Pozycja kobiet w Grecji i Rzymie
Jaka była pozycja kobiet w starożytnej Grecji i Rzymie? Nie ulega wątpliwości, że ówczesne kobiety nie miały takich możliwości rozwoju w różnych dziedzinach życia, jak współcześnie. Choć i tu nie do końca słuszne jest przeświadczenie, iż ich rola sprowadzała się tylko i wyłącznie do usłużnych małżonek i troskliwych matek, których życiowym priorytetem było przedłużenie istnienia wspólnoty. Warto rzucić nieco światła na to zagadnienie.
Skupmy się najpierw na Grecji, gdzie pozycja kobiety była faktycznie niska, jednakże sytuacja taka nie panowała od początku – sięgnijmy do prastarej kultury minojskiej. Na podstawie wielu dostępnych źródeł i zabytków pochodzących z okresu kultury kreteńskiej można stwierdzić, iż kobiety posiadały wówczas dość dużą swobodę i odgrywały w swoim środowisku większa rolę, niż w latach późniejszych w państwach greckich. Świadczą o tym m.in. freski pałaców kreteńskich, na których występują sceny z życia codziennego, np. uwieczniona została grupa kobiet, które tańczą jako uczestniczki obrzędów sakralnych – nie były więc one wyłączone z udziału w życiu religijnym społeczności. Również zabytki literackie, rzeźby i malowidła wazowe przedstawiają m.in. młode kobiety biorące czynny udział w zabawach sportowych (np. w zawodach polegających na przeskoczeniu byka). Ciekawostkę stanowi w tym miejscu fragment fresku z wizerunkiem tancerki, zwanej przez archeologów „Paryżanką” – w efektownym ujęciu i stroju, przypominającym bardziej kreację z końca XIX wieku, niż z ubiór zgodny z kanonami epoki klasycznej. Jak widać, również w życiu towarzyskim przysługiwała kobietom duża swoboda.
Zmiany w położeniu życia państwowego i prywatnego kobiet dokonały się zasadniczo w XII-VII w. p.n.e., kiedy nastąpił proces przejścia od ustroju rodowego do organizacji jednostki państwowej – polis, czyli miasta-państwa, w którym kobiety były pozbawione praw obywatelskich. Dominujący wpływ na taką sytuację miało wykształcenie się zasady patriarchatu, który przyznawał ojcu nieograniczoną władzę nad swoimi dziećmi – stąd decydował też on o wyborze męża dla swojej córki. Przy czym pokrewieństwo nie stanowiło przeszkody do zawierania małżeństw. Dlatego zdarzały się także przypadki, kiedy dochodziło do małżeństw między rodzeństwem przyrodnim z jednego ojca – jedynie zawieranie małżeństw między przyrodnim rodzeństwem po tej samej matce było prawnie zabronione. Dziewczęta wydawano za mąż w bardzo młodym wieku – najczęściej między 12 a 15 rokiem życia – często za mężczyzn o wiele od siebie starszych, których wcześniej nawet nie znały. Od tego momentu były całkowicie zależne od małżonka (tak, jak wcześniej od ojca). Zawarcie małżeństwa poprzedzały tzw. engyesis, czyli formalne zaręczyny; przyrzeczenia narzeczonemu jednak nie składała dziewczyna, lecz czynił to w jej imieniu ojciec, a w przypadku, gdy była sierotą – brat lub bliski krewny; jeśli nie miała krewnych – wyznaczony prawnie opiekun. Ponadto ograniczenia praw kobiet można zaobserwować w przypadku przeprowadzania rozwodów. Jeżeli np. o rozwód, zwany w Grecji apoleipsis (opuszczenie), występowała kobieta mieszkająca w Atenach, musiała przedstawić pisemnie archontowi powody, dla których postanowiła odejść od męża. Jeśli w tym momencie mąż nie wyraził zgody na rozwód, żona musiała wystąpić ze sprzeciwem i odwołaniem do archonta, a sprawa rozpatrywana była na drodze prawnej. Dla porównania, jeśli to mężczyzna zechciał odejść od małżonki, sprawa była prosta: odsyłał żonę wraz z posagiem do domu jej wcześniejszego opiekuna bez podawania przyczyny (było to tzw. apopompe – odesłanie).
Fresk znaleziony w Knossos, przedstawiający damy dworu
Kobiety pozbawione były prawa decydowania o własnych sprawach majątkowych i przesiadywały prawie wyłącznie w domu, gdyż twierdzono, że nie wypada im pokazywać się publicznie np. na targach, toteż robienie sprawunków było głównie domeną mężczyzn (uległo to zmianie ok. IV w. p.n.e.). Jedynie tzw. hetery, będące odpowiednikiem japońskich gejsz, brały udział w sympozjonie na praktycznie równych prawach, co mężczyźni. Posiadały także dokładne, literackie i muzyczne wykształcenie. Greckie kobiety nawet w domach nie mogły czuć się wolnymi – wydzielone były dla nich bowiem specjalne pokoje, tzw. gynaikonitis i gynaikeion, w których spędzały czas na tkaniu materiałów na ubrania i wychowywaniem dzieci. Jeśli wychodziły na zewnątrz, to wyłącznie w towarzystwie jakiegoś krewnego lub niewolnicy, przy czym zawsze miały osłoniętą twarz, by nie zwracać na siebie niczyjej uwagi.
Mężczyźni greccy uważali za ideał kobietę piękną, posłuszną i pracowitą – jakbyśmy to dziś określili – byli z nich typowi szowiniści: przejaw męskiej niechęci do niewiast znaleźć można m.in. w literaturze, np. poeta Symonides porównywał różne charaktery i typy kobiet do klaczy, świni, małpy czy pszczoły, a Hezjod dowodził, że mężczyźni żyli szczęśliwie, dopóki bogowie nie zesłali na świat pierwszej kobiety, Pandory. Również Arystoteles uważał, iż kobiety są z natury słabsze i zimniejsze, więc świadczy to o kobiecości jako rodzaju deformacji człowieka. W społeczeństwie greckim żony obywateli cieszyły się, pomimo wymienionych przekonań, wielkim szacunkiem, jako matki przyszłych członków wspólnoty polis. Niektórym z nich udało się całkowicie uniezależnić od mężczyzn. Wymienić tu można chociażby poetki: Safonę z Lesbos, Korynnę z Tangary czy Telesillę z Argos. Jednak one, podobnie jak inne kobiety aspirujące do równej pozycji z mężczyznami, nie były tolerowane, a ich postawa spotykała się z ogólną niechęcią i pogardą.
W tym miejscu należy podkreślić, że w poszczególnych polis panowały różne zwyczaje, wpływające również na pewne odstępstwa od wyżej opisanej sytuacji w pozycji kobiet. Dla przykładu: Beotki były bardziej wykształcone i uprawiały poezję – podobnie jak inne kobiety mieszkające na wyspach. Znacznie na tym tle wyróżniały się mieszkanki Sparty. Kobiety cieszyły się tu wielką swobodą, uczestniczyły w zawodach sportowych, w czasie świąt religijnych nago brały udział w procesjach, tańcząc i śpiewając; zarządzały majątkiem, zajmowały się handlem, a nawet dziedziczyły majątek rodzinny, co gorszyło pozostałych Greków.
Jak wspomniałam już we wstępie, zdecydowanie lepszy status społeczny posiadały Rzymianki. Gdy w rzymskiej rodzinie przychodziła na świat dziewczynka, dekorowano główne wejście do domu kolorowymi wstążkami, składano ofiary i nadawano noworodkowi imię rodowe ojca w żeńskiej formie (np. Aureliusz – Aurelia). W miarę dorastania kobieta zdobywała staranne wykształcenie (literackie, muzyczne, tkackie i podstawowe umiejętności prowadzenia gospodarstwa domowego). Zamożne dziewczęta uczyły się w domu pod okiem przydzielonego nauczyciela, uboższe chodziły do szkoły publicznej. Podobnie jak w Grecji, wraz z chwilą zamążpójścia przechodziły spod władzy ojca pod władzę męża. By dziewczyna mogła wstąpić w stan małżeński, musiała mieć ukończone 12 lat – chłopiec natomiast 14. Również i w Rzymie małżeństwo poprzedzały zaręczyny (sponsalia). Różnica polegała jednakże na tym, iż w Rzymie narzeczeni sami składali głośno sobie przysięgę, inaczej niż w Grecji, gdzie ojciec w imieniu dziewczyny wyrażał zgodę na zawarcie małżeństwa.
Z biegiem czasu jednak niemal całkowicie kobiety uniezależniły się od małżonków, mogły nawet bez większych problemów i ograniczeń wystąpić o rozwód. Matrona – bo tak nazywano żonę i matkę, będącą panią i nadzorczynią domu w Rzymie – cieszyła się ogromnym wręcz poważaniem, co więcej - obchodzono jej święto, tzw. matronalia. Tutejsze kobiety nie miały, tak jak Greczynki, wyłącznych dla siebie pokoi – spędzały czas we wspólnych pomieszczeniach. Ponadto brały udział w życiu towarzyskim, uczestniczyły w przyjęciach.
Kobiety nie mogły sprawować, podobnie jak w Grecji, jakichkolwiek urzędów (nulla comitiorum communio), co argumentowano ich słabością, wstydliwością i nieznajomością praw. Nie przeszkadzało im to jednak wpływać na decyzje państwowe za pośrednictwem swych mężów. W Rzymie i innych miastach italskich istniały nawet związki zrzeszające kobiety. Np. w Tuskulum istniały dwa duże „kluby” dziewcząt i kobiet, tj. sodales Tusculanae. W Rzymie funkcjonowało ponadto tzw. Conventus matronarum (stowarzyszenie kobiet zamężnych). Jego członkinie odbywały zebrania, których tematem były niejednokrotnie sprawy dotyczące sytuacji państwa.
Rzymianki potrafiły bronić swych uprawnień i przywilejów. Warto przytoczyć tutaj zabawną historyjkę z „Nocy Attyckich” (I 23) Galliusza. Rzymianie uwzględnili w swym programie wychowawczym przystosowanie młodzieży do udziału w życiu politycznym poprzez bierny w nim udział. Polegało to na tym, że dopuszczano synów senatorów do przysłuchiwania się obradom senatu. Obowiązywało ich przy tym zachowanie tajemnicy, co wyrabiało jednocześnie charakter młodych mężczyzn. Pewnego dnia młodzieniec o imieniu Papiriusz, nie mogąc uwolnić się od dociekliwych pytań swej matki, o czym dyskutowano w senacie, opowiedział zmyśloną historię, że rozpatrywano zagadnienie: czy wprowadzić ustawę pozwalającą mężczyznom posiadać dwie żony, czy też może na odwrót? Okazało się, że to dowcipne kłamstewko pociągnęło za sobą równie dowcipne, co niespodziewane konsekwencje. Oto przed senatem zebrał się bowiem tłum kobiet, które domagały się, by wprowadzono ustawę zezwalającą kobietom posiadanie dwóch mężów! Gdy pomyłka została wyjaśniona, przerażeni rozmiarami „inwazji” kobiet senatorowie ustanowili natychmiast zakaz wprowadzania młodzieży na posiedzenia senatu :-)
Jak więc widać, pozycja kobiet greckich różniła się dość znacznie od pozycji Rzymianek w społeczeństwie, aczkolwiek w żadnej z tych cywilizacji nie udało się doprowadzić do równouprawnienia – a przecież jego postulat wysunął już Platon stwierdzając, że natura obu płci jest jednakowa, dlatego kobiety powinny być pełnoprawnymi obywatelami, których również obejmowałby... choćby obowiązek służby wojskowej!
8 celnych komentarzy | Dodaj komentarz |
Gość | |
Dodano: 2010-10-21 Może mógłby mi ktoś polecić jakieś pozycje związane z tematem kobiety w okresie hellenistycznym? Dotarłam do książki A.Wypustka ale okres hellenistyczny opisany jest tam bardzo szczątkowo oraz do książki Ashton S.A. ale tam z drugiej strony jest tylko o królowych egiptu. Postaram się też znaleźć te Kobiety Antyku ;] Z góry dzięki. |
Gość | |
Dodano: 2010-10-24 Bardzo fajna praca, przydała mi się ;) Ja muszę niestety opisać to o wiele bardziej szczegółowo, ale skorzystałam z kilku informacji ;) Polecam książkę Lidii Winniczuk "Kobiety świata antycznego". |
Gość | |
Dodano: 2010-10-29 Ja polecam szczególnie książki Ewy Wipszyckiej, autorki min podręczników do starożytności |
Gość | |
Dodano: 2010-10-30 pewnie piszecie wypracowanie na olimpiadę ? ja korzystam z książki L.Winniczuk "ludzie, zwyczaje i obyczaje starożytnej Grecji i Rzymu", A. Świderkówny "Siedem Kleopatr", no i cząstkowo z podręczników |
Gość | |
Dodano: 2010-11-01 Andrzej Wypustek - "Życie Rodzinne Starożytnych Greków" Anna Świderkówna - "Hellenika. Wizerunek Epoki od Aleksandra i Augusta" Sławomir Koper - "Miłość, Seks i polityka..." I mój as w rękawie. Ale go nie podam ^^ |
Gość | |
Dodano: 2011-09-10 Bardzo przyjemny artykuł. Przydatny do wypracowania i nie tylko. Z góry dziękuje ;) kaszmir |