Strona główna Redakcja Współpraca Źródła historyczne Konkursy

DOŁĄCZ DO NAS!

i odkryj historię w najnowszym wydaniu

Dołącz do społeczności histurion.pl, zakładając nowe konto lub logując się poprzez portal facebook.

  • Poznaj innych miłośników historii
  • Odkrywaj historię i poznawaj dzieje postaci historycznych
  • Poznawaj historię z pierwszej ręki ściągając źródła historyczne z naszej bazy
  • Przejrzyj spersonalizowane dane historyczne, np. które postaci historyczne obchodzą z Tobą urodziny

Rejestracja




Załóż nowe konto



LUB

Załóż nowe konto z



Jesteś już użytkownikiem?    Zaloguj się

Zaloguj się w serwisie histurion.pl

Możesz zalogować się w naszym serwisie podając swój adres e-mail oraz hasło podane podczas rejestracji. Możesz również zalogować się poprzez portal facebook.


Nie mam jeszcze konta



Zaloguj się z

Załóż nowe konto w serwisie histurion.pl



Rzymskie triumfy

2008-06-19 | Autor: Piotr Radziejewski



Rzym już od swych legendarnych początków był wojowniczym państwem. Nic więc dziwnego, że dla Rzymian wojny związane były z licznymi tradycyjnymi obrzędami, przeważnie wywodzącymi się z zamierzchłej przeszłości. Najważniejszym z tych zwyczajów było czczenie zwycięstw triumfami – uroczystymi przejazdami wodzów i żołnierzy ulicami miasta.

Początki rzymskich triumfów giną w mrokach dziejów. Według tradycji zwyczaj ten powstał w VIII w. p.n.e., w na poły legendarnych czasach panowania Romulusa, założyciela i pierwszego króla Rzymu (możliwe, że triumfy, tak jak wiele innych rzymskich zwyczajów wzorowane były na obrzędach etruskich). Władca ten miał pokonać miasto Caenina. Gdy powracający żołnierze wkraczali do Rzymu, na ich czele szedł król z symbolizującym zwycięstwo wieńcem laurowym na głowie. W pochodzie prowadzono wziętych do niewoli wrogów, a przyglądający się temu mieszkańcy Rzymu śpiewali radosne pieśni. Na koniec procesja skierowała się na Kapitol, gdzie Romulus złożył zbroję zabitego wodza przeciwników jako trofeum i ofiarę dla Jowisza Pogromcy Wrogów (Iuppiter Feretrius). Pierwszy monarcha rzymski odbywał triumfy jeszcze po dwóch zwycięskich wojnach. Podczas jednej z nich wzięto do niewoli etruskiego dowódcę, którego poprowadzono w pochodzie ubranego w purpurowy płaszcz i zakutego w kajdany. Od tego czasu prezentowanie ludowi najznaczniejszych jeńców na stałe weszło do programu triumfów. Narodził się wtedy także inny zwyczaj, również kultywowany przez wieki. Gdy pojmanych przez Romulusa Etrusków przeprowadzono przez miasto, zostali wysłani na targ, gdzie sprzedano ich jako niewolników. Na pamiątkę tego po zakończeniu triumfu rzymski urzędnik zawsze wykrzykiwał na Forum: „Etruskowie na sprzedaż!”. Triumfy zapoczątkowane przez Romulusa przyjęły się i były odprawiane także przez kolejnych królów, którzy wzbogacali je o następne elementy. Tuliusz Hostyliusz po przeprowadzeniu przez miasto spętanego łańcuchami wrogiego wodza, kazał go stracić. To również weszło w zwyczaj, choć w późniejszych czasach pokonanym królom i dowódcom często okazywano łaskę (np. pojmany za czasów cesarza Klaudiusza wódz Brytów Karatakus zamieszkał w Rzymie i był bardzo dobrze traktowany). Triumfy stały się naprawdę imponujące po wybraniu na tron Rzymu Tarkwiniusza Starego. Władca ten miał greckie korzenie i przeniósł nad Tyber wiele zwyczajów z ojczyzny swoich przodków – słynącego z zamiłowania do zbytku Koryntu. Jego triumf nad miastem Apiole przyćmił wszystko, co do tej pory widziano w Rzymie. W procesji brali udział nie tylko żołnierze. Otwierali ją senatorowie w białych, ozdobionych purpurą togach. Za nimi szli trębacze oznajmiający zwycięstwo fanfarami oraz jeńcy zakuci w kajdany. Następnie jechały wozy załadowane najwspanialszymi łupami, aby Rzymianie mogli podziwiać zdobyte na wrogach kosztowności. Wreszcie pojawił się sam król w purpurowym płaszczu i wieńcu laurowym. Ale nie szedł pieszo jak jego poprzednicy - jechał na zdobionym złotem rydwanie zaprzężonym w czwórkę białych koni. Wokół niego kroczyli liktorzy, a z tyłu maszerowali zwycięscy żołnierze. Po zakończeniu wspaniałej parady i złożeniu ofiar na Kapitolu, Tarkwiniusz urządził zawody sportowe, które podziwiał cały lud. Zwyczaje wprowadzone przez tego króla – udział senatorów w pochodzie, prezentowanie łupów, przejazd rydwanem - zakorzeniły się w rzymskiej tradycji i stały się bardzo ważnymi elementami triumfów.

Po obaleniu monarchii i ustanowieniu republiki początkowo senat chciał znieść obyczaj triumfów, posiadający wiele monarchicznych elementów (purpurowy płaszcz, wieniec przypominający koronę, ozdobny ceremonialny rydwan). Obawiano się, że otaczanie zwycięskich wodzów zbyt wielką czcią sprawi, że staną się pyszni i spróbują sięgnąć po władzę królewską. Ostatecznie jednak uznano, że zwyczaj ten jest już zbyt mocno zakorzeniony, aby go usunąć, a poza tym wspaniałe parady i igrzyska były bardzo lubiane przez lud. Przebieg procesji i obrzędów pozostał niezmieniony od czasów królów (jedyna zmiana dotyczyła rydwanu triumfatora, który był teraz mniej wystawny – dwukonny i bez złotych ozdób), ale wprowadzono ściśle określone warunki, które musiał spełnić wódz, aby mógł świętować swe zwycięstwo uroczystym przejazdem przez Rzym (przekaz o tych przepisach pochodzi z czasów Tyberiusza, stąd nie jest pewne, czy tak samo wyglądały w dobie republiki). Triumf mógł być odprawiony tylko jeśli:

- wojna, w której zwyciężono była toczona przeciwko wrogom zewnętrznym (nie przyznawano triumfów w wojnach domowych) i równym statusem (nie przyznawano triumfów np. za zwycięstwa nad piratami czy zbuntowanymi niewolnikami);
- w walkach zabito co najmniej 5000 wrogów, a straty własne były zdecydowanie niższe;
- w wyniku kampanii podbito dla Rzymu nowe tereny (zasada ta nie zawsze była przestrzegana – jeśli zwycięstwo było dostatecznie ważne, nie zwracano uwagi na podboje – np. Maniusz Kuriusz Dentatus odbył triumf po zwycięstwie nad Pyrrusem, choć nie opanował żadnych nowych ziem);
- kampania została zakończona, a żołnierze rzymscy sprowadzeni z powrotem do domów (kiedy republika podbijała coraz bardziej odległe tereny przestano wymagać powrotu wojsk do Italii);
- zwycięski dowódca piastował urząd konsula, pretora lub dyktatora (do I w. p.n.e. przestrzegano tego bardzo surowo, tak, że nawet Scypion Afrykański Starszy za swe wspaniałe zwycięstwa i odebranie Kartagińczykom Hiszpanii nie otrzymał prawa do triumfu, bo nie był w tamtych latach urzędnikiem państwowym);
- zarówno zwycięska wojna jak i sam triumf miały miejsce w kadencji wodza (Rzymianie szybko od tego odeszli i jeśli zaszła potrzeba przyznawali triumfy po dłuższym czasie – wódz otrzymywał wtedy symboliczne przedłużenie władzy i tytuł prokonsula lub propretora)

Ostateczną decyzję, czy przyznać wodzowi prawo do triumfu czy nie, podejmował senat (pewien wpływ mieli też sami żołnierze – okrzyknięcie zwycięskiego dowódcy „imperatorem” przez żołnierzy przeważnie było początkiem jego starań o odbycie triumfu). Ubiegający się o ten zaszczyt spotykał się z senatorami (przeważnie w świątyni Bellony) i przedstawiał im raport z kampanii. Senat czasem z różnych względów odmawiał prawa do triumfu (stosowano wtedy wybiegi formalne – np. Kwintusowi Minucjuszowi Rufusowi nie przyznano uroczystej parady, stwierdzając, że zdobyte przez niego miejscowości były wioskami, a nie miastami). Dowódcom bardzo zależało na triumfach, więc uciekali się do różnych środków, by obejść przepisy. W 446 r. p.n.e. konsulowie odwołali się do całego ludu rzymskiego, który w głosowaniu przyznał im triumf wbrew senatowi. Pewien wódz zorganizował paradę swoich wojsk za murami Rzymu, a inny samowolnie odbył triumf w samym mieście, za co niechybnie spotkałaby go kara, gdyby nie wstawiennictwo westalki. Większość dowódców, którym odmówiono uroczystego przejazdu przez miasto nie posuwała się jednak tak daleko i zgodnie ze starym zwyczajem udawała się do sanktuarium Jowisza na Wzgórzach Albańskich niedaleko Rzymu, gdzie honorowano ich specjalnymi obrzędami. „Nagrodą pocieszenia” mogła też być owacja (ovatio) – znacznie skromniejsza forma triumfu, którą senat przyznawał czasem za pomniejsze zwycięstwa. Owację można było otrzymać za sukces w wojnie domowej czy starciu z wrogiem o niskim statusie, nie wymagano też zabicia 5000 przeciwników ani podboju nowych ziem. Ceremonia była bardzo prosta – sam wódz bez wojsk wkraczał do miasta. Nie używał rydwanu ale szedł pieszo lub jechał konno, zamiast purpurowo-złotego płaszcza nosił białą togę z purpurowym paskiem, a jego wieniec był wykonany z mirtu, a nie laurów. Ambitnym, pragnącym sławy wodzom jednak rzadko wystarczała taka ceremonia – jedną z przyczyn decyzji Krassusa o podjęciu wyprawy przeciw Partom było to, że nie przyznano mu triumfu za pokonanie rebeliantów Spartakusa.

Przez lata wykształcił się typowy porządek pochodu triumfalnego. Wyglądał on przeważnie następująco (według opisu XVI-wiecznego badacza starożytności Onofrio Panviniego):

- senat na czele z urzędnikami państwowymi
- trębacze
- wozy z najcenniejszymi łupami (czasami niesiono tu także tablice z nazwami pokonanych ludów i zdobytych miast oraz malowidła przedstawiające sceny ze zwycięskiej wojny)
- fletniści
- kapłani z przedmiotami obrzędowymi oraz białe byki przeznaczone na ofiarę dla bogów (często z pozłoconymi rogami)
- egzotyczne zwierzęta z regionu, w którym prowadzono wojnę (o ile oczywiście były jakieś warte pokazania)
- insygnia pokonanych wrogów i broń ich dowódców
- jeńcy (w pierwszej kolejności dowódcy i inne znaczne osoby, następnie zwykli żołnierze wroga w kajdanach)
- wieńce i inne odznaki, które triumfator otrzymał od sprzymierzeńców
- liktorzy triumfatora z fasces ozdobionymi laurami
- triumfator w rydwanie
- jadący konno oficerowie (legaci i trybuni) oraz ekwici
- legioniści (zgodnie z tradycją wznosili okrzyk „Io Triumphe” oraz śpiewali pieśni chwalące bogów).



Strona : [ 1 ] [ 2 ]


Podziel się!
        
Przeczytaj również...

Wyraź swoje zdanie :

Komentujesz jako użytkownik niezarejestrowany - gość. Z tego powodu, zanim komentarz pojawi się na stronie będzie musiał zostać zaakceptowany przez naszą redakcję. Aby Twój komentarz został od razu opublikowany na naszych łamach zachęcamy do darmowej rejestracji!

1 celny komentarzDodaj komentarz
Użytkownik


Dodano: 2008-06-21
Bardzo ciekawe, tym bardziej, że niełatwo znależćw jednym miejscu tyle szczegółów na temat triumfu. Przydałby sęartykuł na temat ovatio i innych sposobów honorowanie wodzów a także zwykłych żołnierzy.

Nasz facebook

Ciekawostka

Postać historyczna

Losowe zdjęcie

histurion.pl
Najnowocześniejszy polski portal historyczny

Matura 2022

Historia

Inne

Copyright © 2006-2022 by histurion.pl. Korzystając z portalu akceptujesz wykorzystanie przez nas plików cookies.