Krzyżacy, czyli polskie zmagania z zakonem
W XII-XIII wieku Polska, tak jak większość państw europejskich przeżywała okres rozbicia dzielnicowego. W tym czasie uaktywniły się plemiona pruskie, które zaczęły najeżdżać ziemie Mazowsza. Choć książęta piastowscy zorganizowali kilka wypraw przeciw Prusom, nie byli w stanie ich pokonać. Za każdą "krucjatę północną", nie zapominajmy, że był to czas wypraw krzyżowych, Prusowie organizowali wyprawę odwetową, pustoszącą kolejny raz Mazowsze i Kujawy. Nie widząc innego wyjścia, książę mazowiecki, Konrad, wpadł na pomysł osadzenia w Ziemi Chełmińskiej zakonu rycerskiego, zwanego u nas potocznie krzyżakami. W zamian mieli chronić ziemie mu podległe, oraz dopomóc w opanowaniu ziem pruskich. Ambitni rycerze niemieccy nie mieli zamiaru dotrzymywać ani jednego, ani drugiego. Krzyżacy uznali, że książę mazowiecki przyznał im prawo do podboju Prus i do założenia na tych ziemiach niezależnego państwa zakonnego. Oczywiście początkowo nie przyznawali się do swych celów przed Piastowiczem.
Krzyżacy wkrótce przystąpili do akcji chrystianizacyjnej prowadzonej pod znakiem ognia i miecza. Na wezwanie zakonników, z całej Europy zaczęli przybywać rycerze, by móc walczyć z "niewiernymi". W ciągu kilkudziesięciu lat Krzyżacy zdołali podporządkować sobie wszystkie plemiona pruskie1 . Na zdobytych terenach zaczęli osadzać przybyszów z Niemiec i Mazowsza. Ani myśląc o przekazaniu zdobytych ziem władcom Mazowsza, przebiegli zakonnicy stworzyli silne państwo ze stolicą w potężnie ufortyfikowanym Malborku. Co więcej, nie mieli zamiaru zadowolić się tym, co już zdobyli. Wkrótce zaczęli spoglądać łakomym okiem na ziemie polskie, litewskie i inne tereny nad Bałtykiem. Na początku XIII wieku zmusili inny zakon niemiecki, Kawalerów Mieczowych, wojujących w Inflantach (ziemie obecnej Estonii, Łotwy i części Litwy), do uznania zależności od wielkiego mistrza rezydującego w Malborku. Wzmocnieni w ten sposób, Krzyżacy zintensyfikowali działania wojenne, coraz mocniej zagrażając swym sąsiadom z południa i ze wschodu.
W 1308 roku Pomorze Gdańskie zaatakowali Brandenburczycy. Władysław Łokietek nie był w stanie udzielić Gdańszczanom pomocy, toteż zwrócono się o pomoc do krzyżaków. Ci skutecznie przepędzili najeźdźców, ale sami niespodziewanie i zdradziecko zajęli miasto, a wraz z nim całe Pomorze Gdańskie. Łokietek stawiający czoła innym zagrożeniom zewnętrznym oraz walkom o zjednoczenie Polski, przez dłuższy czas nie mógł podjąć żadnych energiczniejszych kroków, aby odzyskać Pomorze. Dopiero po swej koronacji w I 1320 roku, pierwszy król zjednoczonego państwa polskiego, zwrócił się do papieża z prośbą o interwencję. W ten sposób rozpoczął się jeden z wielu procesów polsko-krzyżackich o ziemie pomorskie. Choć sąd papieski przyznawał tereny pomorskie Polakom, zakon ani myślał o podporządkowaniu się temu wyrokowi. Jasne stało się, że sprawę rozstrzygnąć może tylko wojna. W 1326 roku rozpoczęła się pierwsza rozprawa z zakonem. Krzyżacy sprzymierzeni z Janem Luksemburczykiem, spustoszyli Wielkopolskę i w 1332 roku zajęli Kujawy. Na nic zdało się wątpliwe zwycięstwo Łokietka w bitwie pod Płowcami (1331). W wyniku wyczerpania obu stron konfliktu, zawarto rozejm, a sprawę Pomorza oddano do rozstrzygnięcia królom Czech i Węgier.
Wyrok w tej sprawie wydano w 1343 roku. Na jego mocy Pomorze przyznano Zakonowi, z czym nie chciał pogodzić się Kazimierz Wielki. Licząc na poparcie ze strony papiestwa, król Polski poddał po raz kolejny sprawę pod osąd Kurii rzymskiej, która nie zawiodła jego oczekiwań. Choć papież przyznał Pomorze Gdańskie Polsce, Krzyżacy nie uznali papieskiego nakazu. Kazimierz Wielki widząc, że niczego nie wskóra, zawarł z Zakonem pokój w Kaliszu. Na mocy jego postanowień, Zakon oddawał Polsce Kujawy, ale Pomorze pozostawało w granicach państwa zakonnego. Jednak król Kazimierz zatrzymał dla siebie tytuł "pana Pomorza", co w niedalekiej przyszłości miało posłużyć do wysunięcia roszczeń względem tej ziemi. Od tego czasu sytuacja na granicy polsko-krzyżackiej zdawała się unormować, tym bardziej, że Krzyżacy zainteresowali się sprawami litewskimi, dążąc do połączenia swych posiadłości pruskich i inflanckich.
Pod koniec XIV wieku Żmudź, litewska posiadłość nad Bałtykiem, dostała się w ręce Zakonu2 . Dzięki temu państwo krzyżackie objęło większą część południowego wybrzeża Bałtyku, od Pomorza Gdańskiego aż po Zatokę Fińską. Agresywne zakusy braci zakonnych zaczęły wybitnie zagrażać interesom jego sąsiadów, zwłaszcza Polski i Litwy. Nie widząc innej możliwości, jak współpraca, Litwini połączyli się z Polakami unią personalną, której najważniejszym celem było zlikwidowanie zagrożenia ze strony Zakonu. Od tego momentu wszystko wskazywało, że nadchodzi czas decydujących rozstrzygnięć. W 1409 roku na Żmudzi wybuchło kolejne powstanie przeciwko władzy krzyżackiej, które stało się bezpośrednią przyczyną wybuchu tzw. wielkiej wojny z Zakonem. Obydwie strony konfliktu od dłuższego czasu starannie przygotowywały się do walki. Ambitny wielki mistrz, Ulrich von Jungingen, zwoływał rycerzy z zachodniej Europy do walki z fałszywymi chrześcijanami, w jego zamyśle Litwinami. Polacy i Litwini również dokładali wszelkich starań, aby wojna przyniosła pomyślne dla nich rezultaty.
Autor: Jan Długosz
Tytuł: Roczniki
Musisz być zalogowany, aby pobrać to źródło.
Latem 1409 roku Zakon wypowiedział Jagielle wojnę i zaatakował Kujawy. Krok ten zaskoczył Polaków, którzy oczekiwali uderzenia od strony Litwy. Nic dziwnego, że wojsko zakonne szybko opanowało Kujawy. Działania wojenne wkrótce przerwano. Tymczasowy rozejm miał trwać do lata 1410 roku. Zyskawszy trochę wytchnienia, zwaśnione strony poświęciły na prowadzenie działalności propagandowej. Zakon liczył na uzyskanie wsparcia finansowego i posiłki rycerstwa zachodnioeuropejskiego. Polacy dokładali wszelkich starań, aby uniemożliwić krzyżakom ich zamierzenia. Doradcy królewscy rozsyłali po całej Europie listy w których wykazywali dwuznaczną politykę Zakonu, który napada na państwa chrześcijańskie! Postępowanie takie przyniosło Polakom oczekiwane rezultaty. Papież Aleksander V wezwał wielkiego mistrza do zawarcia pokoju z Jagiełłą. Polacy skopiowali list papieski i rozesłali go po dworach Europy, skutecznie niwelując odzew rycerstwa na wezwania Zakonu. Nie zmieniło to jednak niczego.
Latem 1410 działania wojenne wznowiono. Tym razem inicjatywę wykazali Polacy i Litwini, którzy w VII tegoż roku stanęli przeciwko krzyżakom na polach Grunwaldu. Strona polsko-litewska liczyła blisko 33 tysiące ludzi, zaś świetna armia zakonna około 27 tysięcy ludzi. Należy pamiętać, że wojska krzyżackie znacznie górowały uzbrojeniem nad Polakami, a zwłaszcza wojskami litewskimi. Niemniej bitwa zakończyła się wielkim zwycięstwem wojsk sojuszniczych
. W bitwie poległ wielki mistrz, a wraz z nim najświetniejsza część wojsk zakonnych. Sytuacja Zakonu stała się niezwykle groźna - pod Grunwaldem polegli wszyscy wysocy dostojnicy państwowi, tak że Jagiełło nie miał nawet z kim pertraktować warunków pokoju!
Klęska nie oznaczała jednak zniszczenia państwa krzyżackiego. Choć wieść o klęsce spowodowała, że część dowódców twierdz zakonnych poddała się władcy Polski, to Malbork gotów był do oporu. Prześwietna stolica, silnie ufortyfikowana stanowiła olbrzymie i niemal nie wykonalne, przynajmniej obecnie, wyzwanie dla sił polsko-litewskich. Po blisko 2-miesięcznym oblężeniu stolicy Zakonu, Jagiełło widząc, że nie przynosi mu to żadnych korzyści, odstąpił od Malborka. W tym czasie rycerze zakonni szybko nadrabiali szkody. Zebrawszy nowe wojsko, Krzyżacy odebrali wojskom Jagiełły większość zdobytych przez nich twierdz i miast. Wreszcie 10 X 1410 roku doszło do drugiej wielkiej batalii pod Koronowem. Bitwa została rozstrzygnięta na korzyść Jagiełły, w wyniku czego Zakon zgodził się podjąć rokowania pokojowe. Na mocy pokoju zawartego w Toruniu (II 1411) Krzyżacy oddawali Polsce Ziemię Dobrzyńską, utraconą jeszcze przez Konrada Mazowieckiego, a Litwie Żmudź. Choć Królestwo nie odzyskało Pomorza Gdańskiego, to potęga militarna Zakonu została zdecydowanie złamana.
Po klęsce w wielkiej wojnie w Zakonie przebudziły się siły opozycyjne, niezadowolone z rządów w Prusach i na Pomorzu. Tamtejsza szlachta niechętni godziła się na wyzysk niemieckich zakonników, tym bardziej, że w niedalekiej Polsce i Litwie szlachta nieustannie zyskiwała nowe przywileje, rozbudowując swoje znaczenie i majątek. Mieszczanie prusko-pomorscy pragnęli również zapewnić sobie zyski z handlu polskim zbożem, któremu przeszkadzali Krzyżacy, nakładający ponadto na miasta pruskie olbrzymie podatki. Niezadowoleni mieszkańcy państwa krzyżackiego powołali w XV wieku tajne stowarzyszenie, zwane Związkiem Pruskim. Wreszcie w 1454 roku wywołali oni powstanie. Po opanowaniu części Prus, przedstawiciele Związku Pruskiego zwrócili się do króla Kazimierza Jagiellończyka z prośbą o przyłączenie Prus do państwa polskiego
. Król Kazimierz skorzystał z okazji, wydał więc akt prawny, na mocy którego uznawał przyłączenie Prus i Pomorza Gdańskiego do Korony. Krok ten wywołał kolejną wojnę z Zakonem, która miała trwać przez blisko trzynaście lat (stąd wojna 13-letnia). Społeczeństwo pomorskie i pruskie z ochotą przyjęło władztwo polskie, otwierając przed armią Jagiellona bramy miast (Toruń, Elbląg, Gdańsk i Królewiec).
Nie oznaczało to oczywiście, że Krzyżacy zamierzali łatwo oddać pole walki. Zakon posiadający świetną armię, wspieraną wojskami zaciężnymi i silnie ufortyfikowanymi zamkami, stanowili poważną siłę militarną. Armia polsko-litewska stanowiła zaś zlepek pospolitego ruszenia, która zamiast karności, cechowała się bezustannym domaganiem się egzekwowania swoich praw i żądała kolejnych przywilejów (statuty nieszawskie). Po ich uzyskaniu wojska szlacheckie przystąpiły do walki, ale nie działały zbyt sprawnie. Ponadto władca Polski nie posiadał wystarczających funduszy, by opłacać wojska najemne. Z pomocą Kazimierzowi Jagiellończykowi przyszedł m.in. Gdańsk, który sam wystawił silne wojsko, i na czele własnej floty uniemożliwiał operacje marynarki wojennej Zakonu. Tylko dzięki pomocy miast pruskich i pomorskich, możliwe było w miarę szybkie rozstrzygnięcie konfliktu na korzyść Polski.
W 1466 roku Kazimierz Jagiellończyk zawarł z krzyżakami pokój. Wprawdzie państwo zakonne nie zostało zlikwidowane, niemniej do Polski powróciło Pomorze Gdańskie, ziemie chełmińska i michałowska, oraz pruski Malbork i Elbląg, oraz Warmia, nazwane Prusami Królewskimi. Okrojone państwo zakonne zostało częściowo uzależnione od króla polskiego - każdy nowy wielki mistrz musiał składać hołd władcy Polski. Stolicę państwa Krzyżacy przenieśli do Królewca, gdzie planowali rychły rewanż. W wyniku zwycięskiej wojny 13-letniej, Polska odzyskała dostęp do Bałtyku (po ponad 150 latach), co bardzo poprawiło sytuację gospodarczo-polityczną państwa. Zdobycie dostępu do dolnego biegu Wisły umożliwiało dalszy rozwój gospodarki. Zlikwidowanie granic i wysokich ceł na polskie zboże, drewno i inne towary, zaktywizowało eksport towarów za granicę. Miasta pomorskie, aktywnie wspierające wojska Jagiellonów otrzymały znaczące przywileje. Najwięcej skorzystał na tym Gdańsk, który uzyskał wewnętrzny samorząd i pozwolenie na bicie własnej monety. W ten sposób Gdańsk wkrótce stał się najszybciej rozwijającym się miastem w ogromnej monarchii Jagiellonów.
Początkowo Zakon wywiązywał się z obowiązków wobec państwa polskiego, ale wielcy mistrzowie starali się jak najdłużej przeciągać moment złożenia hołdu królowi Polski i Litwy.. Jednak w chwili objęcia władzy przez Albrechta Hohenzollerna, siostrzeńca króla Zygmunta Starego, Zakon zmienił swoje nastawienie względem Polski. Hohenzollern, będąc jednym z protegowanych cesarza niemieckiego, liczył na wydatną pomoc cesarstwa w jego walce z Jagiellonami. Początkowo Zygmunt Stary usiłował załagodzić spór na drodze pokojowej, licząc, że siostrzeniec zdecyduje się jednak złożyć mu hołd. W chwili, gdy wielki mistrz zawarł przymierze z cesarzem Maksymilianem Habsburgiem i władcą Moskwy, król Zygmunt zdecydował się rozpocząć wojnę.
W przeciągu lat 1519-1520 wojska polskie zdołały opanować większą część ziem Zakonu. Było to tym łatwiejsze, że mieszczanie pruscy sami otwierali Polakom bramy swych miast. Wydawać się mogło, że zakon krzyżacki zostanie całkowicie zlikwidowany. Na nieszczęście Polski, stało się inaczej - w obronie krzyżaków wystąpili papież i cesarz niemiecki. Zygmunt Stary, z nastawienia pacyfista, szybko uległ ich namowom i zdecydował się zawrzeć z niepokornym siostrzeńcem ugodę. Wielki mistrz, pod wpływem Marcina Lutra doszedł do wniosku, że najkorzystniejszym dla niego rozwiązaniem sprawy będzie przyjęcie wiary protestanckiej, pomimo tego, że utraci poparcie cesarza i papieża. Wystąpił więc z prośbą do króla polskiego o sekularyzację Zakonu. W ten sposób Albrecht Hohenzollern stawał się świeckim władcą, a ziemie zakonu krzyżackiego zostały przekształcone w księstwo, podległe władzy króla polskiego, ale pod dziedzicznymi rządami rodu Hohenzollernów.
Układ zawarty w 1525 roku wydawał się być korzystny dla państwa Jagiellonów3 . Na mocy tego układu, ustalono, iż w przypadku bezpotomnej śmierci Albrechta lub jego potomków, Prusy Książęce, jak przemianowani państwo zakonne, wrócą w granice królestwa polskiego. Póki żyła dynastia Hohenzollernów, była ona zobowiązana do składania hołdu lennego królowi, i wspomaganiu go podczas prowadzonych przez niego wojen. Ponadto poddani książąt pruskich mieli zagwarantowane prawo do odwoływania się do sądu królewskiego. Władca Prus Książęcych zyskiwał zaś możliwość zasiadania w polsko-litewskim senacie. W VI 1525 roku na krakowskim rynku, Albrecht Hohenzollern uroczyście złożył Zygmuntowi Staremu hołd, uznając jego władzę nad swym państwem. Wszystkim wydawało się, że akt ten definitywnie rozwiązywał sprawę zagrożenia krzyżackiego. Zapomniano jednak, że ambitny Hohenzollern, czując się raczej Niemcem, niż Polakiem miał inne priorytety, i nadal czynił wszystko, by czynić państwu polskiemu jak największe szkody. Ale to już historia Rzeczypospolitej.
Ocena hołdu pruskiego polskiego mediewisty, Henryka Łomiańskiego:
Przypisy
1. Opanowanie ziem pruskich przez Krzyżaków według źródeł zakonnych - "W tym czasie [rok 1220] Prusacy napadli na ziemie chrześcijańskie, mianowicie na ziemię dobrzyńską, lubawską, na Mazowsze i Kujawy, ogałacali je z ludności, niszczyli ogniem i zabijali mężczyzn, kobiety i dziewczęta bezcześcili i brali do wiecznej niewoli. I gdy to spostrzegł książę Konrad, pan tych ziem, i nie miał siły oprzeć się tym napadom i nieszczęściom, za radą swoich rycerzy przywołał pewnych pobożnych żołnierzy Chrystusa i oddał im zamek Dobrzyń [...]. Lecz owi bracia nic nie wskórali i nie zdołali się oprzeć szałowi Prusaków. Z tego powodu wspomniany książę [...] na skutek wieści o braciach zakonu teutońskiego [tj. krzyżackiego] wysłał posłów do brata Hermana Salza, pierwszego ich mistrza, pobożnie prosząc, aby z zakonu swego pewną ilość braci do ziem jego skierował celem uśmierzenia okrucieństw wspomnianych Prusaków [...].[Konrad Mazowiecki] nadał im i zakonowi ich w roku 1226 ziemię chełmińską i lubawską prawem dziedzicznym na wieczne posiadanie, aby bronili chrześcijaństwa [...]. Następnie przybyli liczni rycerze, miłością wiary wiedzeni przeciw Prusom. [...] I gdy nastała zima, całe wojsko pielgrzymów razem z braćmi wkroczyło do ziemi zwanej Rezją i zniszczyli ją, i kogo tylko mogli, wymordowali [...]. I tak za zrządzeniem i pomocą Boga [...] w przeciągu mniej niż 30 lat od dnia, kiedy bracia otrzymali ziemię chełmińską od Konrada, całe Prusy przyjęły wiarę" (Cyt. za: A. Paner, J. Iluj, Na tabliczce, papirusie i pergaminie. Źródła historyczne. Starożytność. Średniowiecze, Koszalin 1997, s. 237-239).
2. Okoliczności i skutki ekspansji Zakonu krzyżackiego: "Działalność Zakonu Niemieckiego nad Bałtykiem stanowi jedno z ogniw w łańcuchu faktów, które składały się na wielką ekspansję militarno-gospodarczą średniowiecznej Europy Zachodniej na Wschód mahometański lub pogański. Posuwała się ekspansja dwoma głównymi szlakami: Morzem Śródziemnym, gdzie najżywszy udział w ruchu brały narody romańskie, oraz Morzem Bałtyckim, opanowanym w XII i XIII w. przez kupiectwo i rycerstwo niemieckie. Ekspansja niemiecka na Bałtyku była niejako koniecznością dziejową, jednakże gdyby nie sprowadzenie Krzyżaków nad Wisłę, otrzymałaby główną bazę operacyjną nad Dźwiną, gdzie powstała kolonia niemiecka już w pierwszych latach XIII w., i spadłaby głównym ciężarem na Ruś nowogrodzką oraz Litwę. Wskutek sprowadzenia Krzyżaków przez Konrada napór niemiecki skierował się w znacznym stopniu przeciwko Polsce. Zachodzi pytanie, jaką postać przybrałyby stosunki polsko-pruskie, w razie gdyby nie został wciągnięty w grę czynnik krzyżacki. Nie byłby wykluczony podbój Mazowsza przez Prusy i powstanie państwa o dwóch składowych elementach etnicznych, z których jeden posiadałby przewagę polityczną, a drugi kulturalną. Wpływy polskie na Prusy sięgnęłyby znacznie głębiej niż ruskie lub później polskie na Litwę. Polszczenie się wyższej klasy społecznej w Prusach było w toku już w XII w. Nie wydaje się wobec powyższego prawdopodobne przypuszczenie (jakie wyrażono), że Prusy zdołałyby zachować indywidualność narodową, gdyby nie Krzyżacy. Raczej utrzymywać możemy, że tylko zakon stanął na przeszkodzie całkowitej asymilacji kulturalnej i językowej Prus do Polski. Wnioski powyższe pozwalają zarazem wyrokować o ewentualnych losach niedoszłej monarchii pruskiej; oparta na kulturze polskiej, a w znacznym stopniu na elemencie etnicznie rdzennie polskim, nie potrafiłaby rzecz prosta przez czas dłuższy utrzymać odrębności politycznej wobec państwa polskiego" (H. Łowmiański, Prusy - Litwa - Krzyżacy, Warszawa 1989).
3. Fragmenty aktu sekularyzacji Prus (1525 r.): "W przeszłości między Poprzednikami Naszymi, królami polskimi, a mistrzami i zakonem niemieckim N[ajświętszej] Marii Panny zachodziły liczne poważne zatargi i toczyły się zgubne wojny o prawo własności ziem pruskich - gdyż królowie wraz z Królestwem Polskim stawali wytrwale w obronie swego prawa dziedzicznego, a mistrzowie i zakon wzbraniali się ulegać swym prawowitym dziedzicom i panom - a skutkiem owych wojen pokój został zawarty, a mistrzowie i zakon, i cała ich posiadłość przeszła pod władzę i poddaństwo królów i Królestwa Polskiego; atoli z czasem wybuchły o toż prawo własności nowe zatargi i wreszcie wojna. W[ielki] mistrz Albrecht przybył do Nas osobiście z kilku członkami zakonu [i] usilnie Nas o to prosili, abyśmy ziemie te oddali mu w lenno. Godzimy się na to i jemu, jako też jego prawowitym męskim potomkom nadajemy we wieczystą i niepodzielną inwestyturę wymienione ziemie. Albrecht, ks. pruski, oraz jego następcy i dziedzice lenna będą obowiązani składać Nam takie przyrzeczenie uległości, że gdybyśmy z racji owej ugody lub nadania lenna zostali zaatakowani, wtedy mają Nam przyjść wszędzie z pomocą z całą swoją siłą. Zaś My będziemy obowiązani w podobnym przypadku to samo uczynić. Gdyby zaś zdarzyło się, że My lub Nasi Następcy i Królestwo Polskie zostaną napadnięci z jakiejś innej przyczyny, wtedy książęta pruscy mają z Nami ze stu uzbrojonymi wyruszyć i służyć Nam. Następnie książęta pruscy nie mają żadnej z posiadłości sprzedawać.Wszystko to, co powyżej wymieniono, oraz także i to, do czego wasal i książę lenny jest w ogóle obowiązany, ma margrabia Albrecht, książę pruski, oraz jego prawi spadkobiercy lenna ściśle i dokładnie wypełniać. My zaś nawzajem przyrzekamy otaczać go i jego następców pełną łaską i życzliwością królewską oraz zachowywać ich przy ich prawach i wolności od ciężarów" (Cyt. za: Wiek XVI-XVIII w źródłach, oprac. M. Sobańska-Bondaruk, S.B. Lenard, Warszawa 1997).
Bibliografia:
- Bobrzyński, Dzieje Polski w zarysie, Warszawa 1974.
- Dowiat J., Polska - państwem średniowiecznej Europy, Warszawa 1968
- Encyklopedia historyczna świata, t. IV, średniowiecze, praca zbiorowa, Kraków 2000.
- Gierowski J.A., Historia Polski 1505-1764, Warszawa 1983.
- Handelsman M., Średniowiecze polskie i powszechne. Wybór pism, Warszawa 1966.
- Łowmiański H., Polityka Jagiellonów, Poznań 1999.
- Łowmiański H., Prusy - Litwa - Krzyżacy, Warszawa 1989.
- Szajnocha K., Jadwiga i Jagiełło, t. 1-4, wstępem opatrzył S.M. Kuczyński, Warszawa 1974.
- Zientara B., Historia powszechna średniowiecza, Warszawa 1995.
2 celne komentarze | Dodaj komentarz |
Gość | |
Dodano: 2017-02-24 Krzyzacy są przeklenstwem kuli ziemskiej a najbardziej Polski. Węgrzy szczęśliwi że pozbyli sie tego podlego tabolka.Cechy charakteru Krzyżaków to rozpusta mordetstwa złodziejstwo postępy i co najgorsze spokrewnili się z Polakami.Obecnie.jaskrawo. widac to w Polsce. Dlatego nie lubią teraz inne narody tego zacnego Polskiego i juz mówią oficjalnie.Umilowany kraj Krzyzackim łupem |