Falanga macedońska
Falanga, choć niewątpliwie dysponująca straszliwą siłą uderzeniową i będąca trzonem macedońskich wojsk, nie mogła działać sama. Sarissoforoi tworzyli centrum szyku, po bokach mieli jazdę, a przed sobą lekkozbrojnych, którzy później wycofywali się i ochraniali skrzydła oraz tyły falangi. I tu właśnie dochodzimy do słabości, które macedońscy włócznicy również posiadali. Przede wszystkim była to formacja przeznaczona wyłącznie do walnych bitew w otwartym polu, ze względu na swe wyposażenie nie nadawała się do oblężeń, zwiadu, wojny podjazdowej, zasadzek itp. Falangici nienajlepiej spisywali się w trudnym terenie – na wzgórzach i w lasach ich szyk tracił zwartość. A zwartość formacji miała w przypadku sarissoforoi decydujące znaczenie. Jeśli przeciwnikowi udało się przedrzeć przez pochylone włócznie, falangici przeważnie stali na straconej pozycji. Musieli wtedy odrzucić długie sarissy, bezużyteczne w walce w zwarciu, twarzą w twarz. Ich jedyną bronią pozostawały krótkie miecze, co w połączeniu z lekkim opancerzeniem czyniło rozproszonych falangitów łatwym łupem dla większości wrogów. Sarissoforoi byli też formacją raczej mało elastyczną. Falanga niepowstrzymanie parła do przodu, zmiatając wszystko na swojej drodze, ale była dość powolna, a swobodnie mogła poruszać się właściwie tylko do przodu. Błyskawiczna zmiana formacji była dla falangitów dość trudna, tak więc ich flanki były bardzo wrażliwe na ataki. Niezbędna była osłona lekkozbrojnych lub bardziej mobilnej od falangitów piechoty w tradycyjnym uzbrojeniu hoplitów. W innym wypadku sarissoforoi mogli nie zdążyć ustawić się frontem do wykonującego oskrzydlenie wroga, co skutkowałoby rozbiciem szyku. A, jak już wspomniałem, w rozsypce, walcząc jeden na jednego, falangici radzili sobie słabo.
Po omówieniu uzbrojenia i taktyki sarissoforoi oraz mocnych i słabych stron tej formacji, spójrzmy, jak sprawdzała się na antycznych polach bitewnych. W 358 r. p.n.e. Filip na czele zreformowanej armii rozgromił na równinie Lynkos Ilirów. Jednak pierwszą wielką próbą była bitwa pod Cheroneą w 338 r. p.n.e., od której wyniku zależało powodzenie planów Filipa odnośnie panowania nad Helladą. Starcie zakończyło się miażdżącym zwycięstwem Macedończyków. Złożone głównie z hoplitów wojska sojuszu greckich polis nie miały szans z dobrze wyszkolonymi falangitami, współpracującymi z lekką i ciężką kawalerią. Piechurzy z Aten i Teb walczyli dzielnie, ale nie byli w stanie przełamać formacji wroga i ginęli jeden po drugim pod ciosami sariss. Zreformowana przez Filipa armia udowodniła swą potęgę. Ale dni największej chwały miały dopiero nadejść.
Syn Filipa, Aleksander, rozpoczął wojnę z ogromnym imperium perskim. Mimo przewagi liczebnej wrogów Macedończycy odnosili jedno zwycięstwo za drugim. Zawdzięczali to zarówno militarnemu geniuszowi swego króla, jak i doskonałemu wyszkoleniu i wyposażeniu wojsk, wśród których szczególne miejsce zajmowali falangici. W 334 r. p.n.e. podczas bitwy nad Granikiem sforsowali rzekę, gwałtownym uderzeniem odrzucając broniących brzegu wrogów. Rok później, pod Issos, sarissoforoi odegrali wielką rolę, powstrzymując napór dużych sił perskich i wiążąc je, umożliwiając Aleksandrowi przeprowadzenie druzgocącego ataku kawalerii na skrzydło wroga. W batalii pod Gaugamelą w 331 r. p.n.e. falanga odparła szarżę budzących grozę rydwanów z kosami i wzięła udział w decydującym ataku Aleksandra, który rozbił perską armię. Po zwycięstwie nad Persami Aleksander postanowił wyprawić się do Indii. W 326 r. p.n.e. nad rzeką Hydaspes pokonał lokalnego władcę Porosa. Podczas ciężkiego, krwawego starcia odznaczyli się falangici, skutecznie stawiając czoła potężnym słoniom bojowym Hindusów. We wszystkich tych bitwach macedońscy włócznicy odnosili wspaniałe sukcesy, ale należy pamiętać, że walczyli wspólnie z innymi jednostkami.
Po śmierci Aleksandra jego imperium rozpadło się, a władający poszczególnymi regionami diadochowie często toczyli ze sobą wojny. Falangici pozostali trzonem ich armii. W walkach, jakie diadochowie toczyli o władzę, nieraz obie strony dysponowały falangami sarissoforoi (jak w bitwie pod Ipsos w 301 r. p.n.e.). Starcie dwóch takich formacji przeważnie nie dawało szybkiego rozstrzygnięcia i przeradzało się w długotrwałą „przepychankę”, w której usiłowano zaatakować przeciwnika z boku. Często uzbrajano w sarissy i szkolono na wzór macedoński rdzenną ludność państw spadkobierców Aleksandra (np. Ptolemeusze tworzyli jednostki sarissoforoi z Egipcjan). Kolejnym ważnym etapem w historii macedońskich włóczników było pojawienie się w hellenistycznych armiach (głównie u Seleukidów) formacji orientalnych. Choć niewątpliwie kombinacja falangi macedońskiej z oddziałami katafraktów czy słoniami bojowymi czyniła wojska bardziej uniwersalnymi, to jednocześnie dowodzenie stawało się bardziej skomplikowane. Aby dobrze zgrać działanie różnorodnych formacji potrzeba było świetnego wodza.
Wybitnym strategiem świata hellenistycznego był król Epiru Pyrrus. Wojna, jaką toczył w latach 281 – 275 p.n.e. z Rzymianami była poważnym testem dla sarissoforoi. Legiony republiki słynęły z żelaznej dyscypliny i dobrego wyszkolenia. Pyrrusowi udało się pokonać je dwukrotnie – pod Herakleą w 280 p.n.e. i rok później pod Ausculum. Falangici odegrali w tych bitwach ważne role – wiązali główne rzymskie siły, pozwalając kawalerii i słoniom Pyrrusa atakować na skrzydłach. Choć legionistom nie udało się złamać najeżonych włóczniami linii i w obu bitwach ponieśli bolesne porażki to sarissoforoi chyba po raz pierwszy trafili na godnego siebie przeciwnika. Persów dosłownie zmiatali z pola bitwy, z zaciekle walczącymi Rzymianami musieli się bardziej namęczyć i ponosili znacznie większe niż zwykle straty (zwłaszcza od rzymskich oszczepów, których uderzeń nie wytrzymywały ich lekkie zbroje). Pod Ausculum legioniści byli o krok od oskrzydlenia falangi i rozproszenia jej szyków, ale powstrzymały ich słonie. Pyrrus poniósł porażkę w roku 275 p.n.e. w decydującej bitwie pod Benewentem. Rzymianie spłoszyli jego słonie, które wpadły na falangę, dezorganizując ją i czyniąc niezdolną do walki. Król musiał uchodzić z Italii. Wojna, którą stoczył pokazywała, że falangitom rośnie groźny konkurent, a ich panowanie na polach bitew przestaje być niepodzielne.
Sarissoforoi ciągle stanowili trzon armii hellenistycznych, w których ich wyszkolenie i taktyka osiągnęły wyżyny. Pojawiła się też sarissa 7-metrowa, ale jej przesadna długość tylko przeszkadzała i wrócono do sprawdzonych 6-metrowych. W 217 r. p.n.e. najpotężniejsze armie hellenistycznego świata – Seleukidów i Ptolemeuszy – zmierzyły się pod Rafią. Zakończona zwycięstwem władcy Egiptu bitwa była jednym z największych starć, w którym po obu stronach walczyli falangici. W boju zderzyły się dwie potężne linie włóczników, ale o wyniku zadecydowało oskrzydlenie piechurów Antiocha Seleukidy. Po raz kolejny widać było wrażliwość falangi na gwałtowne ataki z boku.
W roku 197 p.n.e. falanga znów zmierzyła się z Rzymianami. Na wzgórzach Kynoskefalaj legioniści zwyciężyli piechurów króla Macedonii. O porażce sarissoforoi zadecydowało rozluźnienie się ich szyku na nierównym terenie oraz użycie przez Rzymian słoni bojowych, które rozproszyły całe skrzydło wroga. W walce w zwarciu falangici zostali rozniesieni na mieczach. Drugie skrzydło Filipa, początkowo odnoszące sukcesy, zostało okrążone, zaatakowane od tyłu i także kompletnie rozbite. Sprawnie manewrujące manipuły zatriumfowały nad sztywną falangą. Kolejna spektakularna klęska hellenistycznej armii w starciu z Rzymianami to bitwa pod Magnezją w 190 p.n.e. Sarissoforoi niewiele można tu zarzucić, porażkę spowodowały fatalne błędy króla Antiocha, ale znowu okazało się, że po złamaniu szyku falangici stoją na straconej pozycji w starciu z uzbrojonymi w solidne miecze i mocno opancerzonymi wrogami.
Era sarissoforoi dobiegała końca. Po bitwach pod Kynoskefalaj i Magnezją Macedonia i państwo Seleukidów zostały znacznie osłabione, a potęga Rzymu (i jego armii) ciągle rosła. W 168 r. p.n.e. Macedończycy zostali ostatecznie pobici, a ich państwo podporządkowane Rzymianom. Zadecydowała o tym bitwa pod Pydną, ostatnia, w której na dużą skalę użyto falangitów. Starcie zakończyło się pogromem Macedończyków, których falanga straciła zwartość atakując pod górę, została rozcięta na kilka części przez ustawionych w kliny legionistów i okrążona. Wraz z upadkiem Macedonii sarissoforoi odeszli do lamusa. Ich miejsce najpotężniejszej piechoty dominującej w świecie śródziemnomorskim zajęły rzymskie legiony.
Jako główną przyczynę spadku skuteczności sarissoforoi i ich porażek z Rzymianami w II w. p.n.e. można wymienić niewłaściwe stosowanie tych oddziałów przez dowódców. Taktyka „połączonych broni” zapewniająca triumfy Filipowi, Aleksandrowi i Pyrrusowi z czasem szła w zapomnienie. Hellenistyczni władcy, zwłaszcza w Macedonii, zbytnio ufali w potęgę falangi i przeważnie wysyłali ją do ataku bez dostatecznego wsparcia kawalerii i lekkozbrojnych, co często kończyło się jej oskrzydleniem. Spadał też poziom wyszkolenia falangitów, coraz częściej niezdolnych do bardziej skomplikowanych manewrów. Trudno jednak powiedzieć, że sarissoforoi przegrali rywalizację z legionistami, bo byli gorszą piechotą. Okazali się po prostu mniej uniwersalni, skuteczni tylko w określonych warunkach. Tym niemniej macedońska falanga była jedną z najwspanialszych formacji piechoty i zasługuje na zaszczytne miejsce w historii wojskowości.
7 celnych komentarzy | Dodaj komentarz |
Użytkownik | |
Dodano: 2007-11-26 wspaniałe... nareszcie cos z dziedziny wojskowosci oby więcej takicb artykułów:) |
Użytkownik | |
Dodano: 2008-02-17 mimo wad sarissoforoi trzeba przyznac ze to byl wynalazek godny podziwu.. artykul jak najbardziej interesujacy |
Użytkownik | |
Dodano: 2008-06-04 Była to dobra piechota ale nie doskonała co udowodniły Rzymskie legiony |
Gość | |
Dodano: 2010-11-02 Dziwne ale gdyby tak na taką falangę wysłać greckich pettasów oni miotali różną bronią oszczepy, proce, małe łuki itp. w ogóle taką tarczą trudno się bronić przed ostrzałem z łuku czy procy |
Gość | |
Dodano: 2011-01-28 ciekawie by bylo gdyby 1 rzad mial 4 metrową sarise, 2 rząd 5 a trzeci 6,w takim ustawieniu, w jednym mniejwiecej punkcie atakowalyby az trzy sarisy a nie jedna:) co o Tym myślicie? |
Gość | |
Dodano: 2011-07-11 doskonala lektura na poniedzialkowy wieczor :-)) ehh.. tylko obudziles nostalgie za antykiem, az mi sie smutno zrobilo |