Armia rzymska po reformach Mariusza i Cezara
Uzbrojenie pozostałych formacji
Poza rzymską ciężką piechotą wodzowie dysponowali też innymi wojskami pomocniczymi, zwykle formowanymi ze sprzymierzeńców i dowodzonymi przez Rzymian.
Mariusz ostatecznie zlikwidował kawalerię ekwitów, która już wcześniej traciła na znaczeniu. Teraz jazdę tworzyli niemal sami cudzoziemcy, sojusznicy lub najemnicy. Byli to zazwyczaj Iberowie, Galowie lub Germanie. Istniały zarówno oddziały kawalerii ciężkiej jak i lekkiej. Ciężkozbrojni jeźdźcy mieli zbroje lorica hamata, takie jak legioniści oraz hełmy, a także mniejsze okrągłe tarcze. W pierwszym uderzeniu na wroga używali włóczni mających ok. 3 m długości, następnie w walce w zwarciu sięgali po miecze. Nie stosowali gladiusów, które były zbyt krótkie, aby dosięgnąć nimi pieszego wroga z wysokości siodła. Zamiast nich mieli miecze typu spatha, długie na ok. 70 cm i przeznaczone do zadawania cięć. Jazda lekka nie nosiła zbroi, jej broń zaczepna była dość zróżnicowana. Zwykle były to krótkie oszczepy do rzucania oraz miecze do walki wręcz.
Zlikwidowanie formacji velites pozbawiło legiony lekkozbrojnych harcowników. Dlatego też lekką piechotę pozyskiwano z oddziałów auxilia. Żołnierze ci nie mieli zbroi, do ochrony służyła im tarcza (mniejsza i lżejsza niż scutum) i hełm. Obrzucali wroga lekkimi oszczepami i starali się unikać walki wręcz, ale na wszelki wypadek mieli gladiusy. Auxilia czasem dostarczała też cięższej piechoty, mogącej walczyć w szyku obok legionistów.
Często zaciągano najemników posługujących się łukami i procami (za najlepszych procarzy uchodzili mieszkańcy Balearów). Rzymianie uważali, że jest to broń tchórzy, niegodna prawdziwego wojownika, ale zdając sobie sprawę z jej skuteczności i sporej roli w bitwie, mieli oddziały walczące na dystans.
Machiny wojenne i inżynieria wojskowa
W I w. p.n.e. maszyny miotające przestały być tylko sprzętem oblężniczym. Coraz częściej używano ich w otwartych bitwach, jako „artylerii polowej”. Cezar widząc spustoszenie i popłoch jakie sieją wśród Galów wprowadził te maszyny jako stałe wyposażenie, a nie jak do tej pory, budowane na miejscu, gdy były potrzebne. Ich liczba ulegała zmianom, ale było to zwykle ok. 60 maszyn różnego rodzaju na każdy legion. Trzy najczęściej stosowane typy ciężkiej broni miotającej to onager, balista i skorpion. Onager był katapultą wyrzucającą w zależności od swoich rozmiarów nawet 100-kilogramowe pociski kamienne stromym torem. Ze względu na słabą celność stosowano go głównie przy oblężeniach, do niszczenia umocnień. Balista to wielka kusza, wystrzeliwująca pociski płaskotorowo, z dobrą celnością i na sporą odległość. Wyrzucano z niej wielkie strzały, belki, kamienie i ołowiane kule. Mogła też wystrzeliwać więcej małych pocisków jednocześnie. Często używano jej w bitwach do rażenia żołnierzy przeciwnika. Szczególnym rodzajem balisty był skorpion, opracowany specjalnie do używania w polu, a nie przy oblężeniu. Była to mała balista, którą łatwo było przenosić i rozstawiać, a do jej obsługi wystarczało nawet trzech ludzi. Napinana kołowrotami cięciwa wyrzucała strzały z ogromną prędkością, po trafieniu w przeciwnika przeszywały go na wylot i leciały dalej, uderzając w kolejnych, stojących z tyłu. Bardzo celny i dość szybkostrzelny skorpion mógł zadać wielkie straty zwartej formacji wroga, a żadna tarcza ani zbroja nie była w stanie powstrzymać jego pocisków.
Rzymianie byli mistrzami sztuki oblężniczej. Budowa wież oblężniczych, taranów i podkopów to tylko część ich możliwości. Wszelkie prace wykonywali legioniści, pod nadzorem i według planu fabri – oddziału inżynierów specjalistów. Dokonania rzymskiej inżynierii wojskowej szczególne wrażenie robiły na stojących na niskim poziomie cywilizacyjnym przeciwnikach. Barbarzyńcom Rzymianie wznoszący błyskawicznie obozy i forty, zawracający bieg rzek i odcinający sztolniami źródła wody w obleganych twierdzach wydawali się przeciwnikiem dysponującym nadludzkimi mocami. Gdy Cezar zbudował ogromny most na Renie, Germanie nie ośmielili się stanąć do walki z tymi, którzy byli w stanie sforsować tak potężną rzekę.
Obozy wojskowe
Tak jak we wcześniejszym okresie, umiejętność szybkiej budowy umocnionych obozów była bardzo ważna dla Rzymian. Sposób ich wznoszenia nie uległ większym zmianom. Dalej budowano je na każdy nocleg podczas marszu, a w strategicznych miejscach wznoszono lepiej ufortyfikowane obozy, które miały służyć przez dłuższy czas. Legioniści byli przygotowani nawet na sytuację, gdy w pobliżu nie było drewna – każdy niósł dwie żerdzie do palisady. Obóz zawsze powstawał według tego samego planu. Szczegółowe informacje na temat rzymskich obozów można znaleźć w artykule „Obóz legionów rzymskich”.
14 celnych komentarzy | Dodaj komentarz |
Użytkownik | |
Dodano: 2007-02-27 Bardzo dobry tekst i treściwy. Brakuje opisu oddziałów Pretorian. |
Użytkownik | |
Dodano: 2008-10-09 Świetny,bardzo obszerny i spójny artykuł.Brawo dla autora za wiedze i poświęcenie. |
Gość | |
Dodano: 2011-02-04 Jedna watpliwość. Prubuje sobie to wyobrazić. Jestem w pierwszym szerego. Nieprzyjaciel jest w odległeści 20 metrów. Biegnie na mnie i wyje. Rzucam jedno pilum, potem drugie. Oczywiscie nie wszytskich to powstrzyma (chyba, ze to XX lub XIV legion walczy z powstańcami Boudiki) Lecą dalej na mnie , juz są o 10 metrów a ja mam rozluźnić szyk do 1,8m! To znaczy, że skrajny legionista musi przesunąc sie w bok o ok 10 metrów. Gdyby było nas dwóch to OK. Ale jeśli jest nas 20 to zdążę? |
Gość | |
Dodano: 2011-04-05 Do autora Tekstu widzę pomyłkę : "...odległości ok. 20 m wyrzucano pila (celne rzucenie z miejsca 3-kilogramowym oszczepem na taką odległość wymagało nie lada siły i techniki, dlatego rzut pilum trenowano bardzo intensywnie). Dwa pierwsze szeregi legionistów po wyrzuceniu obu oszczepów zmieniały ustawienie na luźniejsze (ok. 1,8 m odstępu między żołnierzami), dobywały mieczy i ruszały biegiem na przeciwnika..." skąd wiozłeś tą nowinkę że armia Legion najpierw stawał w zwartej formacji a później rozluźniał szyk do 1,8 m było właśnie na odwrót-- spróbuj rzucić pilum gdy kolega stoi 1m od ciebie( wiem próbowałem) najpierw legioniści stali w szyku rozluźnionym 1,8 m od siebie a dopiero później po rzuceniu pilum zwierali formację tarcza przy tarczy wynikało to z szkolenia legionistów którzy nie cieli gladiusem tylko pchali. i w takim przypadku ASMo zdarzysz. dopiero w późnym cesarstwie za konstantyna nastąpiło przetasowanie tego ustawienia gdyż pilum zastąpiła włócznia a gladiusa Sapha wtedy to najpierw legioniści stali w zwartej formacji gdyż walczyli przeciw kawalerii zazwyczaj a po skruszeniu natarcia jazdy rozluźniano szyk i dobywano bocznej broni saphy który miał długość około 1m. |
Gość | |
Dodano: 2011-04-28 Witam, Chciałbym zadać na forum pytanie odnośnie obozów rzymskich Były dwa rodzaje Tzw. Obozy stałe (zimowe i inne) jak i te które z racji bezpieczeństwa zakładano każdego dnia ... Co działo się z takim "codziennym" obozem po komendzie wymarszu? Był niszczony ? Pozostawiany samemu sobie ? Proszę o odpowiedź |
Gość | |
Dodano: 2011-09-26 Jakie było pierwsze panstwo podbite przez Rzym. |
Redaktor | |
Dodano: 2011-10-02 tak tylko najpierw określ co masz na myśli - czy państwo (bo rozumie że nie chodzi Ci o żaden lud Italii) przed reformami Mariusza czy po? Możliwości jest mnóstwo ;p |
Gość | |
Dodano: 2011-12-09 Odnośnie posta OKU to "gladius hispaniensis" nie był bronią wyłącznie do kłucia. Poza tym co pisał autor dodam, że był doskonale wyważony, a specyficzny kształt klingi obusiecznej powodował bardzo poważne rany cięte (skóra rozchodziła się i były bardzo ciężkie do wygojenia). Utożsamianie walki legionistów wyłącznie z bierną postawą chronioną tarczą i jedynie dźganiu za niej mieczem jest najzupełniej błędne. Możecie sobie wyobrazić co z mieczem mógł robić człowiek który trenował nim codziennie po kilka godzin przez 25 lat. Równie sprawnie legioniści posługiwali się tarczą "scutum" którą często również używano jako broni (zadając ciosy brzegiem tarczy w newralgiczne miejsca jak np. krtań lub twarz, itd., lub wypukłością na środku tarczy zwaną "umbo", którą często taranowano lub uderzano przeciwnika). W armii rzymskiej praktycznie w całej jej historii honorowane były akty indywidualnego bohaterstwa (odznaczenia tzw. "corona" np. "corona muralis" dawana temu, który pierwszy wdarł się na mury obleganego, nieprzyjacielskiego miasta). Nie można mylić tych aktów z rozluźnieniem żelaznej dyscypliny, lub rozerwaniem sztywnej formacji legionowej, ale zawsze po pierwszym zwartym ataku lub przyjęciu ataku wroga przychodził czas na indywidualną walkę wręcz na którą pozwalał szyk bojowy (przewaga nad falangą). |
Gość | |
Dodano: 2014-10-19 Dobra,zwięzla forma artykulu.Dzieki niemu zaoszczędzę mnóstwo czasu bez potrzeby żmudnego szperania w materialach żródlowych do komiksu historycznego nad którym pracuję.Dziękuję ! |
Gość | |
Dodano: 2014-12-14 Bardzo dobry tekst . Mam pytanie skąd brałeś informacje. |