jednak. Walczyli z niezwykłą odwagą, próbując odrąbywać ostrza sariss, niektórzy nawet chwytali piki i usiłowali wyrwać je z rąk falangitów. Nic nie mogło jednak rozproszyć lasu sariss. Pierwszą linię wsparli principes, ale i oni nie zatrzymali przeciwnika. Rzymianie zaczęli się cofać pod naporem wroga, ponosząc spore straty. Ich oddziały nie zostały jednak rozbite, cały czas próbowały stawiać opór. Flaminius w tym czasie pozostawił lewe skrzydło i stanął na czele prawego. Prawdopodobnie zobaczył, co wyczyniali Macedończycy na swoim lewym skrzydle i postanowił na nie uderzyć. A panował tam totalny chaos, którego Nikanor nijak nie potrafił opanować. Część jego ludzi dopiero wyszła z obozu, inni wdrapywali się na wzgórze, do połowy sformowane oddziały falangitów ustawiały się na pozycjach, lub samowolnie schodziły w dół, chcąc dogonić skrzydło Filipa, niektórzy po prostu stali bezczynnie i „kibicowali” prawemu skrzydłu. Rzymski wódz kazał popędzić na nich słonie. Kilkanaście wielkich bestii z przeraźliwym trąbieniem zaczęło biec w stronę przeciwnika. Większość żołnierzy macedońskich nigdy nie widziała tych zwierząt. Teraz wielu rzucało broń i umykało w popłochu. Na tych, którzy nie spanikowali spadło potężne uderzenie. Pierwsze szeregi zostały rozdeptane, reszta szyku rozsypała się. Zaraz za słoniami biegli Rzymianie i Etolowie, wycinając zdezorganizowanych wrogów. Falangici podnieśli piki pionowo na znak kapitulacji, ale legioniści nie rozumieli lub nie chcieli rozumieć tego znaku i zmasakrowali Macedończyków. Flaminius ruszył w pościg za uchodzącymi resztkami przeciwników, zapominając całkiem, że jego lewe skrzydło jest w opałach. Kto wie, jak zakończyło by się bitwa (w tym momencie przypominające dwa oddzielne starcia) gdyby nie pewien trybun (jego imienia nie przekazują źródła, aby nie umniejszać chwały Flaminiusa). Oficer zebrał 20 manipułów elitarnych triarii ze skrzydła Flaminiusa i poprowadził ich na pomoc lewemu skrzydłu. W tym czasie miało już ono nie lada kłopoty – do walki musieli wkroczyć triarii, osłaniając murem tarcz zdziesiątkowanych hastati i principes. Weterani odważnie ruszyli do ataku, ale ich włócznie także nie sięgały wrogów. Wszystko wskazywało na to, że nic nie odbierze zwycięstwa Filipowi, gdy nagle na jego wojska uderzyli triarii prawego skrzydła. Pod wodzą trybuna obeszli szyk wroga i runęli w dół zbocza na jego tyły. Zaskoczeni falangici nie zdążyli zmienić formacji. Rozpoczęła się rzeź. Triarii zapewne po pierwszym uderzeniu odrzucili swe włócznie (być może rzucili nimi we wroga jak oszczepami) i sięgnęli po poręczniejsze w ścisku gladiusy. Sarissoforoi próbowali się bronić, ale ich sztylety nie stanowiły większego zagrożenia dla osłoniętych kolczugami i wielkimi tarczami Rzymian. Sami zaś byli wystawieni na ciosy ciężkich mieczy mając do ochrony tylko małe puklerze. Lewe skrzydło rzymskie widząc niespodziewaną pomoc przeszło do kontrataku, uderzając z nową siłą. Falanga została okrążona, Macedończyków wybito lub wzięto do niewoli. Flaminius wrócił z pościgu za ludźmi Nikanora mniej więcej wtedy, gdy Filip uciekł z pola walki. Rzymianie odnieśli druzgocące zwycięstwo. Tracąc 700 ludzi zabili 8000 wrogów, a 5000 pojmali. Legioniści stracili za to najcenniejsze łupy – gdy oni jeszcze walczyli, Etolowie wpadli do macedońskiego obozu i zabrali co lepszą zdobycz.
Skutki bitwy
W 196 r. p.n.e. Flaminius podpisał pokój z Filipem V. Król zapłacił Rzymianom 200 talentów i oddał im „kajdany Hellady” (ufortyfikowane miasta Chalkis, Korynt i Demetrias znajdujące się w strategicznych miejscach Grecji). Posiadłości Macedończyków zostały zdecydowanie uszczuplone, stracili oni wszystkie ziemie poza Macedonią właściwą. Greckie miasta uzyskały niepodległość lub zostały przekazane sojusznikom Rzymu – Związkowi Etolskiemu lub Achajskiemu. Teraz to Rzymianie dyktowali warunki. Przedstawiali się jako wyzwoliciele spod macedońskiej okupacji (Flaminius podobno wysłał do Delf swoją tarczę, umieściwszy na niej napis, że jest darem od tego, który przywrócił wolność Helladzie), ale szybko okazało się, że sami są okupantami.
Starcie pod Kynoskefalaj miało doniosłe skutki polityczne - dało Rzymianom dominację w Grecji. Równie ciekawe jest z punktu widzenia wojskowości. Stanęły tam przeciw sobie najlepsze armie ówczesnej Europy, prezentujące odmienne sposoby walki (cechą wspólną była dominacja piechoty i używanie jazdy głównie jako wsparcia). Zwycięstwo legionów nad falangą w tej bitwie często uznaje się za dowód ich wyższości, znak, że sarissoforoi odeszli do historii. Można z tym dyskutować. Falanga walczyła tu w niesprzyjających warunkach, nierówny teren utrudniał Macedończykom utrzymanie szyku. Do klęski Filipa przyczyniła się też nieudolność dowódcy lewego skrzydła jego wojsk. Poza tym często nie docenia się roli słoni bojowych użytych przez Rzymian w tej bitwie. To one jednym uderzeniem rozproszyły oddziały Nikanora i uczyniły je łatwym łupem dla atakujących legionistów. Za lepszy przykład wyższości rzymskiej sztuki wojennej nad hellenistyczną posłużyłaby bitwa pod Magnezją lub Pydną. Pod Kynoskefalaj Rzymianie zaprezentowali swą dyscyplinę i nieustępliwość (karą za tchórzostwo było ukamienowanie, więc nic dziwnego, że legioniści tak zacięcie bronili się przed atakującą falangą) oraz sprawność w manewrowaniu (okrążenie Macedończyków przez formacje prawego skrzydła), ale zwycięstwo odnieśli przede wszystkim dzięki umiejętnemu wykorzystaniu błędów przeciwnika.
4 celne komentarze | Dodaj komentarz |
Redaktor | |
Dodano: 2006-12-18 Mam nadzieję, że zaskoczył Cię pozytywnie :) Włożyłem w niego sporo pracy. |
Użytkownik | |
Dodano: 2007-03-18 Ciekawy artykuł, szkoda jednak że teren był nierówny, Filip Antygonida to nie Aleksander W., i zamiat koni kilkanaście słoni :) |
Gość | |
Dodano: 2010-01-11 Rzymianie wygrali z 2 powodów: Użyli różnych formacji wojskowych nie tylko swoich ( slonie, lekka piechota Numidyjska)które uzupelnialy się nawzajem Blad Macedońskiego dowódcy Nikanora Te fakty powodują ,że nie można stwierdzić iż legioniści rzymscy byli skuteczniejsi od falangi macedońskiej, a osobiście uważam ,że falanga byla zdecydowanie lepsza. |