Kreacje starożytnego Rzymu i cesarzy w sztuce
Kawalerowicz powziął heroiczny trud przedstawienia „Quo Vadis” w sposób antyhollywoodzki. Nie chciał eliminować pytań historycznych na rzecz ogólnego efektu; jego zamiarem było spopularyzowanie dziejów przy jednoczesnym ich uproszczeniu - wiadomo, że film jest fragmentarycznym obrazem historii, który wymaga idealizacji postaci (rozgraniczenie: postacie „białe” – dobre; postacie „czarne” – złe; nie ma tu miejsca na odcienie „szarości”). Oświatowa formuła adaptacji „Quo Vadis” czyni Kawalerowicza odpowiedzialnym za wizję dziejów. Pytanie brzmi: jak wygląda ta wizja?
Otóż ekranizacja powieści przypomina spektakl Teatru Telewizji z wieloma statycznymi scenami, gdzie główną rolę odgrywa nie wartka akcja, lecz logicznie skonstruowane dialogi. Dzięki temu wyeksponowana zostaje gra aktorów i jakość tekstu. Ten sam zabieg zastosował brytyjski reżyser Herbert Wise, tworząc trzynastoodcinkowy serial „Ja, Klaudiusz” na podstawie powieści Gravesa. Wracając jednak do „Quo Vadis”, ulice Rzymu oglądamy przeważnie z perspektywy lektyki Petroniusza, wnętrza domów wypełnione są posągami, wazami, mozaikami. W końcowej scenie święty Piotr wraca do Rzymu nam współczesnego. Starożytna architektura nabiera form dzisiejszych budowli: widać wieżowce i Bazylikę św. Piotra. Ten element zaskoczenia budzi w oglądającym pytania odnośnie znaczenia tej metafory, np. czy filmowy, antyczny Rzym jest odbiciem moralnej współczesności? Jedno jest pewne: Kawalerowicz doskonale nakreślił kontrast między bogatym, zepsutym światem patrycjatu a pokornymi, prześladowanymi chrześcijanami. Choć reżyser podkreślał w swych wypowiedziach, że „Quo Vadis” nie jest filmem religijnym, to jednak nasycony jest on wartościami chrześcijańskimi. Należy tu zwrócić uwagę na postać Nerona, która nie jest w filmie wiernym odwzorowaniem powieściowego pierwowzoru. Reżyser, w przeciwieństwie do powieściopisarza, nie pozbawił Nerona talentu, nadał mu też cechy ludzkie: Neron cierpi, waha się, jest osamotniony i nierozumiany – czuje się artystą, nie władcą, nie potrafi sprostać roli imperatora, toteż popada w okrucieństwo, które w konsekwencji sprowadza na niego zgubę. Dlaczego Kawalerowicz bardziej uczłowieczył Nerona? Wyjaśnił to w jednym z wywiadów – przywołajmy jego słowa:
„Proponując nową wersję filmową „Quo Vadis”, założyłem jako punkt wyjścia stosunkowo wierną adaptację myśli i fabuły powieści Sienkiewicza, które odczytuję jako dramat władzy, wiary i miłości. (...) Pomysłem adaptacyjnym, któremu została podporządkowana dramaturgia mojego filmu, jest przestawienie akcentów narracji z wątku bohaterów melodramatu Winicjusza i Ligii na główne postacie, którymi są Petroniusz, Neron i Chilon Chilonides (...). Pragnąłem, by rozgrywający się w powieści Sienkiewicza niezwykły dramat walki o człowieczeństwo wydał się dzisiaj tak samo aktualny, jak był nim w czasach rzymskich. Pytanie, które można uznać za motto mojego filmu, brzmi „Quo vadis, homo?” "
Pora zamknąć rozdział przemyśleń. Mam nadzieję, że na konkretnych przykładach udało mi się udowodnić czytelnikom, iż sposoby artystycznej kreacji Rzymu i jego władców w głównej mierze zależą od tego, z jakiego rodzaju tekstem kultury mamy do czynienia i kiedy on powstał. Niebagatelną rolę odegrały przy tworzeniu tych dzieł poglądy, intencje i zainteresowania twórców. Temat starożytnego Rzymu dał im doskonałą możliwość zaakcentowania problemów współczesnych, stał się uniwersalnym obrazem świata, ludzkich zachowań i wartości.
1 celny komentarz | Dodaj komentarz |
Gość | |
Dodano: 2017-10-11 Fajna strona! Masę informacji gdzie indziej nie dostępnych! Gratuluję! |