Armia rzymska w czasach republiki
Szyk bojowy i taktyka legionu
Legion w czasach republiki standardowo ustawiał się w szyku szachownicowym zwanym quincunx. Manipuły legionistów stawały w trzech liniach, a przed nimi ustawiali się velites. Na skrzydłach umieszczano kawalerię. Ugrupowanie to przypominało szachownicę, bo manipuły stały w pewnych odległościach od siebie, a na wprost utworzonej w ten sposób luki znajdował się manipuł kolejnej linii. Manipuł formowano ustawiając tworzące go centurie jedna za drugą.
W pierwszej fazie walki velites nękali wroga pociskami, utrudniając mu uformowanie się. W tym samym czasie legioniści stawali w szyku qiuincunx. Gdy byli już gotowi, velites odwoływano. Lekkozbrojni wycofywali się wtedy przez przerwy w szyku na koniec zgrupowania, za manipuły triarii. (rys. 1)
Po wycofaniu velites do walki wkraczali hastati. Przednie centurie ich manipułów przemieszczały się w prawo, a tylne do przodu, tak, że powstawała zwarta linia przypominająca falangę. W zależności od tego, czy Rzymianie byli stroną atakującą czy broniącą się, maszerowali naprzód lub czekali na nadejście wroga. Z odległości ok. 30 m rzucali lekkie pilum, a potem ciężkie. Przednie szeregi rzucały na wprost, a kolejne ponad ich głowami. Zaraz po wyrzuceniu pocisków legioniści dobywali mieczy i kryjąc się za tarczami ruszali biegiem do ataku, zanim wrogowie uporządkowali szyki po uderzeniu gradu oszczepów (rys.2). Jeśli wróg nie załamał się, wycofywano hastati. Albo ich przegrupowywano i rzucano do kolejnych natarć, albo jeśli ponieśli duże straty, wprowadzano do walki principes.
Jeżeli zdecydowano się na użycie principes, to hastati wycofywali się na tyły przez przerwy między manipułami i stawali za triarii. (rys. 3)
Tylne centurie principes przechodziły w lewo i powstawała kolejna zwarta linia. Principes atakowali wroga tak samo jak hastati, obrzucając go oszczepami i nacierając gwałtownie z mieczami. (rys. 4) Jeśli nie rozbito wroga kolejnymi uderzeniami, wódz decydował się zazwyczaj na wprowadzenie do walki formacji triarii.
Principes wycofywali się na tyły, a naprzód ruszały manipuły triarii (rys. 5), formując ciągłą zwartą linię, osłoniętą murem tarcz i najeżoną włóczniami (rys. 6).
Triarii utrzymywali swój podobny do falangi szyk, odpierając ataki wroga, jeśli wszystko szło dobrze mogli przejść do kontrataku. Nie atakowali biegiem, aby nie rozerwać formacji. Ruszali szybkim marszem, spychając przed sobą przeciwników, którym raczej nie uśmiechało się atakowanie lasu włóczni. W czasie gdy walczyli triarii, pozostałe formacje przegrupowywały się pod ich osłoną i szykowały do ponownej walki.
Ustawiona na skrzydłach rzymska kawaleria osłaniała flanki legionów przed wrogimi jeźdźcami. Czasem, jeśli pokonała konnych przeciwnika, ruszała do ataku, uderzając na wrogą piechotę z flanki lub od tyłu, aby zdezorganizować jej szyk.
Nie wszystkie przedstawione tu fazy walki w formacji quincunx występowały zawsze. Jeśli wrogów pokonali już hastati, nie wprowadzano principes, jeżeli poradziły sobie dwie pierwsze linie, to triarii nie brali udziału w starciu. Poza tym opisałem tu „podręcznikowy” szyk, wodzowie zależnie od sytuacji i swoich umiejętności mogli go modyfikować (np. Scypion pod Zamą ustawił manipuły nie w szachownicę, ale jedne za drugimi, tak, że powstały „uliczki”, którymi przebiegły słonie wroga, nie wyrządzając Rzymianom szkód).
Szyk quincunx wymagał dobrego wyszkolenia żołnierzy, aby odpowiednio wykonywali dość skomplikowane manewry. Za to gdy już opanowali tą metodę walki, działali jak automaty, mogli poradzić sobie nawet bez wodza (lub z wodzem o nikłych talentach militarnych), bo wszyscy wiedzieli co mają robić. Dawało to legionowi przewagę nad np. armią hellenistyczną złożoną z falangi, lekkozbrojnych, lekkiej i ciężkiej jazdy, łuczników i słoni, gdzie potrzeba było utalentowanego dowódcy, aby skoordynować działania różnych formacji. Quincunx był elastyczny, pozwalał łatwo wprowadzać do walki kolejne rzuty wojsk i przegrupowywać się. Luźna struktura tego szyku sprawiała, że dobrze radził sobie również w trudnym, nierównym terenie. Podział armii na trzy formacje dawał przewagę np. nad barbarzyńcami, którzy ruszali wszyscy naraz, nie zostawiając rezerw. Jeżeli wrogowi udało się pokonać któryś z rzutów legionistów, stawał przed kolejnym, gotowym do walki. A należy pamiętać, że każda następna formacja była bardziej doświadczona i lepiej uzbrojona, podczas gdy wrogowie byli wykrwawieni i zmęczeni walką.
Obozy wojskowe
Umiejętność budowy obozów była dla Rzymian bardzo ważna i uczyli tego wszystkich rekrutów. Kiedy armia była w marszu, na każdy nocleg wznosiła umocniony obóz. Zawsze wznoszono go według tego samego planu, tak, że legioniści wiedzieli gdzie co się znajduje. Czasami budowano też obozy stałe, lepiej ufortyfikowane, mające za zadanie panować nad jakimś strategicznym rejonem. Na stronie można znaleźć artykuł poświęcony wyłącznie obozom rzymskim. Zainteresowanych szczegółami tego tematu zachęcam do jego lektury.
Machiny wojenne
W dobie republiki bardzo rzadko stosowano machiny w bitwach polowych, dlatego też armia nie woziła ich ze sobą. Używano ich niemal wyłącznie do oblężeń. Wtedy były konstruowane na miejscu przez fabri, oddziały inżynieryjne. Rzymska inżynieria wioskowa i sztuka oblężnicza stały na doskonałym poziomie. Najczęściej stosowane machiny miotające to onager i balista. Onager to rodzaj katapulty wyrzucający ciężkie pociski (zwykle kamienie, czasem ołowiane kule, do obleganych miast wystrzeliwano też nieraz gnijące trupy zwierząt, aby wywołać zarazę) stromym torem, przeznaczona do niszczenia umocnień. Balista była wielką kuszą wystrzeliwującą długie strzały, mogła też wyrzucać wiele małych pocisków kamiennych bądź metalowych jednocześnie i stosowano ją do rażenia żołnierzy wroga. Poza tym rzymscy inżynierowie potrafili budować tarany, wieże oblężnicze i podkopy.
Podsumowanie
Armia republiki rzymskiej stanowiła potęgę, której niewielu przeciwników mogło się przeciwstawić. Rzym mógł wraz z sojusznikami mobilizować wielkie armie. Było to zasługą m.in. odejścia od koncepcji armii elitarnej, jak np. w greckich polis, gdzie tylko najwyżej postawieni obywatele służyli w armii. W republice każdy walczył tak, jak pozwalał mu na to majątek. Choć była to armia obywatelska, praktycznie pospolite ruszenie, to dzięki morderczemu treningowi i wpajaniu dyscypliny i posłuszeństwa stanowiła dobrze zorganizowaną siłę. Armie złożone z najemników (np. kartagińska czy wojska władców hellenistycznych) przewyższały ją co prawda wyszkoleniem, ale Rzymianie górowali nad nimi swym morale (ten kto walczy świadomie za swój kraj zawsze jest bardziej zdeterminowany niż walczący dla pieniędzy). System dowodzenia miał swoje wady, bo konsul nie zawsze potrafił kierować armią, ale w razie czego pomagali mu wyżsi rangą oficerowie. Armia rzymska przetrwała w prawie nie zmienionej formie do końca II w. p.n.e., co świadczy o tym, jak dobra była koncepcja, o którą ją oparto. Reforma Mariusza nie została wprowadzona dlatego, że armia tego typu nie sprawdzała się już w walce – było to spowodowane sytuacją gospodarczą i zmniejszeniem się liczby średnio zamożnych chłopów stanowiących podstawę legionów republiki.
Rysunki przedstawiające walkę w formacji quincunx pochodzą ze strony „Żołnierze przeszłości” (http://zolnierze.konieczka.net/?).
47 celnych komentarzy | Dodaj komentarz |
Redaktor | |
Dodano: 2007-03-08 Radziłbym dokładnie przeczytać artykuł przed komentowaniem go. Napisałem, że kolczugi mieli wszyscy triarii, a w przypadku hastati i principes tylko część. |
Użytkownik | |
Dodano: 2007-03-08 żołnierze hastati nie byli ciężkozbrojnymi lecz lekką słabiej opancerzoną niż principes piechotą |
Użytkownik | |
Dodano: 2007-03-19 chciałbym dodać że styl walki legionistów czyli rzut pilami a następnie walka gladiusami wzięła się od piechoty iberyjskiej która walczyła w taki sposób. |
Użytkownik | |
Dodano: 2007-10-26 Skomplikowany system dowodzenia z tymi wszystkimi manipułami. |
Użytkownik | |
Dodano: 2008-02-21 Moim zdaniem armia rzymska zawsze była świetna.Także w pierwszym wieku cesarstwa. Pax Romana;) |
Strona nie została odnaleziona!
Niestety szukana przez Ciebie strona nie została odnaleziona, czyli wystąpił znienawidzony przez wszystkich błąd 404. Istnieją dwa wytłumaczenia; możliwe, iż szukana strona została usunięta lub przesunięta, albo po prostu źle wpisałeś/aś adres URL. Ale niestety istnieje też ryzyko, iż to my coś 'sknociliśmy' (oby nie!) w kodzie strony i zakradł się tzw. "bug", czyli po polsku robal. Koniecznie daj nam o tym znać; skopiuj link z paska przeglądarki i wyślij go na adres: naczelny[malpa]histurion.pl Wspólnie oczyśćmy histuriona ze wszelkich błędów/robaków!