Armia rzymska po reformach Mariusza i Cezara
Uzbrojenie i wyposażenie legionistów
Jak już wspomniałem, Mariusz zniósł podział na formacje występujące w legionie republikańskim (szczegółowe informacje o nich można znaleźć w artykule „Armia rzymska w czasach republiki”). Choć poszczególne manipuły dalej nazywano formacjami hastati, principes i triarii, to oznaczało to już tylko ich miejsce w szyku, a nie uzbrojenie. Teraz wszyscy legioniści zostali identycznie wyposażeni, niezależnie od pochodzenia, majątku i wieku. Dawało to dowódcy nowe możliwości – teraz np. można było przenieść żołnierzy z jednej kohorty do drugiej nie martwiąc się o różnice w uzbrojeniu. Pozbywano się też komplikacji w szkoleniu, bo wszyscy walczyli w ten sam sposób, oraz w uzupełnianiu sprzętu, który był taki sam dla wszystkich.
Legionista rzymski z I w. p.n.e. w pełnym uzbrojeniu
Legioniści w nowej zreformowanej armii byli jednolicie uzbrojoną i umundurowaną piechotą ciężkozbrojną. Zlikwidowano formacje lekkie (velites) oraz „średnie” (hastati). Każdy żołnierz nosił teraz pancerz typu lorica hamata, czyli kolczugę. Zapewniała ona bardzo dobrą ochronę przed większością rodzajów broni białej. Typowe dla rzymskiej kolczugi były specjalnie wzmocnione osłony barków, widoczne na powyższej ilustracji. Zbroja ta ważyła ok. 10 kg, a jej ciężar był rozkładany częściowo na biodra przez pas. Nowym elementem był chroniący pachwiny i krocze „fartuch” ze skórzanych pasków nabijanych ćwiekami, przymocowany do właściwego pasa. Poza dodatkową ochroną miały one też inną funkcję – brzęczały podczas marszu. Cały legion idący do bitwy musiał wydawać potworny hałas, działający deprymująco na wroga. Oczywiście, jeśli chciano przekraść się gdzieś potajemnie czy zaatakować z zaskoczenia, rezygnowano z tego elementu wyposażenia. Głowę legionisty osłaniał hełm, zwykle typu określanego przez współczesnych badaczy jako „montefortino”. Wywodził się on z wcześniejszego hełmu typu galea. Był wykonany w całości z metalu, miał związywane pod brodą osłony policzków i mały „daszek” z przodu. Najbardziej charakterystycznym elementem była dość szeroka część z tyłu, chroniąca kark. W tym czasie zrezygnowano z pióropuszy i grzebieni, noszono je tylko na paradach. Miało to swoje praktyczne uzasadnienie – teraz jedynie oficerowie mieli ozdobione w ten sposób hełmy, przez co byli dobrze widoczni. W I w. p.n.e. przestano używać nagolenic, niekiedy nosili je oficerowie. Podobnie jak we wcześniejszym okresie najważniejszą częścią ochronnego wyposażenia legionisty była tarcza – scutum, tak duża, że osłaniała go od kostek do brody. Jak widać na ilustracjach, zaczął ulegać zmianom jej kształt – z owalnego na prostokątny o zaokrąglonych bokach. Dzięki temu zwarta formacja testudo (żółw) była jeszcze skuteczniejsza, bo coraz bardziej zbliżone do prostych boki tarcz przylegały do siebie ściślej niż w przypadku tarcz owalnych. Poza kształtem, scutum nie uległo zmianom. Jego konstrukcja była tak dobra, że nie potrzeba było jej modyfikować. Odpowiednio sklejone deski pokryte skórą doskonale wytrzymywały ciosy, a dla strzał były prawie nie do przebicia. Prostym, ale niezwykle skutecznym zabiegiem stosowanym już od dawna, było nadawanie tarczy kształtu wypukłego, co dodatkowo zwiększało jej odporność. Pośrodku scutum znajdowało się umbo – metalowe wzmocnienie. Rzymskie tarcze miały różne kolory, najczęściej czerwony, niebieski, żółty, przy czym były one zwykle takie same dla całego legionu. Nie było określonego wzoru ich malowania. Mogły to być emblematy legionów, o których wcześniej wspomniałem, często spotykano też przedstawienia piorunów i wieńców (symbole siły i zwycięstwa).
Broń zaczepna nie uległa większym zmianom. Każdy piechur legionowy miał dwa pila. Już w czasach republiki zaczęto odchodzić od podziału na lekkie i ciężkie oszczepy i ujednolicać ich rozmiary, tak, że podczas reformy Mariusza oba były zapewne identyczne lub różniły się bardzo nieznacznie. Pilum miało 210 cm długości i wagę aż 3 kg, przez co zasięg tej broni był krótki, ale siła rażenia ogromna (przebijało prawie wszystkie tarcze i zbroje). Grot, już wcześniej długi, teraz osiągał nawet metr. Dzięki temu po przebiciu tarczy wroga, nawet trzymanej z dala od ciała, ostrze sięgało celu. Jeśli zaś ugrzęzło w tarczy, to wyginało się pod ciężarem reszty oszczepu, która celowo była bardziej masywna. Wyjęcie zgiętego pilum z tarczy było praktycznie niemożliwe, tak, że wielu przeciwników wolało odrzucać obciążone osłony, które tylko przeszkadzały w walce i dodatkowo się odsłaniało. W tych czasach pojawia się nowa konstrukcja pilum, gdzie jeden z nitów mocujących grot do drzewca został zastąpiony drewnianym kołkiem. Kołek ten łamał się podczas uderzenia i ostrze zostawało w ranie, czy tarczy, a drzewce zwisało, jeszcze skuteczniej uniemożliwiając wydobycie oszczepu. Wynalezienie tego rodzaju mocowania grotu pilum przypisuje się często samemu Mariuszowi, ale nie ma na to dowodów. Poza oszczepami legioniści posiadali miecze. Były to używane powszechnie od wojen punickich gladiusy, długości ok. 50 cm, o masywnym obosiecznym ostrzu. Zadawano nimi zarówno cięcia jak i pchnięcia, przy czym legionistów trenowano głównie w tych drugich, powodujących cięższe obrażenia i nie wymagających wiele miejsca do zamachu. Gladiusy były krótkie właśnie dlatego, żeby można było nimi sprawnie walczyć w ścisku, gdzie długa broń stawała się bezużyteczna. Nowym elementem uzbrojenia zaczepnego wprowadzonym przez Mariusza był sztylet – pugio. Była to broń rezerwowa, używana jeśli stracono miecz.
Legioniści mieli jednakowe umundurowanie, co w tamtej epoce należało do rzadkości. Pod zbroją noszono wełnianą tunikę, zazwyczaj koloru czerwonego. Szczególnie ważną funkcją tego ubioru była osłona ciała przed kontaktem ze zbroją, aby uniknąć otarć czy poparzeń (latem, w słońcu kolczugi straszliwie się nagrzewały). Zimą i przy złej pogodzie ubierano płaszcze narzucane na wierzch zbroi. Bardzo ważne były buty legionisty, który musiał często maszerować całymi dniami i to w sporym tempie – nieraz przemieszczano się po 25 km dziennie, w pełnym uzbrojeniu i dźwigając resztę ekwipunku. Caligae – sandały, były wykonane ze skóry i miały paski, które zawiązywano po kostkę. W zimie wkładano do nich tkaninę w celu ocieplenia. Trwałość tego obuwia była zadziwiająca, było ono też dosyć wygodne.
Mariusz dążył do zwiększenia mobilności swoich legionów. W tym celu tabory zostały ograniczone do minimum, a większość sprzętu żołnierze dźwigali sami. Ekwipunek legionisty ważył grubo ponad 30 kg, nic dziwnego więc, że zwano ich „mułami Mariusza”. Każdy rzymski piechur niósł oprócz osobistych rzeczy i racji żywnościowych dwie żerdzie do budowy palisady w obozie, narzędzia do prac oblężniczych i budowlanych (łopata lub oskard, siekierka, kosz na ziemię), wiadro na wodę, menażkę, sierp, środki do czyszczenia broni i zbroi. Wszyscy nosili swoje śpiwory, a jeden namiot przypadał na 8 żołnierzy.
„Muł Mariusza” – legionista z całym ekwipunkiem, przygotowany do marszu
Wyposażenie oficerów i ich insygnia nie uległy większym zmianom. Znakiem rozpoznawczym centuriona pozostawał poprzeczny grzebień na hełmie, zaś do bitwy nosił takie samo uzbrojenie jak inni (kolczuga, scutum, pila i gladius). W obozach centurionowie nosili drewniane laski – była to zarówno oznaka stopnia jak i narzędzie karania nieposłusznych żołnierzy. Wyżsi oficerowie nosili napierśniki, często bardzo ozdobne i dosiadali koni. Oznaką imperatora, naczelnego wodza, był czerwony płaszcz nakładany na zbroję i czerwony pióropusz na hełmie. Chorążowie zachowali charakterystyczny element umundurowania – zwierzęce skóry (zwykle lwów), zarzucone na plecy.
14 celnych komentarzy | Dodaj komentarz |
Użytkownik | |
Dodano: 2007-02-27 Bardzo dobry tekst i treściwy. Brakuje opisu oddziałów Pretorian. |
Użytkownik | |
Dodano: 2008-10-09 Świetny,bardzo obszerny i spójny artykuł.Brawo dla autora za wiedze i poświęcenie. |
Gość | |
Dodano: 2011-02-04 Jedna watpliwość. Prubuje sobie to wyobrazić. Jestem w pierwszym szerego. Nieprzyjaciel jest w odległeści 20 metrów. Biegnie na mnie i wyje. Rzucam jedno pilum, potem drugie. Oczywiscie nie wszytskich to powstrzyma (chyba, ze to XX lub XIV legion walczy z powstańcami Boudiki) Lecą dalej na mnie , juz są o 10 metrów a ja mam rozluźnić szyk do 1,8m! To znaczy, że skrajny legionista musi przesunąc sie w bok o ok 10 metrów. Gdyby było nas dwóch to OK. Ale jeśli jest nas 20 to zdążę? |
Gość | |
Dodano: 2011-04-05 Do autora Tekstu widzę pomyłkę : "...odległości ok. 20 m wyrzucano pila (celne rzucenie z miejsca 3-kilogramowym oszczepem na taką odległość wymagało nie lada siły i techniki, dlatego rzut pilum trenowano bardzo intensywnie). Dwa pierwsze szeregi legionistów po wyrzuceniu obu oszczepów zmieniały ustawienie na luźniejsze (ok. 1,8 m odstępu między żołnierzami), dobywały mieczy i ruszały biegiem na przeciwnika..." skąd wiozłeś tą nowinkę że armia Legion najpierw stawał w zwartej formacji a później rozluźniał szyk do 1,8 m było właśnie na odwrót-- spróbuj rzucić pilum gdy kolega stoi 1m od ciebie( wiem próbowałem) najpierw legioniści stali w szyku rozluźnionym 1,8 m od siebie a dopiero później po rzuceniu pilum zwierali formację tarcza przy tarczy wynikało to z szkolenia legionistów którzy nie cieli gladiusem tylko pchali. i w takim przypadku ASMo zdarzysz. dopiero w późnym cesarstwie za konstantyna nastąpiło przetasowanie tego ustawienia gdyż pilum zastąpiła włócznia a gladiusa Sapha wtedy to najpierw legioniści stali w zwartej formacji gdyż walczyli przeciw kawalerii zazwyczaj a po skruszeniu natarcia jazdy rozluźniano szyk i dobywano bocznej broni saphy który miał długość około 1m. |
Gość | |
Dodano: 2011-04-28 Witam, Chciałbym zadać na forum pytanie odnośnie obozów rzymskich Były dwa rodzaje Tzw. Obozy stałe (zimowe i inne) jak i te które z racji bezpieczeństwa zakładano każdego dnia ... Co działo się z takim "codziennym" obozem po komendzie wymarszu? Był niszczony ? Pozostawiany samemu sobie ? Proszę o odpowiedź |
Gość | |
Dodano: 2011-09-26 Jakie było pierwsze panstwo podbite przez Rzym. |
Redaktor | |
Dodano: 2011-10-02 tak tylko najpierw określ co masz na myśli - czy państwo (bo rozumie że nie chodzi Ci o żaden lud Italii) przed reformami Mariusza czy po? Możliwości jest mnóstwo ;p |
Gość | |
Dodano: 2011-12-09 Odnośnie posta OKU to "gladius hispaniensis" nie był bronią wyłącznie do kłucia. Poza tym co pisał autor dodam, że był doskonale wyważony, a specyficzny kształt klingi obusiecznej powodował bardzo poważne rany cięte (skóra rozchodziła się i były bardzo ciężkie do wygojenia). Utożsamianie walki legionistów wyłącznie z bierną postawą chronioną tarczą i jedynie dźganiu za niej mieczem jest najzupełniej błędne. Możecie sobie wyobrazić co z mieczem mógł robić człowiek który trenował nim codziennie po kilka godzin przez 25 lat. Równie sprawnie legioniści posługiwali się tarczą "scutum" którą często również używano jako broni (zadając ciosy brzegiem tarczy w newralgiczne miejsca jak np. krtań lub twarz, itd., lub wypukłością na środku tarczy zwaną "umbo", którą często taranowano lub uderzano przeciwnika). W armii rzymskiej praktycznie w całej jej historii honorowane były akty indywidualnego bohaterstwa (odznaczenia tzw. "corona" np. "corona muralis" dawana temu, który pierwszy wdarł się na mury obleganego, nieprzyjacielskiego miasta). Nie można mylić tych aktów z rozluźnieniem żelaznej dyscypliny, lub rozerwaniem sztywnej formacji legionowej, ale zawsze po pierwszym zwartym ataku lub przyjęciu ataku wroga przychodził czas na indywidualną walkę wręcz na którą pozwalał szyk bojowy (przewaga nad falangą). |
Gość | |
Dodano: 2014-10-19 Dobra,zwięzla forma artykulu.Dzieki niemu zaoszczędzę mnóstwo czasu bez potrzeby żmudnego szperania w materialach żródlowych do komiksu historycznego nad którym pracuję.Dziękuję ! |
Gość | |
Dodano: 2014-12-14 Bardzo dobry tekst . Mam pytanie skąd brałeś informacje. |